Sport

Z Ukrainą o wszystko!

Katarzyna Kawa i Magda Linette pokonały w singlach Szwajcarki Jil Teichmann i Viktoriję Golubic i do finałów Billie Jean King Cup potrzebują jeszcze jednego zwycięstwa.

Katarzyna Kawa udźwignęła pierwszy mecz w radomskim turnieju. Fot. PAP / Piotr Polak

Każde ze spotkań na ziemnych kortach Radomskiego Centrum Sportu składa się z dwóch gier singlowych i deblowej. Polki, Szwajcarki i Ukrainki rywalizują tam o awans do turnieju finałowego Billie Jean King Cup, który odbędzie się w Shenzen - właśnie przeniesiono jego termin z listopada na wrzesień.

W polskiej kadrze zabrakło najwyżej notowanych tenisistek - zmęczonej pierwszą częścią sezonu wiceliderką rankingu Igi Świątek i zmagającej się z kontuzją nadgarstka Magdaleny Fręch (28. WTA). W składzie Szwajcarii zabrakło natomiast wracającej na wysoki poziom po przerwie macierzyńskiej Belindy Bencic (42. WTA), która podobnie jak Świątek swoją absencję tłumaczy potrzebą odpoczynku.

Kawa nie zawiodła

W czwartek okazało się, że lepszymi „rezerwami” dysponują Biało-czerwone. Najpierw opromieniona finałem WTA 250 w Bogocie Katarzyna Kawa (156. WTA) pokonała notowaną o 60 miejsc wyżej Jil Teichmann 5:7, 6:4, 6:2, a następnie o zwycięstwie Polek przesądziła liderka naszego teamu Magda Linette (30. WTA), która wygrała z Viktoriją Golubic (93. WTA) 6:4, 6:3.

Inauguracyjna potyczka Kawy z Teichmann była nerwowa. Pierwszy set można określić jako niewykorzystaną szansę 32-latki z Krynicy-Zdroju i można było się zastanawiać, czy kapitan Dawid Celt dobrze zrobił, desygnując zmęczoną amerykańską wyprawą Kawę kosztem „wypoczętej” Mai Chwalińskiej (121. WTA). Polka prowadziła w premierowej partii już 5:3, ale przegrała cztery kolejne gemy. W drugim secie Kawa takiego błędu już nie popełniła. Również wygrywała 5:3, ale nie dała się przełamać i wyrównała stan meczu.

Trzeci set to popisowa gra kryniczanki. Zaczęła od prowadzenia 3:0 i choć rywalka wygrała dwa kolejne gemy, Polka na więcej jej nie pozwoliła. Po ponad dwóch godzinach mogła się cieszyć ze zwycięstwa.

Rozkręcała się w meczu

- Jak widać, miałam wystarczającą ilość czasu, żeby się zregenerować po finale w Bogocie. Myślę, że doświadczenie pomaga mi, jeśli chodzi o przystosowanie do warunków. Rozkręcałam się z czasem. Na początku czułam, że brakowało mi trochę rytmu, zrobiłam kilka małych błędów, nie zagrałam wystarczająco odważnie w końcówce, co rywalka skrzętnie wykorzystała. W drugim secie nie popełniłam tego samego błędu i cieszę się, że wykorzystałam trudny moment tego seta, a w trzecim grałam coraz lepiej i wytrzymałam do końca - cieszyła się Katarzyna Kawa.

W pojedynku rakiet numer 1 obu teamów Linette nie miała większych problemów z Golubic. W pierwszym secie walka gem za gem toczyła się do 4:4. Dwa kolejne padły łupem Polki. Od początku drugiej partii 33-letnia poznanianka grała tak, jak skończyła poprzednią, czyli bardzo dobrze i po kilkunastu minutach prowadziła 3:0. Golubic co prawda odrobiła stratę, ale od 3:3 zaczęła się dominacja Linette, która nie oddała już Szwajcarce nawet gema.

W tej sytuacji wynik deblowej potyczki miał już tylko znaczenie matematyczne i Celt obok Chwalińskiej dał szansę Martynie Kubce. Polki pokonały Teichmann i Celine Naef 6:3, 4:6, 6:2.

Faworytki Elina i Marta

W piątek o 15.00 Polki zmierzą się z Ukrainkami, które są faworytkami rywalizacji w Radomiu. W ich składzie są: 18. w rankingu Elina Switolina i 25. Marta Kostjuk. W sobotę z Ukrainkami zagrają Szwajcarki.

Równolegle rozgrywanych jest jeszcze pięć podobnych imprez: w Tokio, Ostrawie, Bratysławie, Brisbane i Hadze. W jesiennym turnieju finałowym w chińskim Shenzen, oprócz sześciu zwycięskich zespołów z turniejów kwalifikacyjnych, wystąpią także broniące trofeum Włoszki oraz zespół gospodarzy - Chinki.

(t)

Finały przeniesione

Tegoroczny turniej finałowy Billie Jean King Cup został przeniesiony z listopada na wrzesień, żeby wpasować się w azjatycką część sezonu WTA - poinformowała Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF). Impreza odbędzie się w dniach 16-21 września w chińskim Shenzen.

Finały BJK Cup zazwyczaj rozgrywane były w listopadzie, jednak z powodu konfliktu z terminarzem WTA i zbyt dalekich odległości między lokalizacją tych rozgrywek a WTA Finals czołowe tenisistki, których reprezentacje awansowały do decydujących zmagań drużynowych, rezygnowały z gry w BJKC. Tak było m.in. w przypadku Igi Świątek w 2022 i 2023 roku.

ITF zdecydowała się zmienić termin, by pomóc zawodniczkom w bardziej korzystnym zaplanowaniu swoich startów. Impreza w Shenzen ma zostać rozegrana równocześnie z rozpoczęciem azjatyckiej części sezonu WTA, która w tym roku obejmuje turnieje w Seulu, Pekinie, Hongkongu, Wuhan, Osace, Ningbo, Kantonie, Tokio oraz w Jiujiang, rozgrywane od września do października.

W styczniu światowa federacja ogłosiła, że gospodarzem turnieju finałowego BJKC przez następne trzy lata będzie Shenzen. Ostatnio zawody drużynowe kobiet, jeszcze pod nazwą Pucharu Federacji, w Azji gościły w 1989 roku, kiedy gospodarzem było Tokio.

Jak poinformowała ITF, w tym roku do rywalizacji w BJK Cup przystąpiła rekordowa liczba 146 krajów. Oprócz sześciu zwycięskich zespołów z turniejów kwalifikacyjnych, w finałach wystąpią broniące trofeum Włoszki oraz zespół gospodarzy - Chinki.