Zrobili swoje
KOMENTARZ „SPORTU” - Michał Zichlarz
W meczu numer 5 eliminacji mistrzostw świata z Finlandią, który w dużej mierze ustawia rozgrywki w grupie G, Biało-czerwoni nie zawiedli i już do przerwy załatwili sprawę, strzelając dwa gole. Na plus, po udanym i bardzo trudnym meczu w Rotterdamie, jest nie tylko wynik, ale i gra naszej jedenastki. Zdominowaliśmy rywala od pierwszej minuty, nie dając mu rozwinąć skrzydeł. A że Finowie potrafią napsuć krwi, przekonaliśmy się w czerwcu w Helsinkach, gdzie przegraliśmy przecież 1:2. Kilka dni temu postawili się też w Oslo silnej Norwegii, gdzie ulegli jedną bramką po karnym wykorzystanym przez Erlinga Haalanda.
Nasza drużyna zrobiła, co trzeba było zrobić i pewnie pokonała Finów, odrabiając z nawiązką straty z pierwszego, nieszczęsnego wyjazdowego meczu. To też jest ważne, bo widzimy, że sytuacja w wielu grupach - nie tylko w naszej - jest wyrównana. Na koniec może się liczyć nie tylko każdy zdobyty punkt, ale nawet i strzelona bramka czy wyniki bezpośrednich meczów.
Na razie, przed październikowym graniem, mamy tyle samo punktów co Holandia, która wczoraj okrutnie męczyła się w Kownie. Gdyby nie Memphis Depay, który ma na koncie już 52 bramki w reprezentacji Holandii i jest w niej pod tym względem samodzielnym liderem, to pewnie straciliby ważne oczka. Niestety dla nas, tak się nie stało, ale ten mecz, to ostrzeżenie przed tym, co będzie za miesiąc, bo w Kownie spacerku nie będzie. Poza tym wiadomo, jakie znaczenie dla Litwinów będzie miała konfrontacja z Polską.
Na razie trener Jan Urban ze swoimi zawodnikami robi krok po kroku, żebyśmy w czerwcu i lipcu przyszłego roku zagrali w amerykańskich MŚ. Szkoleniowiec kupił po trudnym okresie trochę czasu. Przed rywalizacją w Kownie czeka nas jeszcze mecz z Nową Zelandią, także na szczęśliwym dla nas Stadionie Śląskim (9 października), więc to też dla trenera i jego sztabu będzie dodatkowy czas na jeszcze lepsze poukładanie reprezentacji. Nasi piłkarze zrobili swoje i oby podobnie było w kończących eliminacje grach z Litwą, Holandią i Maltą. Trzymamy kciuki, żeby tak było!
