Sport

Zagrać z bratem

Rozmowa z Afimico Pululu, napastnikiem mistrza Polski Jagiellonii Białystok

Afimico Pululu, gwiazda Jagiellonii i polskiej ekstraklasy. Fot. Michał Kość/PressFocus

W niedzielę wygraliście ważne wyjazdowe spotkanie z Górnikiem. Macie teraz tyle samo punktów co Lech. Jak oceni pan spotkanie w Zabrzu?

– To był ciężki mecz. Drużyna z Zabrza postawiła trudne warunki i mocno się było trzeba postarać, żeby wyjechać z kompletem punktów. W drugiej połowie mieliśmy jednak swoje szanse i je wykorzystaliśmy. Mamy trzy punkty, co jest bezcenne, bo wiadomo, że znowu gramy o to, żeby w ligowej tabeli na koniec rozgrywek być jak najwyżej. Teraz mamy tyle samo punktów co lider Lech, więc jesteśmy w dobrym miejscu po kilkunastu kolejkach.

Celem na obecne rozgrywki jest obrona mistrzostwa Polski?

– Wiadomo, że w naszej sytuacji siłą rzeczy starasz się, żeby ten sam wynik powtórzyć. Trzeba jednak nie patrzeć na to, co będzie za ileś miesięcy, ale przy tym natężeniu gier, które ma miejsce w naszym przypadku, skupiać się na każdym kolejnym meczu, czy to w ekstraklasie, czy w pucharach. Starać się wygrywać, a na koniec zobaczymy, co z tego wyniknie.  

Przed wami trzeci mecz w rozgrywkach Ligi Konferencji, w czwartek u siebie zagracie z norweskim Molde. Jak będzie w tym starciu?

– Przed nami kolejna trudna, wymagająca gra. Mamy jednak na tyle jakości i doświadczenia, że poradzimy sobie. Molde to też na pewno dobry rywal, jeden z tych mocniejszych w rozgrywkach, ale jesteśmy w stanie z takimi przeciwnikami również sobie poradzić. Zrobimy wszystko, żeby czwartkowe spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Nie byłoby wyników Jagiellonii bez pana dobrej gry i goli. W Europie zaczyna być pan znany jako specjalista od zdobywania bramek piętą – tak było w wyjazdowym meczu w Kopenhadze, a potem z mołdawskim Petrocubem. Jak patrzy pan na swoją grę w europejskich pucharach?

– Zacząłem dobrze i mam nadzieję kontynuować swoją serię w kolejnych spotkaniach. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby pomóc drużynie swoją grą i golami.  

Teraz mam pytanie jako fan afrykańskiego futbolu. Urodził się pan w Luandzie w Angoli i czy w związku z tym był jakiś kontakt ze strony tamtejszej federacji, czy samego selekcjonera Pedro Goncalvesa, żeby Afimico Pululu zagrał w tamtejszej reprezentacji?

– Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Powiem tylko, że zobaczymy, co wydarzy się w przyszłości. Był jakiś kontakt ze strony federacji Angoli, ale czy zostanę powołany, czy nie, to już pokaże czas i zdecyduje selekcjoner. Zobaczymy, co się wydarzy, a jak nadarzy się okazja zagrania w reprezentacji tego kraju, to czemu nie?

Urodził się pan w Luandzie, ale szybko stamtąd pan wyjechał, prawda?

– Tak, miałem rok, jak wyjechaliśmy z rodzicami do Francji. Moi rodzice pochodzą z Konga. Mam więc pochodzenie z dwóch afrykańskich krajów. Mam z tej okazji wybór, czy grać w tej, czy innej reprezentacji (uśmiech). Jak mówię, zobaczymy, co przyszłość przyniesie. Gram w piłkę, cieszę się tym, a co będzie, to się okaże.

Kilka dni temu przedłużył pan kontrakt z „Jagą” do czerwca 2026 roku. Jak ważna to dla pana decyzja?

– Dzięki Jagiellonii mogłem się pokazać. Swoją dobrą grą chcę się odwdzięczyć, że dano mi taką okazję. Było dla mnie jasne, że przedłużymy umowę.

W Jagiellonii nie jest pan sam, bo latem do Białegostoku trafił o trzy lata młodszy brat Presley. Na razie gra w trzecioligowych rezerwach, ale może któregoś dnia zagracie razem w „Jadze”?

– Jeśli się postara, pokaże z dobrej strony, będzie robił postępy, to kto wie? Zobaczymy, co się wydarzy, wszystko zostawiam w rękach Boga. Zaczekamy, jak będzie, ale na pewno dla mnie byłoby to marzenie zagrać w Jagiellonii razem z bratem.

Na koniec proszę powiedzieć coś osobie. Jakie hobby ma Afimico Pululu? Jak spędza wolny czas?

- Grając na PlayStation (śmiech). Do tego oglądam telewizji, lubię pobyć w domu. Odpoczynek, relaks i oczywiście dobre jedzenie.

Rozmawiał Michał Zichlarz

AFIMICO PULULU