Źli na siebie
Gdyby nie wpadki w ostatnich grach, zabrzanie byliby znacznie wyżej w tabeli.
Górnik w ostatnich tygodniach jest w odwrocie. Nie udało się też w Lubinie. Fot. Tomasz Folta/Pressfocus.pl
Górnicza jedenastka nie ma ostatnio dobrej passy. Przegrywa, mimo że gra dobrze, przeważa, kreuje sytuacje, oddaje celne strzały. Decydują o tym wydarzenia w trakcie drugich połów. To w nich zespół trenera Jana Urbana traci rezon i w efekcie schodzi z murawy pokonany.
Ten sam scenariusz
Tak było w derbach z GieKSą, tak było z Legią czy ostatnio z Zagłębiem Lubin. Mecze te „Górnicy” przegrali 1:2 i we wszystkich przerabiali ten sam scenariusz. Można było śmiało mieć na koncie 7-9 punktów więcej. Mimo to drużyna z Zabrza dalej jest na pozycji numer 7. A przecież mogło być i powinno być dużo lepiej.
Mają tego świadomość sami zawodnicy. - W pierwszej połowie starcia z Zagłębiem posiadaliśmy piłkę, stwarzaliśmy sytuacje... A po przerwie „weszliśmy” w grę rywali. Graliśmy długie piłki. Tak się trochę z Zagłębiem przebijaliśmy. Czy miało na to wpływ zagęszczenie środka przez gospodarzy? Pewnie tak, ale to nasze błędy ich napędzały. Staramy się na treningach, wszyscy chcemy, by wyglądało to lepiej i mam nadzieję, że od kolejnego meczu tak właśnie będzie. Jeżeli chodzi o mnie, to staram się grać jak najlepiej. Doceniam, że ciągle otrzymuję szansę. A nie każdy mecz wygląda w moim wykonaniu, jakbym chciał – komentuje Dominik Sarapata, w piątkowej rywalizacji z „Miedziowymi” najlepszy zawodnik Górnika.
W Lubinie zaliczył asystę. Próbował dogrywać kolegom po błyskotliwych, indywidualnych akcjach, czasami sam starał się wykończyć akcje. Z tygodnia na tydzień 17-latek gra coraz lepiej i cieszy, że trener Urban daje mu szansę i nie poddaje się naciskom innych w klubie, że ma grać ten czy tamten zawodnik.
Słabo z punktami
W podobnym tonie, co Sarapata, wypowiada się doświadczony Rafał Janicki, który przeciw Zagłębiu rozegrał już 376. spotkanie w ekstraklasie, co daje mu 15. miejsce w „Klubie 300”, a więc tych, którzy mają rozegranych 300 czy więcej gier w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zajmuje je ex aequo z Witoldem Bendkowskim i Pawłem Brożkiem.
- Nie wiem, co można powiedzieć. Kolejny mecz, w którym w pierwszej połowie mamy kontrolę. Mogliśmy prowadzić nie 1:0, a wyżej. W drugiej połowie znów „nie wychodzimy” na boisko. Nie wiem z czego się to bierze, bo mamy w zespole doświadczonych zawodników. Powinniśmy dawać wsparcie młodszym. Zagłębie nie grało wielkiego futbolu, ale było agresywne i zdeterminowane. Tym po przerwie zdobyło przewagę, a my sami je nakręcaliśmy. Tu błąd przy bramce, tam rzut karny. Nie mogliśmy złapać rytmu z pierwszej połowy i znów przegrywamy – mówi jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy w ekstraklasie.
W 10 wiosennych grach „Górnicy” zdobyli tylko 10 punktów - za trzy wygrane i remis. Przegrali natomiast trzy ostatnie mecze. Pod względem zdobyczy tylko dwa zespoły są gorsze: Puszcza i Stal! Z tym ostatnim rywalem zabrzanie zmierzą się na koniec 29. kolejki w Mielcu (już za tydzień) i pora na przełamanie złej passy. Trzy porażki z rzędu Górnik poniósł już w tym sezonie; było to na przełomie sierpnia i września, z Cracovią 2:3 – mimo prowadzenia 2:1 - Lechią w takim samym stosunku i z Motorem 0:1 po słabej grze. Przełamanie nastąpiło w jesiennych derbach z GKS-em. Czy teraz podobnie będzie ze „Stalówką”?
Michał Zichlarz
CZY WIESZ, ŻE…
Górnik w meczu z Zagłębiem zdecydowanie przeważał w posiadaniu piłki (64 do 36 proc.), w liczbie wymienionych podań, w ich celności czy w liczbie celnych strzałów (7 do 5). Mimo to zszedł z boiska pokonany. Oto cały urok futbolu.