Sport

Zawsze na maksa

Jan Kvech staje się bardzo ważną postacią zespołu z Torunia.

Jan Kvech jest bardzo zadowolony z decyzji o przeprowadzce do Torunia. Fot. Sławomir Kowalski/Pressfocus

Zgodnie z przewidywaniami ekspertów, w grodzie Kopernika tamtejsza Pres Grupa Deweloperska pokonała Krono-Plast Włókniarz Częstochowa 47:43. Ale torunianom zwycięstwo łatwo nie przyszło. Co prawda po pierwszej serii wysoko prowadzili 16:8, ale przyjezdni nie poddawali się bez walki. Na dwa biegi przed końcem doprowadzili do wyrównania (39:39). Dopiero w biegach nominowanych podopieczni Piotra Barona zagwarantowali sobie dwa meczowe oczka.

- Z mojego punktu widzenia to spotkanie było trudne niemal już od początku - mocno się męczyłem. Później z moją jazdą było już lepiej, aczkolwiek nie czułem się do końca tak, jakbym chciał. W każdym razie - patrząc już na spokojnie - mogę powiedzieć, że bardzo się cieszę, iż wygraliśmy - mówił Jan Kvech, zawodnik toruńskiego zespołu.

Duże ambicje

Z pewnością Czech mógł być zadowolony nie tylko z końcowego wyniku drużyny, ale i swojego dorobku. Zgromadził bowiem 7 punktów z bonusem. Poniekąd zapewne dziwił fakt, że Kvech nie wystartował w jednej z gonitw nominowanych, bo przecież po zasadniczej części zawodów – pod względem punktacji – miał drugi rezultat w ekipie. Ostatecznie w decydujących starciach trener Baron do boju posłał żużlowców kreowanych na liderów KS-u, a więc Patryka Dudka, Emila Sajfutdinowa, Roberta Lamberta i Mikkela Michelsena.

Czeski jeździec uważa, że stać go na jeszcze bardziej udane występy. - Oczywiście cieszyłem się z uzbieranych punktów, ale wiem, że może być jeszcze lepiej. Jeśli zacznę zdobywać w granicach kompletu oczek, wtedy będę z siebie w pełni zadowolony (śmiech). Tak czy inaczej - fajnie, że w piątek zdobyłem ważne punkty; staram się je zbierać dla naszego teamu co mecz.

Pomaga Piotr Baron

To pierwszy sezon niespełna 24-letniego zawodnika w KS Toruń. Jego wyniki mogą świadczyć o tym, że szybko zaaklimatyzował się w nowej ekipie. On sam to potwierdza. Otwarcie mówi o pozytywnych relacjach z kolegami z drużyny oraz szkoleniowcem. - Bardzo dobrze czuję się w zespole. Mam dobre relacje także z trenerem, który mi podpowiada i doradza, co mogę zrobić lepiej. To dla mnie następne cenne doświadczenie, co staram się wykorzystać. Świetnie się czuję na Moto Arenie, ale też lubię w wolnej chwili pochodzić po Toruniu. Cieszę się, że mogę jeździć dla tego klubu - dodał.

Powrót na stare śmieci

Kolejną batalię w PGE Ekstralidze Żółto-niebiesko-biali rozegrają 11 maja w Zielonej Górze. Stelmet Falubaz spisuje się w tym roku poniżej oczekiwań; na swoim koncie nadal nie ma choćby jednego punktu. Torunianie będą faworytem potyczki na obiekcie przy Wrocławskiej, lecz nasz rozmówca przyznał, że nie lekceważą żadnego przeciwnika.

- Zawsze podkreślam, że w ekstralidze nie ma słabych drużyn. Myślę, że będzie to kolejne trudne spotkanie, do którego nie możemy w żadnym wypadku podejść na luzie. Trzeba będzie - zresztą jak wszędzie indziej - pojechać na maksa. Cieszę się na samą myśl o wyjeździe do Zielonej Góry, w której spędziłem sporo czasu. Miło mi będzie powrócić do tego miasta i zobaczyć kibiców, którzy dawniej mocno mnie wspierali i dopingowali – zakończył Jan Kvech.
Norbert Giżyński