Sport

Zmiennicy dali jakość

Po nieudanej wizycie w Szczecinie lider wrócił w piątek na właściwe tory.

Jonatan Brunes kolejny raz był skuteczny. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus

Kibice do 20 minuty musieli czekać w bardzo zimny piątkowy wieczór, by się ogrzać meczem, ale warto było. Po składnej akcji i strzale z bliska Jonatana Brunesa piłkę trochę przypadkowo wybił goleniem z linii bramkowej Llinares, a futbolówka, wychodząc poza boisko, po drodze trafiła w poprzeczkę. Za moment rzut rożny perfekcyjnie wykonał Władysław Koczergin, Zoran Arsenić związał dwóch obrońców w „piątce”, a niepilnowany Ariel Mosór głową pokonał Leszczyńskiego. Dla młodzieżowca „Medalików” było to pierwsze trafienie od półtora roku i premierowe w czerwono-niebieskich barwach. 13 minut później bramkarz Śląska popisał się fantastycznym podaniem poza swoją połowę. Do podania ruszył jak z katapulty Arnau Ortiz, w dziecinny sposób ograł strzelca bramki i wyrównał. Niestety dla gości, ich radość została zmącona interwencją VAR-u – Hiszpan był na minimalnym spalonym. Temperatura rosła z każdą kolejną akcją, bo Śląsk rozgrywał pod Jasną Górą dobre spotkanie, ale tego dnia szczęście było po stronie lidera ekstraklasy. W 36 minucie piłkę z lewej strony wrzucił Ivi Lopez, Aleks Petkow podbił ją za lekko głową i tak nieszczęśliwie dla siebie, że spadła pod nogi Jesusa Diaza, który zmieścił ją między nogami Leszczyńskiego. To była debiutancka bramka byłego zawodnika Stali Rzeszów w barwach Rakowa. Wrocławianie mieli jeszcze w końcówce szansę na kontaktowe trafienie Jakuba Jezierskiego, lecz bez zarzutu spisał się Kacper Trelowski.

Nic nie zmieniło się w grze obu zespołów w drugiej połowie. Gospodarze nadal pozwalali gościom prowadzić grę, ale pod swoją kontrolą. Przyjezdni robili wszystko, by zmienić wynik, jednak pech ich nie opuszczał. Najpierw główka zmiennika Al-Hamlawiego wylądowała na poprzeczce, a potem fatalnie skiksował Leszczyński. Bramkarz złapał co prawda „do koszyczka” zagranie Frana Tudora, jednak jego „dziurawe” ręce sprawiły, że Brunes nie miał najmniejszych problemów ze zdobyciem swojej 11 bramki w tym sezonie. Ławka rezerwowych Śląska złapała się za głowy, bo przy takich kiksach nie można już było mieć nadziei na jakąkolwiek zdobycz na boisku kandydata do mistrzostwa Polski. Warto jeszcze odnotować fakt debiutu w ekstraklasie Senegalczyka Ibrahima Secka, pierwszego w Polsce zawodnika kupionego za kryptowaluty.

Zbigniew Cieńciała

Co nam się podobało

Trener Marek Papszun nie narzekał, że został wykartkowany w Szczecinie i przed Śląskiem stracił trzech zawodników z podstawowej jedenastki. Stwierdził, że ma drużynę na takim poziomie, że każdy, kto pojawi się na boisku, musi być gotowy do najcięższych wyzwań.


OCENA MECZU ⭐  

◼  Raków Częstochowa – Śląsk Wrocław 3:0 (2:0)

1:0 – Mosór, 20 min (głową, asysta Koczergin), 2:0 – Diaz, 36 min (asysta Lopez), 3:0 - Brunes, 71 min (asysta Tudor)

RAKÓW: Trelowski 7 – Mosór 6 (65. Barath 3), Arsenić 6, Rodin 6 – Tudor 6 (80. Plavsić niesklas.), Berggren 7, Koczergin 7, Amorim 7 – Diaz 7 (84. Seck niesklas.), Brunes 6 (80. Rocha niesklas.), Lopez 6 (65. Makuch). Trener Marek PAPSZUN. Rezerwowi: Kuciak, Rundić, Lederman, Basse.

ŚLĄSK: Leszczyński 3 – Guercio 4, Szota 4, Petkow 4, Llinares 4 (75. Kurowski niesklas.) – Jezierski 4 (75. Wołczek niesklas.), Pozo 5 (80. Baluta niesklas.) – Żukowski 5 (75. Ince niesklas.), Samiec-Talar 5, Ortiz 6 – Udahl 2 (46. Al Hamlawi 4). Trener Ante SIMUNDZA. Rezerwowi: Loska, Paluszek, Jasper, Macenko.

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń) - 7. Asystenci: Marcin Boniek (Bydgoszcz) i Paulina Baranowska (Chełmno). Czas gry 95 min (47+48).  Widzów 5500.  Żółte kartki: Jezierski (55. faul), Szota (68. faul), Kurowski (83. faul). 

Piłkarz meczu - Jesus DIAZ.

MÓWIĄ LICZBY
RAKÓW ŚLĄSK
41 posiadanie piłki 59
8 strzały celne 6
5 strzały niecelne 10
4 rzuty rożne 4
7 faule 11
2 spalone 3
0 żółte kartki 3