Sport

Wynik nie ma znaczenia

Beniaminek węgierskiej ekstraklasy okazał się w sparingu lepszy od beniaminka z najwyższego szczebla rozgrywkowego w Polsce.

Rywale GieKSy potrafili wywierać presję. Fot. Kacper Janoszka

Z Lary do Beleku samochodem jedzie się mniej więcej 30 minut. Taką trasę zrobili stacjonujący w Larze piłkarze GKS-u Katowice, którzy w piątkowe popołudnie rozegrali drugi sparing podczas obozu przygotowawczego w Turcji. Spotkanie z zespołem Nyiregyhaza Spartacus odbyło się na terenie obiektu sportowego Susesi, na którym na co dzień – podczas okresu przygotowawczego w Beleku – trenują m.in. Zagłębie Lubin i Motor Lublin.

Trenerzy obu rywalizujących zespołów zdecydowali się na rozegranie standardowych połów po 45 minut i dodatkowej, 30-minutowej części. Dzięki temu trener Rafał Górak mógł rotować składem i testować różne rozwiązania. Dobrą informacją dla szkoleniowca był powrót Oskara Repki, który kilka dni temu opuścił zgrupowanie przed potencjalnym transferem do Ujpestu. Na razie jednak pomocnik zostaje w katowickim zespole. W sparingu wszedł na murawę w 60 minucie.

Do tego czasu katowiczanie przegrywali już 0:3. Beniaminek węgierskiej ekstraklasy narzucił szybkie tempo przez pierwsze pół godziny starcia. Przy okazji potrafił znaleźć sposób na przedostanie się przez linię obrony i pokonać Dawida Kudłę. W 18 minucie przeprowadził bardzo szybką i ładną akcję, którą zakończył Slobodana Babicia. Kolejne bramki Węgrzy strzelali ze stałych fragmentów.

GieKSa zdobyła gola dopiero wtedy, gdy szkoleniowiec dokonał zmiany całego składu (60 min). Ustawił eksperymentalną linię obrony, ale za to w ataku postawił na doświadczenie. To poskutkowało golem Mateusza Maka w 75 minucie. Było to ostatnie trafienie w meczu. Rafał Górak nie był załamany porażką. – Zwracam uwagę na pracę nad modelowymi zachowaniami, przede wszystkim w grze obronnej. Ponadto patrzę także na motorykę. To jest dla nas najważniejsze. Wynik w takim sparingu jest sprawą drugorzędną – powiedział w rozmowie ze „Sportem” szkoleniowiec katowiczan.

Piątkowym meczem GieKSa zamknęła pierwszy etap obozu. Dziś rozpocznie się ostatni tydzień, w którym będzie trenowała na południu Turcji. Przypomnijmy, że początek obozu został zakłócony przez to, że samolot, którym mieli podróżować katowiczanie,nie przyleciał na lotnisko w Balicach z uwagi na niekorzystne warunki atmosferyczne. Mimo tego trener Górak nie narzeka na początkowe problemy niewynikające z winy klubu. – Dzisiaj już o tym nie pamiętamy. Był to początek zgrupowania i mieliśmy troszkę przez to problemów, ale drużyna dobrze na to zareagowała. Rozegraliśmy drugi mecz kontrolny i weszliśmy na najwyższe obciążenia – przekazał opiekun GKS-u.

Kacper Janoszka

◾  GKS Katowice – Nyiregyhaza Spartacus 1:3 (1:3, 0:3)

0:1 – Babić, 18 min, 0:2 – Kovacsreti, 23 min, 0:3 – Tamas, 32 min, 1:3 – Mak, 75 min

GKS: Kudła (46. Szczuka; 91. Pęksa) – Kuusk (60. Baranowicz), Jędrych (60. Trepka), Komor (60. Jaroszek) – Czerwiński (60. Gruszkowski; 105. Golka), Kowalczyk (60. Swatowski), Milewski (60. Repka; 110. Ronin), Wasielewski (60. Galan) – Bród (60. Nowak), Bergier (60. Mak), Marzec (60. Błąd). Trener Rafał GÓRAK.

Mecz rozegrano w systemie 45+45+30 minut