Sport

Zaskoczeni faworyci

Siatkarze z Będzina nie zdobyli w Lublinie punktów, ale dzielnie walczyli i zebrali wiele pochlebnych opinii.

Marcin Komenda, rozgrywający lubelskiego zespołu, wykreował Kanadyjczka Fynnian McCarthy'ego, który otrzymał statuetkę MVP. Fot. Marcin Wnuk/PressFocus.pl

Lublinianie byli zdecydowanymi faworytami w meczu z beniaminkiem z Będzina i chyba wydawało im się, że będzie to "spacerek". A tymczasem byli mocno zaskoczeni, bo goście postawili twarde warunki. Ba, zapachniało nawet tie-breakiem. Ostatecznie miejscowi wyszli z opresji i zgarnęli komplet punktów. Warto dodać, że grali bez bez Wilfredo Leona, który tym razem paradował w koszulce libero, ale - rzecz jasna - nie wszedł na  boisko.

Lubelska ekipa zaczęła z wysokiego „C”. Szybko wyszła na prowadzenie, bo skutecznością imponował Kewin Sasak i nieźle prezentował się Aleks Grozdanow. Ten drugi stracił jednak rezon i trener Massimo Botti w 2. secie zdjął go z boiska. Jego miejsce zajął Kanadyjczyk Fynnian McCarthy. 

Przewaga gospodarzy była wyraźna, choć po asie serwisowym Grzegorza Pająka Nowak-Mosty MKS przegrywał 16:20. Końcowe fragmenty 1. seta znów należały do miejscowej drużyny. Goście chyba podeszli do potyczki zbyt bojaźliwie i to był główny powód wysokiej przegranej. Potem było już zdecydowanie lepiej. Pająk, rozgrywający MKS-u, po dobrym przyjęciu umiejętnie kierował drużyną i wykorzystywał wszystkie opcje w ataku. Goście wykonali gigantyczną pracę w obronie, zaś na środku siatki szalał Walerij Todua. Właśnie po jego blokach przyjezdni prowadzili 22:17. Po chwili po asie Damiana Schulza było już 24:19. Takiej przewagi będzinianie nie zmarnowali i po złej zagrywce Mikołaja Sawickiego wygrał seta. 

Gospodarze byli zszokowani, zaś trener Massimo Botti, w czasie przerwy nie szczędził im gorzkich słów. W kolejnych dwóch partiach, ku zadowoleniu kibiców, miejscowi obudzili się z chwilowego letargu i zaprezentowali się zdecydowanie lepiej. Trzecią partię zaczęli od prowadzenie 4:0, a potem cały czas mieli kilka punktów przewagi i nie mieli żadnych problemów z wygraniem tej odsłony. W czwartej natomiast trwał twardy bój do samego końca. Po złej zagrywce Sawickiego MKS objął prowadzenie 23:22, ale ostatnie słowo należało do gospodarzy. Trzy udane akcje ofensywne, dwie Sawickiego oraz Mateusza Malinowskiego sprawiły, że tie-breaka nie było. Niemniej podopieczni trenera Dawida Murka mile zaskoczyli, bo podjęli walkę z kandydatami do podium.

(sow)

Bogdanka LUK Lublin - Nowak-Mosty MKS Będzin 3:1 (25:18, 21:25, 25:20, 25:23)

LUBLIN: Komenda (1), Sawicki (17), Nowakowski (10), Sasak (17), Tuinstra (9), Grozdanow (7), Thales (libero) oraz McCarthy (9), Malinowski (2). Trener Massimo BOTTI.

BĘDZIN: Pająk (3), Depowski (9), Todua (11), Schulz (16), Koopers (10), Wójcik (8), Olenderek (libero) oraz Szwaradzki. Trener Dawid MUREK.

Sędziowali: Tomasz Flis i Maciej Kolendowski (obaj Kraków). Widzów 4113.

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:9, 20:14, 25:18.

II: 8:10, 12:15, 17:20, 21:25.

III: 10:7, 15:11, 20:16, 25:20.

IV: 10:8, 14:15, 19:20, 25:23.

Bohater – Fynnian MCCARTHY.