Sport

Wysyp niespodzianek

KOMENTARZ „SPORTU” - Bogdan Nather

Nie będę przekonywał, że żadnego wrażenia nie zrobiły na mnie zwycięstwa outsiderów ligowej tabeli, czyli Pogoni Siedlce i Stali Stalowa Wola. Przeciwnie, wbiły mnie w fotel, chociaż niespodzianki i sensacje na futbolowym poletku nie są dla mnie pierwszyzną. Zespoły, stojące już jedną nogą na zapadni szubienicy, pokazały, że do końca będą walczyły, by się z tej makabrycznej sytuacji wywinąć, i utarły nosa zdecydowanym faworytom. Porażce Górnika Łęczna pikanterii dodaje fakt, że rozłożył go na łopatki jego były zawodnik, Karol Podliński. Mina doświadczonego napastnika Pogoni po końcowym gwizdku była z gatunku „Nie traćmy humoru w obliczu katastrofy”.

Porażka z Wisłą Płock obnażyła niedoskonałości Białej Gwiazdy. Nad ich wyeliminowaniem powinien się pochylić - i to jak najszybciej - trener Mariusz Jop, jeżeli chce skutecznie walczyć w barażach o powrót do elity. Moim zdaniem będzie to jednak mission impossible, jeżeli jej bramki będzie strzegł Patryk Letkiewicz i serwował „babole”, jakimi raczy wszystkich w ostatnich meczach.

Żonglerka trenerami (pracowało ich już pięciu) nie zapobiegła degrengoladzie Warty Poznań, która pruje do 2. ligi niczym niszczyciel po wzburzonym morzu. Degradacja pójdzie na konto Ryszarda Tarasiewicza, który - wbrew oczekiwaniom pracodawcy - nie jest cudotwórcą. „Taraś” w 10 meczach zdobył... punkt, przy bilansie bramkowym 3:14!