Sport

Wygrani i przegrani kolejki

WYGRANI…

1. Strzela Puszczy

Korona Kielce jest ciągle niepokonana w ekstraklasie po przerwie zimowej. Zespół Jacka Zielińskiego swoją formę potwierdził w piątek przeciwko Puszczy. Nie do przecenienia okazał się gol Martina Remacle’a w 80 min, który dał kielczanom prowadzenie 2:1. To pierwsze trafienie belgijskiego pomocnika tym sezonie i pierwsze w ekstraklasie od 29 kwietnia 2024 roku, gdy pokonał bramkarza… Puszczy!

2. Wchodzi i strzela

Renat Dadasov dołączył do Radomiaka pod koniec lutego. Zagrał w dwóch spotkaniach zespołu Joao Henriquesa i w obu zdobył po bramce. Najpierw uratował remis z Widzewem, trafiając do siatki w 90 min, a w miniony weekend w doliczonym czasie zdobył gola na wagę zwycięstwa z Cracovią. Warto zaznaczyć, że w obu spotkaniach wchodził z ławki.

3. Ostatni gol

Trener GKS-u Katowice postanowił na pożegnanie stadionu przy ulicy Bukowej w pierwszym składzie wystawić Filipa Szymczaka w roli snajpera. Na swoją szansę czekał na ławce Sebastian Bergier. Wszedł w drugiej połowie i zdobył jedynego gola, stając się ostatnim autorem bramki przy Bukowej. Był to jego 7. gol w tym sezonie, dzięki czemu pozostaje najskuteczniejszą polską „dziewiątką” w ekstraklasie.

PRZEGRANI…

1. Nie ma radości

Zarówno Śląsk, jak i Pogoń nie mogą być zadowolone z remisu. Wrocławianie potrzebują zwycięstw, jeśli myślą o utrzymaniu. Co więcej, prowadzili ze szczecinianami, ale zaledwie po kilku minutach Rafał Leszczyński musiał wyciągać piłkę z siatki. „Portowcy” są na pewno lepszym zespołem od ekipy Ante Simundży i ich celem było zwycięstwo. Żadnym pocieszeniem nie jest gol Efthymiosa Koulourisa, który znajduje się na czele klasyfikacji strzelców z 16 golami.

2. Pierwsza porażka

Każda passa musi się kiedyś skończyć. W sobotę brutalnie przekonali się o tym piłkarze Piasta, którzy nie przegrali pięciu meczów z rzędu po przerwie zimowej. Gdy jednak w Gliwicach pojawił się Raków, drużyna Aleksandara Vukovicia została pozbawiona nadziei nawet na punkt. Gliwiczanie, którzy nie potrafili poradzić sobie w obronie z Jonatanem Brautem Brunesem, wrócili na ziemię.

3. Miał być gol

Kto wie, jak potoczyłby się mecz Lechii z Górnikiem, gdyby Camilo Mena zdobył gola z rzutu karnego w pierwszej połowie. Kolumbijczyk uderzył słabo, dzięki czemu Filip Majchrowicz miał ułatwione zadanie przy obronie „jedenastki”. Później gdańszczanie i tak zdobyli gola za sprawą Rifeta Kapicia, ale po zmianie stron Górnik się obudził i zdobył dwie bramki, niszcząc marzenia beniaminka, który znajduje się na przedostatnim miejscu w tabeli.

(KJ)