Wybitne kreacje
Jurij Gładyr, środkowy Aluronu CMC Warty Zawiercie, w meczu LUK-iem przekroczył barierę 700 punktowych bloków i ma już 400 asów serwisowych.
Siła uderzeniowa gospodarzy spoczywała w dużej mierze na Leonie, liczono też na jego zagrywkę. Kubańczyk z polskim paszportem w polu serwisowym chyba nie do końca spełnił oczekiwania. Zaliczył dwa „oczka” i na 18 zagrywek popełnił pięć błędów. W przyjęciu wypadł blado, co nie jest zaskoczeniem, ale z 33 ataków skończył 20 (61% skuteczności) i tylko raz został zatrzymany blokiem. W 1. secie nie miał wsparcia w atakującym Kewinie Sasaku, który został zmieniony przez Marcina Malinowskiego; ten prezentował się lepiej. Po drugiej stronie siatki było więcej jakości. Russell zaczął przeciętnie, w zagrywce i w przyjęciu był mało widoczny, ale w ataku wykonał kawał dobrej roboty. Na 38 ataków skończył 21, popełnił trzy błędy w pierwszej fazie meczu i trzy razy nadział się na blok. Jednak w kluczowych momentach wygranych setów nie zawodził, a tie-break był jego popisem. Postawa Karola Butryna nie jest żadnym zaskoczeniem, bo od początku sezonu nie zawodzi zarówno w polu serwisowym (5 asów przy 6 błędach), a w ataku zdobył 16 pkt po 36 akcjach ofensywnych i zaliczył blok.
- Chcieliśmy koniecznie wygrać, by nieco zrehabilitować się za ostatnią porażkę z Jastrzębiem. Mam przyzwolenie na zagrywkę z pełną mocą i staram się to robić. Ona odegrała w tym meczu ważną rolę, choć w pozostałych elementach nie ustrzegliśmy się błędów. Jednak w końcowym rozrachunku cieszymy z ważnych punktów – stwierdził po meczu atakujący Aluronu CMC Warty.
W inauguracyjnej odsłonie tylko na początku gra była wyrównana. Goście wyszli na prowadzenie 9:8 i zaczęli z niezwykłą precyzją budować przewagę. Przy stanie 22:14 nikt nie miał wątpliwości kto zaliczy wygraną. Marcin Komenda, rozgrywający gospodarzy, znalazł się w trudnej sytuacji, bowiem w ataku miał tylko jedną opcję - Leona. Goście pewnie wygrali, ale doskonale zdawali sobie sprawę, że gospodarze tak łatwo nie odpuszczą. I tak też było. W 2. secie role się odwróciły. Miejscowy zespół zwiększył siłę zagrywki i przyjęcie po drugiej stronie zostało mocno zachwiane, do tego goście zaczęli popełniać błędy własne (9), które spotęgowały problemy. Gospodarze wygrali, ale w kolejnej partii znów wpadli w „czarną” dziurę. Od stanu 13:12 i siatkarze z Zawiercia dominowali na parkiecie i pewnie wygrali do 19. Gra jednych i drugich falowała. W następnym secie gospodarze się zmobilizowali, wygrali go i o wszystkim miał zadecydować tie-break. W nim zaczęło się od prowadzenia 3:0 lublinian, którzy mieli szansę na kolejny punkt, ale zostali zablokowani. Butryn asem doprowadził do remisu 4:4. Gładyr asem zapewnił swojemu zespołowi prowadzenie 9:6. I ta 3-punktowa przewaga została utrzymana do końca. W ten sposób podopieczni trenera Michała Winiarskiego zrewanżowali się rywalom za porażkę 2:3 na własnym parkiecie.
(sow)
◼ Bogdanka LUK Lublin – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (18:25, 25:18, 19:25, 25:21, 12:15)LUBLIN: Komenda (2), Leon (22), Grozadnow (9), Sasak (5), Tuinstra (5), MacCarthy (7), Thales (libero) oraz Czyrek, Malinowski (11), Sawicki (2), Wachnik. Trener Massimo BOTTI.
ZAWIERCIE: Tavares (2), Kwolek (13), Gładyr (9), Butryn (22), Russell (23), Bieniek (8), Perry (libero) oraz Ensing, Nowosielski. Trener Michał WINIARSKI.
Sędziowali: Magdalena Niewiarowska (Ludwinowo Zegrz.) i Tomasz Janik (Warszawa). Widzów 4221.
Przebieg meczu
I: 8:10, 10:15, 13:20, 18:25.
II: 10:9, 15:11, 20:14, 25:18.
III: 10:8, 12:15, 14:20, 19:25.
IV: 9:10, 15:13, 20:18, 25:21.
V: 4:5, 7:10, 12:15.
Bohater – Aaron RUSSELL.