Sport

Wyprzedzamy Holendrów i Argentyńczyków!

W rankingu krajów, których piłkarze zagrali w meczach ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów, jesteśmy w czołówce.

Robert Lewandowski zabłysnął w środę, strzelając dwie bramki Borussii Dortmund. Fot. PAP/EPA

LIGA MISTRZÓW

Jakub Kiwior wziął udział w wyjątkowym meczu, w którym Arsenal pokonał zeszłorocznego triumfatora Ligi Mistrzów, Real Madryt. Zawodnicy Mikela Artety strzelili „Królewskim” aż trzy gole, a dwa z nich po wspaniałych uderzeniach z rzutów wolnych zdobył Declan Rice. Tym samym „Kanonierzy” są niezwykle bliscy wyeliminowania „Los Blancos”, a zarazem o krok od awansu do półfinału rozgrywek. Kiwior, który w tym sezonie zagrał w zaledwie 10 meczach w Premier League, w Champions League dostaje w miarę regularnie szanse od trenera. Jeśli Arsenal pokona Real w dwumeczu, defensor osiągnie jeden z większych sukcesów w karierze. Do tej pory najdalej dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Było to w poprzednim sezonie, gdy Arsenal odpadł po spotkaniach z Bayernem. Teraz wiele wskazuje na to, że bramy na drodze do półfinału stoją przed londyńczykami i tyskim obrońcą otwarte.

29 goli „Lewego”

Kiwior nie jest wyjątkiem wśród Polaków, który wraz ze swoim zespołem wygrał pierwszy mecz w ćwierćfinałowych zmaganiach. Fantastyczną pracę w środę wykonali zawodnicy Barcelony, którzy wygrali 4:0 z Borussią Dortmund. W barwach „Dumy Katalonii” zaprezentowali się Robert Lewandowski oraz Wojciech Szczęsny. Doświadczony snajper spisał się bez zarzutów – dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, czym znacząco pomógł ekipie Hansiego Flicka w wygranej. Szczęsny nie miał wiele pracy, ale nawet gdy zawodnicy BVB próbowali mu zagrozić, był nieomylny. Lewandowski z kolei polepszył swój rekord przeciwko dortmundzkiemu klubowi. W 28 meczach przeciwko Borussii zdobył 29 bramek.

Występy odnotowane

Kolejnym Polakiem, który wykonał krok w stronę półfinału, był Nicola Zalewski. Inter pokonał 2:1 Bayern, a reprezentant Polski wszedł na boisko w Monachium na ostatnie kilka minut rywalizacji. Grał krótko, ale jego nazwisko w protokole meczowym zostało zapisane. Jednobramkowa wygrana na wyjeździe stawia właśnie mediolańczyków jako faworytów do gry w kolejnej rundzie.

Najdalej do awansu do półfinału jest z kolei Matty Cash i jego Aston Villa. Zawodnicy z Birmingham stanęli przed trudnym wyzwaniem, ponieważ w środę przyjechali na stadion Parc des Princes, żeby walczyć o sukces z rozpędzonym PSG. Choć gospodarze pierwsi stracili bramkę, później trzykrotnie pokonywali bramkarza „The Villans” Emiliano Martineza. Cash grał tylko do końca pierwszej połowy.

Tuż za Brazylią

Wymieniamy nazwiska Polaków nie bez przyczyny. Okazuje się, że Biało-czerwoni stanowili bardzo liczną nację w zmaganiach Ligi Mistrzów. Najwięcej na boiskach podczas wtorkowych i środowych meczów było Hiszpanów, Francuzów, Niemców, Anglików i Włochów, czyli zawodników pochodzących z krajów-uczestników ćwierćfinałów. W zmaganiach wzięło udział sześciu Brazylijczyków i… tuż za nimi są Polacy. To nieprawdopodobna statystyka, która może napawać optymizmem. Niedawno w ramach cyklu „Ratujmy polską piłkę!” pisaliśmy o tym, że w topowych europejskich drużynach polscy piłkarze znaczą niewiele. To nadal jest prawda, biorąc pod uwagę, że Szczęsny i Lewandowski zbliżają się do emerytury, Zalewski we wtorek rozegrał kilka minut, a Cash z Aston Villą zapewne zaraz odpadnie z rozgrywek Ligi Mistrzów. W tym przypadku ma to jednak marginalne znaczenie. W świat jako kraj wysłaliśmy poważny komunikat. Pod względem liczby piłkarzy reprezentujących swoje kraje w ćwierćfinale najważniejszych klubowych rozgrywek na świecie jesteśmy na siódmym miejscu, tuż za futbolowymi potęgami! A osiągnęliśmy to, nie mając ani jednego klubu z naszego kraju na tym etapie Ligi Mistrzów! Dane te robią jeszcze większe wrażenie, gdy spojrzy się na to, że Holendrzy mieli tylko trzech przedstawicieli, Chorwaci dwóch, podobnie jak mistrzowie świata, Argentyńczycy.

Wszyscy awansują?

Co więcej, Polska miała swojego reprezentanta w każdej ćwierćfinałowej rywalizacji. To oczywiście zrządzenie losu, ale to także sprawia, że możemy się poczuć wyróżnieni jako futbolowa nacja. Ta przygoda Polaków w Lidze Mistrzów może trwać. Zakładając, że drużyny, które wygrały w pierwszych ćwierćfinałowych starciach, awansują dalej, nadal możemy mieć pięciu przedstawicieli kraju znad Wisły w półfinale (!) Ligi Mistrzów. Warunkiem tego jest wyleczenie urazu przez Piotra Zielińskiego. Na razie trudno przewidzieć, kiedy ten pomocnik wróci na boisko. Jeśli jednak udałoby mu się w pełni uporać z kontuzją mięśniową przed półfinałem, wówczas w Interze będziemy mieli dwóch zawodników, podobnie jak w Barcelonie, a stawkę uzupełni Kiwior z Arsenalu. A gdyby ekipa Aston Villi z Cashem w składzie niespodziewanie odrobiła straty w meczu z PSG (a u siebie jest mocna), do tego pozostałe zespoły, czyli Arsenal, Barcelona i Inter, utrzymały prowadzenie, to będziemy mieli Polaka w każdym zespole, który dostał się do półfinału. To by dopiero była historia!

Kacper Janoszka