Sport

Wyczekiwana przerwa

Poznaniacy bieżący tydzień spędzają głównie na odpoczynku.

Radosław Murawski jest coraz bliżej powrotu na boisko. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

LECH POZNAŃ

Wyleczyć urazy i złapać trochę oddechu przed najbliższymi tygodniami – takie głosy dochodzą z obozu mistrzów Polski. Treningów ma być niewiele, ponieważ... niewielu piłkarzy zostało. Kilku z pierwszego zespołu wyjechało na zgrupowanie kadr narodowych, nieobecni są także młodzi zawodnicy z akademii, którzy na co dzień trenują pod okiem trenera Nielsa Frederiksena.

Powroty

Kolejorz w pierwszym spotkaniu po przerwie na reprezentację zagra u siebie z Zagłębiem Lubin i ma być to moment powrotu niektórych kontuzjowanych zawodników, ale duński szkoleniowiec nie chce nic deklarować. W końcu w ostatnich dniach pojawiła się informacja, że uraz Mikaela Ishaka jest niegroźny i może wrócić na mecz z Widzewem Łódź, a tymczasem nie wiadomo, czy zdąży na starcie z Miedziowymi. – Nasza sytuacja kadrowa wygląda coraz lepiej. Nie mogę zagwarantować, że Mikael Ishak będzie gotowy na Zagłębie, ale jest spore prawdopodobieństwo jego powrotu na ten mecz, tak jak Antonio Milicia i Roberta Gumnego. W ciągu 2-3 tygodni do zespołu dołączy także Radosław Murawski – powiedział na konferencji po ostatnim meczu Niels Frederiksen, opiekun Lechitów.

Kibice czekają przede wszystkim na powrót Murawskiego, który w ostatnim sezonie dyrygował środkiem pola. Sztab szkoleniowy ma także pomysł na resztę zespołu w tym okresie. – Chcemy, by inni zawodnicy złapali trochę oddechu, więc pierwszy tydzień tej przerwy na kadrę będzie luźniejszy – podsumował Duńczyk.

Zwiększona siła rażenia

W poniedziałek poznański klub ogłosił dwa kolejne transfery. Do drużyny dołączyli Taofeek Ismaheel i Yannick Agnero. Ten pierwszy przyszedł z Górnika Zabrze na roczne wypożyczenie z opcją wykupu. Dlaczego mistrz Polski postawił na niego? Po pierwsze 25-letni Nigeryjczyk zna już realia ekstraklasy. Poza tym był „pod ręką”, jest do gry od zaraz i spełnia kryteria, na które zwraca uwagę Frederiksen, czyli przede wszystkim wyróżnia się bardzo dobrą motoryką i ma łatwość stwarzania zagrożenia pod bramką. Lech na tym ruchu może tylko zyskać, ponieważ wypożycza piłkarza i jeśli się sprawdzi, to go wykupi, a jeśli nie - pożegna bez żalu. Sporym mankamentem jest nieskuteczność Ismaheela, ponieważ marnuje on wiele dogodnych sytuacji.

Agnero pochodzi z kolei z Wybrzeża Kości Słoniowej i został wykupiony ze szwedzkiego Halmstads. Podpisał kontrakt ważny aż do 30 czerwca 2030 roku. W Poznaniu wierzą w 22-latka, ale na razie kupują potencjał. Agnero w tym sezonie, toczącym się systemem wiosna-jesień, zdobył 5 goli w 19 spotkaniach. Dla Halmstads strzelił w sumie dziesięć bramek w 33 meczach. Nowy napastnik mistrzów Polski jest szybki, gra na dużej intensywności i umie wyjść za linię obrony rywali, jednak podobnie jak Ismaheel, potrafi zmarnować dogodne sytuacje.

Są przyjścia, są odejścia

Po meczu z Widzewem dużo mówiło się o potencjalnych odejściach. Bryan Fiabema miał dostać ofertę z duńskiego Viborga i wiele wskazywało, że zmieni klub, ale ostatecznie miał ją odrzucić. Wygląda na to, że żadna z opcji nie wypali i Norweg dalej będzie pełnił funkcję trzeciego napastnika.

Pewne jest za to odejście Filipa Szymczaka. 23-latek został wypożyczony do belgijskiego Royal Charleroi z opcją wykupu. Młodzieżowy reprezentant Polski rozegrał łącznie dla Lecha 120 spotkań, w których strzelił 12 goli i zaliczył 11 asyst. Większość z tych meczów jednak zaczynał na ławce rezerwowych i często grał na skrzydle, a nie na swojej nominalnej pozycji napastnika.

Miłosz Cebo