Sport

Zwycięski start Nafciarzy

Całkiem udanie zainaugurowali zmagania w Lidze Mistrzów szczypiorniści Orlen Wisły Płock. Na miano bohatera zasłużył Melvyn Richardson, autor 12 bramek.

W Lidze Mistrzów nie ma miękkiej gry, o czym wczoraj przekonał się m.in. Zoltan Szita (z piłką). Fot. PAP / EPA

Czeka nas trudne spotkanie, zmierzymy się ze stabilnym i kompletnym zespołem, który latem praktycznie się nie zmienił. Musimy być bardzo czujni, ale jeśli zrealizujemy założenia, jesteśmy w stanie przywieźć dwa punkty – mówił przed wylotem na Węgry szkoleniowiec płockiej ekipy, Xavier Sabate. Hiszpan wiedział, co mówi, bo spotkanie z OTK Bank-Pick Szeged było niezwykle wyrównane, zacięte i stało na wysokim poziomie.

W ostatnich trzech latach Orlen Wisła miała problem z odpowiednim wejściem w Ligę Mistrzów. Spotkanie 1. serii miało dać odpowiedź, czy idzie w dobrą stronę i ma szansę na to, by odgrywać ważną rolę w grupie B. Po kwadransie na tablicy wyników był remis 8:8. Rezultat był konsekwencją znakomitej gry w obronie, a także wysokiej skuteczności obu drużyn. Najmniej pomocni w tym fragmencie gry byli bramkarze obu drużyn, Roland Mikler i Torbjoern Bergerud; ten pierwszy miał dwie, a ten drugi zalewie jedną udaną interwencję. Patrząc na kiepską dyspozycję doświadczonego Norwega, jego płoccy koledzy wiedzieli, że muszą więcej z siebie dać w ataku. Bergerud czasami był zmieniany przez Mirko Alilovicia, ale bez żadnego efektu. 

Zdobywanie bramek postanowił wziąć na siebie Melvyn Richardson. Utytułowany Francuz dosłownie bawił się w handball. Wiedział, kiedy zwolnić, kiedy przyspieszyć, kiedy rzucić z drugiej linii, kiedy zagrać do lepiej ustawionego partnera, kiedy wejść w defensywę rywali. Ten genialny prawy rozgrywający oddał w sumie 16 rzutów i po 12 z nich piłka wpadała do siatki. Fakt, że połowa z nich padła po „siódemkach”, nie ma żadnego znaczenia, bo karny to jeszcze nie gol. To za sprawą swojej gwiazdy Nafciarze w 16 minucie wyszli na pierwsze prowadzenie (9:8), a tuż przed przerwą prowadzili 16:14. W końcówce pokpili jednak sprawę, bo dwukrotnie dali się zaskoczyć.

Drugą połowę lepiej zaczęli płocczanie, co przełożyło się na powiększanie przewagi (18:16 w 33, 20:17 w 37, 27:24 w 48 minucie). W 54 minucie utrzymywało się +3 i trener Sabate zaprosił swych zawodników na rozmowę. To ich najwyraźniej rozkojarzyło, bo... stracili piłkę. Ostatnie minuty to spore nerwy, bo miejscowi za wszelką cenę dążyli do remisu, ale dobrze funkcjonująca defensywa płocka na to nie pozwoliła i mistrzowie Polski zapisali cenne, jednobramkowe zwycięstwo. – To dla nas wymarzony start, jesteśmy bardzo zadowoleni. Wiedzieliśmy, że będzie trudno, i że będziemy musieli mocno powalczyć. Wszyscy jednak zdali egzamin – powiedział dyrektor sportowy płockiego klubu, Adam Wiśniewski. W najbliższą środę o 20.45 Wisła podejmie HC Zagrzeb.


◼  OTK Bank-Pick Szeged - Orlen Wisła Płock 33:34 (16:16)

SZEGED: Mikler, Thulin - Smarason 1, Bodo 2, Jelenic, Gottfridsson, Sostaric 9/4, Frimmel 6, Banhidi 4, Kalarash 1, Toto 1, Garancianda 7, Mackovsek 1, Rod 1, Szilagyi 1. Kary: 10 min. Trener Michael APELGERN.

PŁOCK: Bergerud , Alilović - Krajewski 2, Richardson 12/6, Fazekas 3, Serdio 5, Zarabec 1, Mihić 2, Kosorotow 3, Terzić, Szita 1, Janc 3, Samoiła, Daszek 2, Dawydzik, Ilić. Kary: 6 min. Trener Xavier SABATE.

Pozostałe wyniki grupy B: SC Magdeburg - PSG 37:31 (21:17), Eurofarm Pelister Bitola - RK Zagrzeb 25:23 (13:12), FC Barcelona - GOG Gudme Svendborg 37:31 (25:14).

Marek Hajkowski