Wygrana Knicks
Końcówka zdecydowała o sukcesie nowojorczyków w Toronto.
Jalen Brunson był jednym z bohaterów meczu w Toronto. Fot. Dan Hamilton-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus
Liga przygotowuje się do ćwierćfinałów Emirates NBA Cup, które zaplanowano na wtorek i środę, dlatego w poniedziałek rozegrano tylko jeden mecz. W Scotiabank Arena w Toronto miejscowi Raptors podejmowali nowojorskich Knicks. Mecz był bardzo wyrównany. Po pierwszej kwarcie prowadzili goście, w połowie nieco lepsi byli z kolei gracze z Kanady. Raptors przystępowali do ostatniej części z niewielką zaliczką (86:83), ale ostatnie minuty należały do New York Knicks. Dwóch graczy Knicks skończyło mecz z double double – Karl-Anthony Towns powrócił do składu po jednym meczu pauzy i zanotował 24 punkty, 15 zbiórek, a Jalen Brunson miał 20 punktów i 11 asyst. Natomiast w zespole gospodarzy wyróżnić warto RJ Barretta (zdobył 30 punktów) oraz Jakoba Poeltla (10 punktów i 12 zbiórek).
Ten mecz fatalnie zakończył się dla Scottiego Barnesa. 23-letni skrzydłowy Raptors nabawił się urazu kostki i w trzeciej kwarcie opuścił parkiet. Ten sezon pechowo układa się dla tego zawodnika, wcześniej opuścił 11 meczów z powodu urazu oczodołu. Brak Barnesa to duże osłabienie dla zespołu z Kanady, w tym sezonie notuje on znakomite średnie (20,6 punktu, 8,4 zbiórki, 7,4 asysty). Tym razem nie powinno być jednak długiej przerwy. Na pomeczowej konferencji trener Darko Rajaković powiedział bowiem, że prześwietlenie wykonane jeszcze w czasie meczu nie wykazało żadnych poważniejszych zmian w kostce.
To piąta wygrana Knicks w sześciu ostatnich meczach. Nowojorczycy umocnili się na czwartym miejscu na Wschodzie (bilans 15-9), Raptors są na przedostatniej pozycji (ledwie siedem wygranych w 23 meczach).
Wynik meczu poniedziałkowego: Toronto - New York 108:113.
(p)