Zaczarowana brama „Abrama”

Niemal siedem i pół roku temu swego ostatniego gola ekstraklasowego – a nawet dwa – zdobył Arkadiusz Reca. Piłka po strzałach ówczesnego płocczanina wpadała wtedy do bramki... Jagiellonii, w której stał 37-letni Mariusz Pawełek. Koszulkę Jagi zakładali jeszcze Karol Świderski i Przemysław Frankowski, w szeregach Wisły zaś – prócz Recy – kibice oglądali jeszcze m.in. Damiana Szymańskiego.

Reca „dokładał do pieca”

Dwaj ostatni obecnie przywdziewają trykot z „eLką” na piersi i... wciąż są dla białostoczan groźni. Choć przy Łazienkowskiej mają w składzie snajperów wartych miliony (euro), w środowy wieczór to właśnie Reca z Szymańskim wystawiali na najcięższe próby Sławomira Abramowicza. 21-latek – nie po raz pierwszy – pokazał, że nerwy ma jak postronki, refleks jak błyskawica, a umiejętności – jak... na kandydata do drużyny narodowej przystało. Odbił strzał Recy (23 min), a potem Szymańskiego (42), stopując też dobitkę tego pierwszego w tej sytuacji. Aha, no i jeszcze czubkiem buta – już leżąc na murawie - zdołał wybić piłkę zmierzającą do siatki po równie przypadkowej, co niefortunnej interwencji Bernardo Vitala. Tenże Vital – zaznaczamy to, by nie stworzyć wrażenia, że pierwsza część meczu była jednostronna, w samej jej końcówce trafił do siatki Legii. Jak pokazał jednak VAR – z minimalnego ofsajdu...

Każdy słupek ma... dwie strony

- Staram się pracować i z przodu, i z tyłu; bo przecież całe życie gram na wahadle – mówił w przerwie Reca. I wcielał te słowa w życie po przerwie; w 52 minucie tylko jego wślizg uratował gospodarzy przed stratą gola, który padłby, gdyby piłka po kontrze Afimico Pululu dotarła do Jesusa Imaza.

To był jednak incydent ofensywny gości; to Legia starała się pisać scenariusz meczu. Po „główce” Milety Rajovicia znów jednak skutecznie interweniował golkiper gości. A gdy za chwilę piłka – po płaskim strzale Juergena Elitima - już go minęła, odbiła się od słupka.... nie w tę stronę, o której marzyli legioniści. Zaczarowana była bramka Abramowicza, i pozostała takową do ostatniego gwizdka!

Klej w rękawicach

Białostoczanie, którzy w przypadku zwycięstwa mogli wskoczyć na pierwsze miejsce, szansy nie wykorzystali (choć byli blisko – centymetry zadecydowały o anulowaniu gola Pululu, znów z powodu spalonego). Na remis – będący dla nich piątym z rzędu meczem ligowym z Legią bez przegranej - narzekać jednak w żadnym wypadku nie powinni. - Nie wiem, czy wynik jest w pełni sprawiedliwy, ale... ten wynik jest dla nas dobry – nie krył Abramowicz. I zdradził, że wychodząc na drugą połowę, pomylił... rękawice. - Okazało się, że te, które wziąłem na murawę, „nie kleją” i musiałem poprosić sztab o podrzucenie mi tych właściwych – dodawał z uśmiechem bohater spotkania.

(DaL)

OCENA MECZU ⭐ ⭐

◼ Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 0:0

LEGIA: Tobiasz 5 – Wszołek 5, Piątkowski 6, Kapuadi 6, Reca 6 (87. Vinagre niesklas.) – Kapustka 5 (87. Krasniqi niesklas.), Elitim 6, Szymański 6 – Biczachczjan 5 (62. Weisshaupt 3), Rajović 5, Stojanović 3 (46. K. Urbański 2). Trener Edward IORDANESCU. Rezerwowi: Kobylak, Augustyniak, Chodyna, Čolak, Jędrzejczyk, Pankov, W. Urbański, Żewłakow.

JAGIELLONIA: Abramowicz 7 – Wojtuszek 5, Vital 6, Pelmard 6, Wdowik 4 – Drachal 4, Romanczuk 5 (62. Lozano 3), Pozo 4 (62. Jóźwiak 3), Imaz 5 (76. Sylla niesklas.), Pietuszewski 6 (89. Cantero niesklas.) – Pululu 5 (89. Flach niesklas.). Trener Adrian SIEMIENIEC. Rezerwowi: Piekutowski, Jackson, Kobayashi, Mazurek, Prip, Rallis, Stojinović.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław) - 7. Asystenci: Paweł Sokolnicki (Nasielsk), Adam Karasewicz (Wrocław). Czas gry 96 min (48+48). Widzów 24884. Żółte kartki: Stojanović (45. niesp. zach) – Pululu (45. niesp. zach), Vital (68. faul), Jóźwiak (73. faul).

Mówią liczby

Legia Jagiellonia

51 posiadanie piłki 49

7 strzały celne 1

13 strzały niecelne 2

2 rzuty rożne 2

20 faule 15

0 spalone 7

1 żółte kartki 3