Zapadli w śpiączkę?
Zespół z Lubelszczyzny w tym sezonie jedynie remisuje i przegrywa, a kibice martwią się, co dalej z klubem, który jeszcze niedawno miał ambicje gry w ekstraklasie.
Bartosz Śpiączka miał być sposobem Górnika na ligowe gole. Nie jest, a na dodatek ostatnio doznał urazu. Fot. Kacper Pacocha/PressFocus
GÓRNIK ŁĘCZNA
Sytuacja łęcznian wygląda coraz gorzej. Ekipa, która jeszcze trzy lata temu występowała w krajowej elicie, a w zeszłym roku grała w barażach o ekstraklasę, w obecnej kampanii nie wygrała jeszcze meczu i jest na kursie wprost do 2. ligi.
Latem drużyna przeszła poważne zmiany, odeszło wielu czołowych zawodników, a zespół powierzono Maciejowi Stolarczykowi, który przez ponad dwa lata pozostał bez pracy (w kwietniu 2023 zakończył współpracę z Jagiellonią). Drużynę opuścili m. in. Przemysław Banaszak, Dominikas Barauskas, Marko Roginić, Damian Warchoł czy Damian Zbozień. W ich miejsce przyszli przede wszystkim gracze mało znani, z niższych klas rozgrywkowych. Najgłośniejsze nowe nazwisko to Bartosz Śpiączka. Na Lubelszczyźnie zatracił jednak instynkt strzelecki, w 10 meczach ma na koncie dopiero dwa trafienia (w poprzednim sezonie dla GKS-u Tychy zdobył dziewięć goli).
Dorobek łęcznian pod skrzydłami Stolarczyka wygląda mizernie. Górnik z sześcioma punktami tylko lepszym bilansem goli wyprzedza Znicza Pruszków. Aż trudno uwierzyć, że w 11 seriach gier drużyna nie wygrała jeszcze meczu. W ostatniej kolejce Górnik przegrał 0:2 z Chrobrym, a gdyby nie dwa niewykorzystane rzuty karne Myrosława Mazura, porażka byłaby jeszcze o wiele bardziej dotkliwa. - To dla nas ciężki moment. Źle weszliśmy w mecz i byliśmy za mało aktywni w ofensywie. Nie mogliśmy sobie wykreować sytuacji, a w drugiej połowie straciliśmy gola po rykoszecie. Ta sytuacja w jakiś sposób dodała nam odwagi do panowania nad grą. Jednak nadal nie mogliśmy sobie wykreować sytuacji do zdobycia bramki. Nie potrafiliśmy wykorzystać przestrzeni w ataku - powiedział po meczu z głogowianami Maciej Stolarczyk.
Czy szkoleniowiec żałuje podjęcia pracy na Lubelszczyźnie? - U każdego pojawiają się refleksje. Wiadomo, że kiedy jest dobrze, to fajnie być na takim statku, który płynie z prądem. My jesteśmy w takiej sytuacji, że trzeba zakasać rękawy i wspiąć się na wyżyny: umiejętności, pracy i organizacji, by z tego dołka się wygrzebać. Każdy w swojej pracy ma trudne momenty i nas też życie wystawia na poważną próbę. Wierzę w to, że jesteśmy w stanie z tej sytuacji wyjść - stwierdził trener, który dał do zrozumienia, że nie zamierza się poddawać.
Szorowanie po dnie I-ligowej tabeli to jedno, ale Górnik też w fatalnym stylu już na pierwszej przeszkodzie pożegnał się z Pucharem Polski. Łęczna przegrała z Cracovią aż 1:5. Przed przerwą na kadrę Górnik zagra mecz za "sześć punktów" z Miedzią Legnica. Porażka może oznaczać konieczność zmiany szkoleniowca, ponieważ spadku na trzeci poziom rozgrywkowy nikt w Łęcznej nie bierze nawet pod uwagę. Ostatnio Górnik tak nisko występował w 2018 roku.
Mariusz Rajek
