Sport

Zamach na lidera

Hit wielkanocnej kolejki czeka nas na stadionie Floriana Krygiera w Wielką Sobotę.

Jesienne starcie „Medalików” z „Dumą Pomorza” było szalone. Fot. Grzegorz Misiak/Pressfocus.pl

RAKÓW CZĘSTOCHOWA

Wiele wskazuje na to, że po rozegraniu serii 28 spotkań poznaliśmy skład podium Ekstraklasy. Mecze solidarnie wygrały znajdujące się w czołowej trójce tabeli Raków, Lech i Jagiellonia. Tempa rywali nie wytrzymała czwarta Pogoń. „Portowcy” przegrali z Piastem w Gliwicach 1:2 i najprawdopodobniej definitywnie odpadli z walki o medale, ponieważ trzecia „Jaga” wyprzedza szczecinian już o osiem punktów. Oczywiście w Szczecinie nadzieje na wmieszanie się „Dumy Pomorza” do rywalizacji o medale nie zostały porzucone. Tlą się, choć warunkiem koniecznym podtrzymania „ognia” wiary jest pokonanie częstochowskiego lidera. Mamy więc hit świątecznej kolejki na stadionie Floriana Krygiera w Wielką Sobotę.

Daleki wyjazd

- Przed nami wyjazd do Szczecina. Daleki wyjazd – podkreśla trener Marek Papszun, który nad morze zabrał swoich podopiecznych już w czwartek, by niczego nie zgubić z maksymalnej koncentracji i perfekcyjnego przygotowania się do kolejnego ważnego spotkania. - Jedziemy do bardzo mocnej drużyny, która prawie dorównuje nam punktami w tej rundzie, bo ma 20 punktów, my 23. To druga najlepsza drużyna w tym roku, więc to jest mecz na szczycie. Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie dla kibiców. Wierzę, że wzniesiemy się na najwyższy nasz poziom, żeby przywieźć ze Szczecina trzy punkty.

Szalone spotkanie w Częstochowie

Jesienny pojedynek obu zespołów w Częstochowie był jednym z najdziwniejszych i najbardziej szalonych w tym sezonie. Gospodarze wygrali 1:0, a jedyny gol padł w trzynastej minucie doliczonego czasu! W końcówce spotkanie zostało przerwane na kilka minut z powodu zadymienia boiska. Po powrocie piłkarzy do gry urazu doznał Patryk Paryzek i Pogoń, która do tamtej pory w wyjazdowych spotkaniach wywalczyła zaledwie punkt, zmuszona była grać w dziewiątkę – wcześniej wyczerpała limit zmian. Raków szukał zwycięskiej bramki. W ósmej minucie doliczonego czasu w dobrej sytuacji głową niecelnie uderzył Patryk Makuch. Trzy minuty później bramkę zdobył Matej Rodin. Trafienie po analizie VAR zostało jednak anulowane. Sędziowie dostrzegli spalonego i przy okazji Paweł Raczkowski ukarał obrońcę za zdjęcie koszulki po golu. Minęło kilkadziesiąt sekund i Raków... trafił ponownie. Po dograniu z lewej strony Rodin uderzył i piłka wpadła do siatki, po chwili ponownie zdjął koszulkę... i otrzymał drugą żółtą, w efekcie czerwoną kartkę, a minutę później sędzia zakończył ten dziwny mecz.

Dziś to lepsza Pogoń

- Nie chciałbym, by znów do takiej sytuacji doszło, bo to świadczyłoby, że ten wynik jest dla nas niedobry – wspomina już z dystansem październikowe spotkanie trener Marek Papszun. - Wtedy traktowaliśmy remis jako niekorzystny wynik, bo graliśmy u siebie, było 0:0 i ta podwójna bramka Rodina, chyba w 102 minucie, dała nam bardzo cenne trzy punkty. Teraz myślę, że będzie inny mecz, bo wtedy Pogoń była w zupełnie innym momencie. Miała serię meczów na wyjeździe, które przegrywała. Piłkarze ze Szczecina chcieli tam coś zmienić, więc zmienili taktykę w defensywie na trójkę obrońców. To jednak nie był dobry pomysł, bo nie był to udany dla nich mecz. Dzisiaj mają inną strategię opracowaną przez trenera Roberta Kolendowicza. Podnieśli intensywność gry. Jest to zespół już inaczej grający niż za poprzednich trenerów. Według mnie jest to drużyna po prostu lepsza, więc powtórzę – czeka nas bardzo trudne wyzwanie – kończy Marek Papszun.

Zbigniew Cieńciała

CZY WIESZ, ŻE...

◾  Na stadion w Szczecinie powróci Jean Carlos - hiszpański piłkarz Rakowa reprezentował barwy "Portowców" w latach 2021-2022.

◾  Ekipa spod Jasnej Góry wybitnie nie leży szczecinianom, gdyż nie przegrała z nimi od 29 stycznia 2021 roku.

◾  W roli gości Raków jeszcze nie doznał porażki, co dodaje pikanterii spotkaniu w Szczecinie: Pogoń to przecież druga, po „Kolejorzu”, najlepiej spisująca się przed własną publicznością, drużyna tej ligi.