Sport

Zachowuję pokorę, nie panikuję

Rozmowa z Jakubem Arakiem, napastnikiem Polonii Bytom

Meczem z Wisłą Puławy Jakub Arak (z prawej) zasłużył na komplementy krytycznych dotąd fanów Polonii. Fot. Facebook/BS Polonia Bytom

Wygrana 4:0 z Wisłą Puławy to dla pana chyba podwójna radość, bo trafiając na 3:0 strzelił pan pierwszego gola w oficjalnym meczu dla Polonii. Partnerzy z murawy gestykulowali, że świat się kończy - Arak trafił…

- Wiadomo, że koledzy zawsze trochę podokuczają, ale jest w porządku. Najbardziej cieszy mnie zwycięstwo, bo przyszedłem zimą do Bytomia pomóc w awansie. Oczywiście, napastnika rozlicza się głównie z bramek ta jest dla mnie równie ważna. Ale podkreślam, naszym celem były 3 punkty, a moim zadaniem jest także pracować dla zespołu, czy to w pressingu, czy zwalnianiu przestrzeni dla kolegów. Gol cieszy mnie tak samo, jak asysta przy pierwszym trafieniu Daniela Ściślaka.

Ale tak z ręką na sercu - kilka kamieni z plecaka pan zrzucił…?

- Wiem, po co tutaj przyszedłem, ale jak nie strzelam goli, to nie panikuję. Zbyt długo jestem w piłce, żeby się przejmować jakąś passą bez gola. Odkąd gram w Polonii, odrobiliśmy już 7 punktów do Wieczystej Kraków i 4 do prowadzącej Pogoni Grodzisk Mazowiecki. I dopóki drużyna punktuje, zachowuję spokój.

No ale kibice już na pana psioczyli, teraz trochę zamknie im pan usta...

- Jasne, kibice zawsze podchodzą do piłki i gry swojej drużyny w sposób emocjonalny, mają do tego pełne prawo. Dlatego jak najbardziej rozumiem krytykę, a od kiedy uprawiam piłkę na zawodowym poziomie, muszę się z nią mierzyć. Ale po meczu usłyszałem też wiele miłych słów. Zachowuję dużo pokory, wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną, ale już myślimy o najbliższym meczu w Kaliszu, przed nami kolejne wyzwanie.

Rozpieściliście niektórych fanów, bo w poprzednich dwóch meczach na własnym boisku zdobywaliście po 5 goli, a ekipie z Puław zaaplikowaliście „tylko” 4…

- Cha, cha! Najważniejsze, żeby strzelać jedną bramkę więcej od przeciwnika. I potrzebne było nam takie poczucie, żebyśmy wygrali bardziej przekonująco. Mimo że jesteśmy najlepiej punktującym drugoligowcem w tym roku, niewiele było spotkań, w których zdominowalibyśmy przeciwnika i myślę, że taki występ doda nam jeszcze więcej pewności siebie.

Czy to był ostatni mecz Polonii z gatunku „łatwych”? Najpierw wyjazd do grającego o baraże Kalisza, a potem starcia z drużynami zaraz za waszymi plecami - m.in. Wieczystą, Hutnikiem, Chojniczanką i na koniec z Zagłębiem.

- Jest pułapka w takim myśleniu, bo w tej lidze nie ma łatwych meczów i jeżeli zagrasz tylko na 99 procent, to cię nie ma. Wieczysta też teoretycznie miała mieć łatwy mecz w Częstochowie, a przegrała 0:1. My musieliśmy naprawdę ciężko pracować, żeby wydawało się, że łatwo wygrywamy. Przy 1:0 Wisła miała doskonałą okazję do wyrównania i mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej. Gol na 3:0 w 55 minucie zamknął sprawę, ale naprawdę dużo nas kosztowało, żeby zagrać na takim poziomie.

Po tych kilku miesiącach w Bytomiu, wie pan, czym Polonia wyróżnia się na tle innych drużyn w 2. lidze?

- Przychodząc tutaj przygotowałem się i obejrzałem większość jej meczów z jesieni. Główną motywacją była organizacja taktyczna i etos pracy trenera Łukasza Tomczyka, który jest tu kultywowany. Poznaliśmy się jeszcze w GKS-ie Katowice i to mnie przekonało. Ja bardzo nie lubię, gdy ktoś w pół roku chce coś osiągnąć, a gdy nie wychodzi, to rwie włosy z głowy. Wierzę natomiast w długofalowy projekt i proces, który w Bytomiu się właśnie dzieje i cieszę się, że jestem jego częścią.

Podglądając pracę trenera Tomczyka, uczy się pan też podobno przyszłego zawodu. A formalnie jak z pana edukacją?

- Na razie aplikowałem na kurs UEFA B+A dla byłych lub wciąż grających piłkarzy w Szkole Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej. Rekrutacja trwa do końca maja, czekam na odpowiedź.

Rozmawiał Tomasz Mucha

PEWNI GRY W BARAŻACH

Wygrywając w sobotę z Wisłą Puławy, piłkarze Polonii zapewnili sobie udział w barażach o 1. ligę. Bytomianie są aktualnie na 2. pozycji, premiowanej bezpośrednim awansem, i zgromadzili 61 punktów. W barażach zagrają drużyny z miejsc 3-6., a na 6 kolejek przed końcem 7. Podbeskidzie ma 40 „oczek”, więc na pewno nie wyprzedzi Jakuba Araka i jego kompanów. Przypomnijmy, że w ubiegłym sezonie Niebiesko-czerwoni zajęli 6. miejsce i rywalizowali w barażach, ale odpadli w półfinale, przegrywając 0:1 z KKS 1925 Kalisz, z którym… zmierzą się w najbliższą  sobotę.