Wydostajemy się z bagna
Rozmowa z Jakubem Jezierskim, pomocnikiem Śląska Wrocław, synem byłego piłkarza, Remigiusza Jezierskiego
Jakub Jezierski od czterech meczów nie oddaje miejsca w wyjściowym składzie. Fot. Artur Kraszewski/PressFocus
- Ciężko pracujemy, by cały czas iść w dobrym kierunku. Ciężko pracowaliśmy, żeby wydostać się z tego bagna. To, co robimy, prostu skutkuje i takie mecze jak w sobotę utwierdzają nas w tym, że obraliśmy dobrą drogę. Mam nadzieję, że kolejne spotkania będą równie owocne i damy radę wyjść ze strefy spadkowej.
Mecz nie kończy się w przerwie, ale gol – do tego samobójczy – musiał was bardzo zaboleć. Na drugą połowę wyszliście z remisem, a już wtedy mogliście wysoko prowadzić.
- W pierwszej połowie mogliśmy strzelić kilka bramek z naprawdę dobrych sytuacji. Strata w doliczonym czasie była bardzo bolesna, ale cieszy fakt, że odpowiednio zareagowaliśmy. Cała drużyna się wspierała, przerwę wykorzystaliśmy na analizę, rozmowę. Poskutkowało to bardzo dobrym nastawieniem przed drugą połową.
Z perspktywy trybun odnosiłem wrażenie, że gol na 1:1, a potem na 2:3 dla Cracovii, ani trochę nie wyprowadził was z równowagi. Cały czas gracie z nożem na gardle, ale wasza pewność jest na wysokim poziomie.
- Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że po prostu nas nie interesuje remis. W żadnym meczu nie będzie nas interesował, bo jesteśmy w takim punkcie, że dla nas to strata dwóch punktów. Musimy walczyć, by u siebie, czy na każdym innym stadionie, zdobywać trzy punkty. Takie nastawienie zmobilizowało nas do tego, by walczyć o strzelenie kolejnej i kolejnej bramki. Równie dobrze mecz mógł się skończyć pięcioma golami dla nas. Ostatecznie wpadły cztery, ale mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będziemy skuteczniejsi.
Akcja zakończona bramką Mateusza Żukowskiego nabrała tempa po pana prostopadłym podaniu. Był pan zdziwiony, że tak łatwo dała się oszukać drugą linię gospodarzy?
- Nie zdziwiłem się, bo to jest element, w którym jestem dobry, na co dzień trenuję takie zagrania. Nie zdziwiłem się, ale fajnie wyszło i cieszę się, że padła z tego bramka otwierająca spotkanie.
Całe piłkarskie życie jest pan związany ze Śląskiem, a pana ojciec – Remigiusz Jezierski – przez kilka sezonów reprezentował klub i jako rodzina osiedliście we Wrocławiu. Tata mocno pana wspiera w rozwoju kariery?
- Oczywiście. Jesteśmy bardzo blisko, dużo rozmawiamy, analizujemy mecze.
Zauważyłem, że kilkanaście minut po wygranej z Cracovią rozmawiał pan przez telefon. Było widać, że mocno przeżywał pan to, co się stało na boisku. Wykonał pan telefon do taty?
- Tak, tak! Jestem szczęśliwy, że z rodziną mogę przeżywać wszystko, co dzieje się dookoła. Wiele zawdzięczam też naszemu fizjoterapeucie Radosławowi Żabskiemu. Gdyby nie on, to prawdopodobnie nie dałbym rady wystąpić przeciwko Cracovii.
Rozmawiał Michał Knura
CZY WIESZ, ŻE...
Jakub Jezierski urodził się 9 lipca 2004 roku. Od początku przygody z piłką reprezentuje ten sam klub - Śląsk Wrocław. W drugoligowych rezerwach debiutował w kwietniu 2021, potem grał w nich w 3. lidze. Pierwszą szansę w ekstraklasie 30 marca 2024 dał mu trener Jacek Magiera. Jezierski wszedł na ostatnie minuty wyjazdowego spotkania z Piastem Gliwice