Sport

Złote pokolenie

Roberto Martinez ma do dyspozycji świetnych zawodników, a każdy z nich jest głodny sukcesu.

Selekcjoner reprezentacji Portugalii wciąż może liczyć na 40-letniego Cristiano Ronaldo. Fot. IMAGO / Press Focus

PORTUGALIA

Jesteśmy na ostatniej prostej do wyłonienia zwycięzcy Ligi Narodów. Dziś Portugalia zmierzy się w półfinale z Niemcami. Z kolei jutro Hiszpania o finał zmagań walczyć będzie z Francją. 

Portugalia już raz zaznała triumfu w tych rozgrywkach. Kadra dowodzona przez Fernando Santosa pokonała w finale w 2019 roku Holandię 1:0, a było to w pierwszej edycji tych rozgrywek. Portugalia osiągnęła wówczas dwa sukcesy z rzędu na Starym Kontynencie. Najpierw triumfowała w Euro 2016, a trzy lata później właśnie w Lidze Narodów.

Jesteśmy silni

Od tego czasu sporo się zmieniło. Sześć lat w piłce nożnej to wieczność. Selekcjonera Fernando Santosa w Portugalii nie ma od kilku lat, a w międzyczasie zdążył pracować w polskiej federacji. Nie zmienia się chyba tylko to, że wciąż w reprezentacji z Półwyspu Iberyjskiego występuje już 40-letni Cristiano Ronaldo, oraz to, że Portugalia dalej jest nienasycona triumfami. I choć Liga Narodów przez wielu uważana jest za zmagania  o znacznie niższej randze od mistrzostw kontynentu czy mundialu, Portugalczycy patrzą na ten turniej jak na okazję do wzbogacenia gabloty z pucharami. Świadczą o tym słowa selekcjonera Roberto Martineza, który chciałby powtórzyć wyczyn Fernando Santosa. – Nie ma wielu okazji w futbolu reprezentacyjnym na to, żeby zdobywać trofea. Nie ma więc nic lepszego od ich zdobywania. Ważną rzeczą jest to, że na razie jesteśmy w czwórce najlepszych zespołów w tym sezonie Ligi Narodów. Chcieliśmy być w tym miejscu i jesteśmy. Mój zespół przez 2,5 roku (od stycznia 2023 roku jest selekcjonerem Portugalczyków – przyp. red.) wykazuje ogromną odporność, a gra przeciwko takim zespołom jak Niemcy, Hiszpania lub Francja tylko wzmacnia nasze przygotowania do mistrzostw... świata – powiedział hiszpański szkoleniowiec. Dokładnie taki sam cel ma opiekun Niemców, Julian Nagelsmann, więc spotkanie obu wielkich reprezentacji zapowiada się niezwykle ciekawie.

Minęły lata

W Portugalii dziennikarze przywołują z pamięci mecz z Niemcami na Euro 2020 (odbyło się w 2021 r. z powodu pandemii). Wówczas ekipy mierzyły się w grupie i Niemcy wygrali 4:2. Jednego gola dla Die Mannschaft zdobył… Ruben Dias, trafiając do własnej bramki. Defensor ten nie ma jednak wątpliwości, że nadchodzące starcie będzie całkowicie inne.  – Nie ma sensu porównywanie tych dwóch spotkań. Minęły lata, mamy innych trenerów, ale też innych zawodników. Zmieniły się niemal wszystkie okoliczności. Teraz gramy na wyjeździe, a rywale w miejscu, gdzie czują się komfortowo. To ich atut. Ale obie ekipy są jednymi z najlepszych w Europie. Znamy jakość przeciwników i musimy zagrać na bardzo wysokim poziomie, żeby wygrać – powiedział obrońca Manchesteru City.

Sporo jakości

Trudno wskazać faworyta, bo rzeczywiście obie drużyny są silne i mają wiele zalet. Największym atutem Portugalii jest indywidualna jakość. Mówi się wręcz, że aktualna kadra Roberto Martineza to złote pokolenie portugalskiej piłki. I trudno dziwić się takim stwierdzeniom. Selekcjoner ma do dyspozycji genialnych piłkarzy: wspomnianego Diasa, Nuno Mendesa, Vitinhę, Bruno Fernandesa, Joao Nevesa, Bernardo Silvę, Rafaela Leao i… nieco odbiegającego wiekiem od reszty Ronaldo. To piłkarze, którzy w większości reprezentują fenomenalne kluby, którzy wyróżniają się w każdych rozgrywkach. Mogą osiągnąć dosłownie wszystko i zdają sobie z tego sprawę. – Wiemy, że mamy ogromną jakość w zespole. Najważniejsze jednak będzie to, czy uda nam się zjednoczyć niezależnie od rozgrywek, w jakich gramy. Spójrzmy na drużynę PSG – idealnie udało się tam zbudować kolektyw z graczy o sporych zdolnościach i zespół po prostu dobrze funkcjonował. Możemy mieć więc najlepszych piłkarzy na świecie, ale jeśli nie będziemy razem funkcjonować jako jedność, nic nie osiągniemy – powiedział Dias. Osiągnięcie synergii jest przede wszystkim zajęciem dla selekcjonera. Na razie Roberto Martinezowi wychodzi to całkiem dobrze. Jeśli poprowadzi zespół do finału Ligi Narodów, a później do zwycięstwa, jeszcze mocniej scali reprezentację przed mundialem.

Kacper Janoszka