Zmarzlik chce wziąć wszystko!
Bartosz Zmarzlik w sobotę stanie przed szansą zdobycia szóstego tytułu mistrza świata i zrównania się z największymi w dyscyplinie - Ivanem Maugerem oraz Tonym Rickardssonem.
Bartosz Zmarzlik ma szansę zostać najlepszym żużlowcem wszechczasów. Fot. Marcin Karczewski/PressFocus
GRAND PRIX
W przypadku zawodów w Vojens trudno zacząć od czegoś innego niż spekulacji pogodowych. Za każdym razem będąc w tym duńskim miasteczku, można odnieść wrażenie, że nie ma tu dnia w roku bez deszczu. Od tego, ile go spadnie, zależy czy zawody są zagrożone, czy nie. Te wieńczące sezon 2025 na pewno były, o czym przekonywały nie tylko dość precyzyjne komunikaty pogodowe, ale również pan w recepcji hotelu, gdzie zatrzymaliśmy się, aby obejrzeć złotą Jawę Ole Olsena, na której sięgał po mistrzostwo świata w 1971 roku.
- Przełożą na niedzielę, najlepiej od razu zabukujcie sobie tę dodatkową noc, są jeszcze miejsca - mówił w mało dla nas optymistycznym tonie, ale mamy nadzieję, że przemawiała za nim bardziej chęć dodatkowego zysku. Gdzie jak gdzie, ale w Danii z deszczem potrafią sobie radzić i zawody odwołuje się tu rzadko. Tor przed decydującą rozgrywką juniorów przykryty był plandeką, słońce co rusz przeplatało się z krótkimi, ale dość intensywnymi opadami. Ot, jak zawsze w Vojens.
Najlepszy z najlepszych
To tu Bartosz Zmarzlik ma szansę dokonać rzeczy historycznej, czyli sięgnąć po szósty tytuł mistrza świata. Biorąc pod uwagę fakt, że w kwietniu skończył dopiero 30 lat, jego dorobek jest doprawdy imponujący. Jeśli dokona tej sztuki zrówna się z największymi w dyscyplinie - Ivanem Maugerem oraz Tonym Rickardssonem. Jeśli dodamy do tego, że Nowozelandczyk po swój ostatni laur sięgnął w wieku 40 lat, a Szwed mając pięć wiosen mniej, to wynik naszego mistrza będzie jeszcze bardziej porażający. Wydaje się, że w kolejnych latach Bartek będzie się ścigał już tylko sam ze sobą, z własną legendą.
Najpierw trzeba jednak szóste złoto zdobyć, a decydująca rozgrywka zapowiada się na zdecydowanie najbardziej pasjonującą w ostatnich latach. Zaledwie trzy punkty przewagi nad Brady Kurtzem sprawiają, że turniej w Vojens zapowiada się frapująco. Jeśli dodamy do tego, że mający sezon życia Australijczyk wygrał cztery ostatnie turnieje z rzędu, dysponuje lepszym momentem startowym, a ten element może być kluczowy na podmokłej nawierzchni, to można dojść do wniosku, że to najtrudniejszy z dotychczasowych finałów dla Zmarzlika. On takie sytuacje jednak uwielbia. Zawodnik, który od 2019 roku tylko raz musiał uznać wyższość Artioma Łaguty (2021), z presją czuje się jak ryba w wodzie.
Dla Vojens to turniej wyjątkowy, ponieważ połączony jubileuszem 50 lat od powstania toru wybudowanego przez Olsena. Wedle różnych danych inauguracyjne zawody oglądało około 30 tysięcy kibiców, a kolejnych dziesięć nie zmieściło się na stadionie. Obecnie taka liczba fanów nie ma szans pomieścić się na trawiastych wałach oraz specjalnie na Grand Prix dostawianych trybunach. Organizatorzy spodziewają się kompletu - 18 tysięcy fanów.
Siła spokoju
Obaj pretendenci do tytułu zachowują duży spokój. U Zmarzlika to normalne, wszak jest niemalże etatowym mistrzem świata. Z Vojens przeważnie zabierał też dobre wspomnienia - dwukrotnie wygrywał, dwa razy stawał na drugim stopniu podium. Wyjątek stanowią zawody z 2023 roku, gdy został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy kevlar podczas treningu. Decyzja Armando Castagny wywołała ogromne kontrowersje, ale nie przeszkodziła Polakowi w dowiezieniu mistrzowskiego tytułu dzięki przewadze wypracowanej we wcześniejszych turniejach.
Żelazne nerwy Kurtza, który staje przed historyczną szansą, mogą imponować. - Wszyscy chcą wiedzieć, co myślę o tytule mistrza świata i dlaczego zachowuję się tak spokojnie. Ale naprawdę nawet o tym nie myślę. Podczas ostatniej rundy we Wrocławiu moim jedynym zmartwieniem był ten wyścig, dobry start i upewnienie się, że wszystko jest w porządku. Jeśli martwisz się o każdy wyścig z osobna, na koniec możesz spojrzeć na punkty - mówi Australijczyk. W sobotę, o ile pogoda pozwoli okaże się kto zachował stalowe nerwy do końca.
Mariusz Rajek, korespondencja z Danii
GRAND PRIX DANII W VOJENS
Sobota, 13 września, godz. 19.00
METALKAS 2. EKSTRALIGA
◼ Autona Unia Tarnów - H. Skrzydlewska Orzeł Łódź (14.00)
Finał play off
◼ Fogo Unia Leszno - Abramczyk Polonia Bydgoszcz (16.30)
KRAJOWA LIGA ŻUŻLOWA
Finał play off◼ Pronergy Polonia Piła - Wybrzeże Gdańsk (17.00)
