Sport

„Zachłanni” do bólu

Trener „Portowców” Robert Kolendowicz ma chrapkę na miejsce na podium w lidze i zdobycie Pucharu Polski.

Przed niespełna miesiącem Linus Wahlqvist (z lewej) przyczynił się do efektownej wygranej Pogoni z Puszczą. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

POGOŃ SZCZECIN

W poniedziałek Granatowo-bordowi mieli dalszą część regeneracji, a także zajęcia w siłowni i trening piłkarski. We wtorek drużyna już w pełnym składzie spotkała się na boisku. Tylko jedne zajęcia zaplanowano również w środę i czwartek. Po czwartkowych zajęciach podopieczni trenera Roberta Kolendowicza wylecą samolotem na południe kraju. - Po meczu będziemy mieć nocleg w Wieliczce i tam rano przeprowadzimy trening – powiedział trener „Dumy Pomorza”. - Po powrocie do Szczecina odbędzie się tzw. trening wyrównawczy dla części zespołu. Niedziela jest wolna i od poniedziałku zaczynamy bezpośrednie przygotowania do finału Pucharu Polski. W czwartek będziemy trenować już na Stadionie Narodowym.

Status quo

Podobnie jak w ostatnim meczu ligowym z Rakowem Częstochowa w kadrze „Portowców” zabraknie kontuzjowanego stopera Mariusza Malca. Do dyspozycji szkoleniowca będzie Rafał Kurzawa, który ucierpiał w starciu z Erickiem Otieno. - Wszystko jest ok, Rafał to jest twardziel, nie pęka tak łatwo. Mocne zagranie i cieszę się, że jest cały i zdrowy. Faktycznie, wyglądało to groźnie. Zasłużona czerwona kartka dla przeciwnika i miałem obawy, czy Kurzawa nie odniósł poważnej kontuzji. Po meczach stan jest różny, dużo mikrourazów, ale zadbaliśmy bardzo szybko o zdrowie wszystkich piłkarzy zaraz po zakończeniu spotkania z Rakowem. W tym tygodniu wszyscy trenowali, a uważam, że to świadczy o tym, że są dobrze przygotowani, ale i sztab trenerski i medyczny robią świetną robotę.

Spacerku nie będzie

Pierwszego kwietnia w półfinale Pucharu Polski Pogoń rozbiła w Niepołomicach Puszczę 3:0 dzięki bramkom Leonardo Koutrisa (5 min), Linusa Wahlqvista (36) i Efthymisa Koulourisa (52). Szkoleniowiec Granatowo-bordowych przestrzega jednak przed lekceważeniem najbliższego przeciwnika. - Puszcza walczy o utrzymanie, ale my też walczymy, tylko że o miejsce na „pudle” - zapewnił Robert Kolendowicz. - Zostało jeszcze trochę punktów do zdobycia. Mecz na pewno będzie bardzo zacięty, podobnie do półfinału PP. Wygraliśmy wtedy wysoko, ale były trudne momenty, z których wychodziliśmy obronną ręką. Oby to się powtórzyło. Trzeba starać się, by nasze dobre cechy dominowały.

- Wiemy, że rywale są groźni, ale nie tylko stałe fragmenty gry mówią o Puszczy. Zagrażają również w innych elementach, mają dobrą organizację gry, potrafią tworzyć sytuacje. My też potrafimy zagrozić po stałych fragmentach. Uwypuklimy nasze mocne elementy, intensywność. Coś przygotujemy nowego, ale i spróbujemy powtórzyć coś, co nam przynosiło skutek. Cały czas mamy tu rezerwy. Skuteczni jesteśmy w obronie, a przed nami kolejny test. Do tej pory zdawaliśmy je dobrze.

Zapomnieć o luzie

- Najbliższego meczu nie nazywam sprawdzianem przed Pucharem – kontynuował trener Pogoni. - To kolejny krok dla nas. Są różnice w kampanii pucharowej z tamtym rokiem. Mamy jeden dzień dłużej przed finałem, a to dużo. Podróż też mamy zaplanowaną detalicznie. Fizycznie będziemy gotowi, a urazy mogą się zdarzyć nawet na treningu. Chcemy być powtarzalni, utrwalać swoje schematy, łapiemy w meczach ligowych pewność siebie. Uważam, że jesteśmy mocni, zawodnicy są bardzo dobrze przygotowani, więc to trzeba wykorzystywać. Rozluźnienie w meczu z Puszczą? Widzę to odwrotnie. Stawiamy małe kroki. Jesteśmy przygotowani na mecz ligowy, ale tematu pucharu nie zamykam. Nie mam obaw, że zespół odpuści ligowy mecz. Widzimy też swoją szansę w lidze - stwierdził Robert Kolendowicz.

Bogdan Nather