Sport

Z pierwszego koszyka

W niedzielę o 13.30 w Wiedniu odbędzie się losowanie par, które powalczą o bilety na przyszłoroczne mistrzostwa świata.

Trener Arne Senstad powoli pnie się z Biało-czerwonymi. Fot. Lukasz Laskowski/PressFocus

Mistrzostwa świata kobiet rozegrane zostaną po raz 27. w Niemczech i Holandii od 26 listopada do 14 grudnia 2025 roku. Zagrają w nich aż 32 drużyny. Ponad połowę tej stawki, bo aż 17 uczestników, stanowić będą zespoły z Europy. W tym gronie pewny udział mają już gospodynie zmagań, obrończynie tytułu z 2023 roku, czyli Francuzki oraz trzy najwyżej sklasyfikowane drużyny z mistrzostw Europy, czyli - obok „Trójkolorowych” - pozostali trwającego Euro: Węgry, Norwegia i Dania. O pozostałe1 1 miejsc przysługujące Staremu Kontynentow, powalczą w kwalifikacyjnych dwumeczach 22 drużyny, w tym reprezentacja Polski.

Play off w kwietniu

Dzięki dobremu występowi na mistrzostwach Europy - Polki zajęły 9. miejsce  Biało-czerwone zostały rozstawione w pierwszego koszyku. Ich rywalem będzie jedna z niżej klasyfikowanych ekip, które znalazły się w drugim koszyku: Macedonia Północna, Chorwacja, Turcja, Serbia, Portugalia, Ukraina, Słowacja, Izrael, Włochy, Kosowo lub Litwa. Pierwsze mecze eliminacyjne zaplanowano na 9 lub 10 kwietnia, a rewanże 12 lub 13 kwietnia. O gospodarzu pierwszego spotkania również zadecyduje losowanie. Pierwsza wylosowana drużyna otrzyma prawo rozegrania pierwszego meczu przed własną publicznością. W przypadku awansu reprezentacja Polski będzie próbowała poprawić 16. lokatę wywalczoną w 2023 roku na terenie Danii, Norwegii oraz Szwecji. Transmisja ceremonii losowanie będzie dostępna w kanałach społecznościowych Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej, w tym na platformie YouTube.

Decydowała jedna bramka

Skoro już wiemy wszystko o zasadach losowania, warto przytoczyć jeszcze fakt, że o końcowej pozycji Biało-czerwonych na mistrzostwach Europy zadecydowała… jedna bramka! Tak się bowiem złożyło, że zarówno Polska, jak i Słowenia, rundę główną turnieju zakończyły z dorobkiem dwóch punktów i bilansem bramek -28, ale to podopieczne Arne Senstada rzuciły 125, a Słowenki 124 bramki. Pomogły nam Niemki, które w ostatnim spotkaniu pokonały na tyle wysoko Słowenki (35:16), ile potrzebowaliśmy, aby usadowić się „oczko” wyżej od siódemki z Bałkanów. Ta niesamowita wręcz statystyka jeszcze raz udowadnia, że zawsze, tym bardziej na imprezach rangi mistrzowskiej, warto walczyć o każde trafienie w każdym meczu!

Przypomnijmy też, że dla reprezentacji Polski udział w rozgrywanych na parkietach Austrii, Węgier i Szwajcarii, był dziewiątym w historii, a szóstym z rzędu. Polki poprawiły się o cztery lokaty względem poprzedniej edycji rozgrywanej na terenie Słowenii, Czarnogóry i Macedonii Północnej. Oby 9. miejsce było początkiem lepszych czasów i dobrym prognostykiem na przyszłość, zwłaszcza że już za dwa lata Polska będzie jednym ze współgospodarzy Euro.

Selekcjoner zadowolony

- Można powiedzieć, że wreszcie zrealizowaliśmy swój cel w rundzie głównej - cieszył się po ostatnim występnie na Euro trener Biało-czerwonych, Arne Senstad. - W meczu z Czarnogórą zwycięstwo wypuściliśmy przez błędy, ale najważniejsze, że mistrzostwa zakończyliśmy pozytywnie, zwycięstwem z Rumunią. Jestem bardzo zadowolony z naszej drużyny, bo bardzo ciężko pracujemy, aby rozwijać kadrę, ale też piłkę ręczną w Polsce. Próbujemy piąć się na arenie międzynarodowej. Kilka zawodniczek niedawno miało kontuzje lub przechodziło przez inne kryzysy, więc przygotowanie fizyczne do turnieju nie było idealne. Mimo to, wyniki wskazują, że był to nasz najlepszy turniej od wielu lat - podsumował udział w mistrzostwach Europy norweski szkoleniowiec Polek.

Zbigniew Cieńciała

PODZIAŁ NA KOSZYKI

1: Czarnogóra, Polska, Rumunia, Słowenia, Szwajcaria, Szwecja, Hiszpania, Austria, Czechy, Islandia, Wyspy Owcze.
2: Macedonia Północna, Chorwacja, Turcja, Serbia, Portugalia, Ukraina, Słowacja, Izrael, Włochy, Kosowo, Litwa.