Złoty strzał Angela
Wisła przepchała mecz z czwartoligową Odrą dzięki pomocy gwiazd wprowadzonych z ławki rezerwowych.
Angel Rodado jest bezcenny dla Wisły, co udowodnił po raz kolejny. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus
Debiutant z Bytomia Odrzańskiego godnie zaprezentował się w ogólnopolskiej edycji „Pucharu tysiąca drużyn”. Organizacja spotkania z Wisłą wymagała wiele pracy ludzi oddanych miasteczku i klubowi. Mało spali, pracowali, ale podołali. Zawodnicy występujący w IV lidze długo skutecznie bronili się przed atakami rezerwowego składu lidera pierwszej ligi. Mogli też pokusić się o niespodziankę i doprowadzić do dogrywki.
Hiszpan na ratunek
Przy mocnym wietrze, który potrafił zmieniać lot piłki, przyszło rywalizować drużynom, które dzielą trzy klasy rozgrywkowe. Prawdziwa wichura przeszła też przez szatnię Wisły, bowiem trener Mariusz Jop zdecydował się wymienić wszystkich piłkarzy, którzy zaczęli ostatni mecz ligowy z Górnikiem Łęczna. Pierwsza połowa zakończyła się bez goli. Biała Gwiazda grała przeciętnie, nie potrafiła wyprowadzić w pole rywala, który tylko raz musiał ratować się faulem. Przez całe spotkanie dobrze bronił Bartosz Szafer. Do przerwy odważnym wyjściem z bramki zatrzymał Szymona Kawałę. Szansa napastnika zrodziła się po błędzie rywala i wyłuskaniu piłki przez Ardita Nikaja. Po przerwie bramkarz dostawał coraz więcej braw, ale w końcu skapitulował. Jop sięgnął po Kacpra Dudę, Macieja Kuziemkę i Angela Rodado, którzy w komplecie wzięli udział w akcji decydującej o awansie do kolejnej rundy.
Drzazga nie weszła
W pierwszej części najbliżej gola dla Odry był Przemysław Siudak. Przyjął sobie piłkę i uderzył tuż nad poprzeczką. W końcówce o włos od doprowadzeniu do remisu był Krzysztof Drzazga, były napastnik Wisły i największa gwiazda zespołu z województwa lubuskiego. Piłka spadła mu pod nogi, huknął bez zastanowienia, ale do szczęścia zabrakło mu kilkudziesięciu centymetrów. Większość z dwóch tysięcy kibiców jęknęła niepocieszona, licząc na przedłużenie piłkarskiego święta o 30 minut dogrywki.
Drzazga mógł narobić problemów byłej drużynie, ale skończyło się bez bólu. W czterotysięcznym Bytomiu Odrzańskim jeszcze długo będą wspominać spotkanie z 13-krotnym mistrzem Polski. Może żałują, że nie udało się popsuć planów faworyta, ale szybko muszą się skupić na kolejnym zadaniu. Ich głównym celem – podobnie jak Wisły – jest awans do wyższej ligi. W niedzielę podejmą Stilon Gorzów Wielkopolski i będą mogli odskoczyć na trzy punkty. Mecz z Białą Gwiazdą na pewno ich zmęczył. Ciekawe natomiast, czy wiele skutecznych interwencji dodało „maluczkim” skrzydeł?
Michał Knura
◼ Odra Bytom Odrzański – Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 – Rodado, 82 min (głową)
ODRA: Szafer – Grzymisławski (88. Koppenhagen), Skałecki, Magdziak, Górski, Loboda – Maya, Sowiński, Draczyński (67. Macała) – Drzazga, Siudak (67. Skoczylas). Trener Michał KOWBEL.
WISŁA: Letkiewicz – Giger (46. Lelieveld), Łasicki, Kutwa, Colley – Omić, Igbekeme – Nikaj (67. Duda), Staszak (67. Kuziemka), Sukiennicki (67. Rodado) – Kawała (84. Baniowski). Trener Mariusz JOP.
Sędziował Piotr Szypuła (Bielsko-Biała). Widzów 2000. Żółte kartki: Maya, Skoczylas.
