Sport

Wszystko się posypało...

Po dobrej pierwszej połowie przyszła fatalna druga, rzutująca na oceny reprezentantów Polski.

Polscy piłkarze upadli w Porto na kolana... Fot. Paweł Andrachiewicz/Press Focus

ILE I ZA CO

Marcin BUŁKA, 90 min – 3

Nie miał absolutnie nic do powiedzenia przy pierwszych trzech golach, przy piątym trudno powiedzieć, ale przy trafieniu na 4:0 nie miał prawa wpuścić piłki przy pilnowanym przez niego „krótkim” słupku. Poza tym nie miał za dużo pracy. „Wsławił” się także tym, że przy stanie bezbramkowym... grał na czas, za co obejrzał wstydliwą żółtą kartę.

Kamil PIĄTKOWSKI, 90 min – 5

Zanotował kilka znakomitych interwencji, nie odstawał motorycznie od rywali, a przecież miał na stronie dynamicznego Leao. Można powiedzieć, że notował jeden z najlepszych występów polskiego obrońcy od dłuższego czasu, ale przy cudownym trafieniu Cristiano Ronaldo na 5:0 nie przypilnował portugalskiej legendy. Mimo tego powinien zachować miejsce w wyjściowej jedenastce.

Jan BEDNAREK, do 46 min – 6

Pod koniec pierwszej połowy odczuł skutki zderzenia z Ronaldo, przez co po przerwie nie wrócił na murawę. Nie popełnił żadnego błędu, choć w jego strefę przeciwnicy zagrywali piłkę stosunkowo rzadko. W pewnym momencie powinien obejrzeć żółtą kartkę za spóźnioną interwencję, ale sędzia mu odpuścił.

Jakub KIWIOR, 90 min – 3

Pierwszy kwadrans - i w ogóle całą połowę - miał bardzo dobry, trzymając szczelnie swoją część boiska. Na początku dawał się także we znaki w ofensywie, centrując chociażby na głowę Bereszyńskiego. Po przerwie zaliczył wyraźny regres. Zaliczył serię głupstw, prokurując karnego, potem wpuścił w swoją strefę strzelającego na 4:0 Pedro Neto, nie było go na miejscu przy golu na 5:0. Tyle dobrze, że chociaż wywalczył piłkę i zanotował asystę przy trafieniu honorowym.

Bartosz BERESZYŃSKI, do 32 min – 7

Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że gdyby nie kontuzja, jego nota byłaby niższa. Tymczasem przez te pół godziny, będąc największą niewiadomą wyjściowej jedenastki, zagrał bardzo dobrze. Radził sobie z Leao, brał udział w akcjach ofensywnych. W 12 minucie miał niezłą sytuację przy uderzeniu głową, w 28 minucie dostał podanie w pole karne, ale niecelnie dogrywał.

Kacper URBAŃSKI, do 73 min – 2

Od początku było go w grze mniej niż zazwyczaj w reprezentacji, ale na jego niską notę wpływ miała głównie druga połowa. Po fatalnej stracie Portugalia wyprowadziła kontrę, z której padł gol na 1:0 i wszystko się posypało. W ciągu kolejnych kilku minut jeszcze parę razy tracił futbolówkę, napędzając rywali - a takich pomyłek na przestrzeni całego spotkania można było naliczyć w jego przypadku niemało...

Taras ROMANCZUK, 90 min – 1

Gdy w pierwszej połowie rywal nie przyspieszał, Romanczuk nie rzucał się w oczy (poza jedną sytuacją, kiedy powinien obejrzeć „żółtko”). Natomiast po przerwie widać było jego braki szybkościowe i koordynacyjne, że intensywność ekstraklasy na dłuższą metę nie wystarczy na giganta, jakim jest Portugalia. Dziury przed stoperami pojawiały się regularnie, a to przecież strefa Romanczuka. Metaforą jego słabości była kontra gospodarzy na 1:0, kiedy nie zdążył nawet sfaulować Leao...

Piotr ZIELIŃSKI, 90 min – 3

Parę razy wziął piłkę, odskoczył od rywala, oszukał kiwką... ale czy coś z tego wynikało? Nic. Można go tłumaczyć, że koledzy mu nie pomagali, lecz byłoby to trochę bronienie na siłę. Dodatkowo w kilku sytuacjach można było zauważyć, że zbyt opieszale wraca do defensywy, przez co Portugalczycy miewali ciut za dużo miejsca.

Nicola ZALEWSKI, 90 min – 4

Nawet Zalewski nie pokazał swojego błysku, choć słynie z tego, że w sytuacjach, gdy kadrze nie idzie, on się wyróżnia. Akcje, które napędził, można było policzyć na palcach jednej ręki. Szkoda, że krótko po straconej bramce na 0:2 nie wykorzystał swojej okazji, gdy odważnym wejściem minął bramkarza „Selecao”.

Krzysztof PIĄTEK, do 82 min – 3

Do zapamiętania sytuacja z 38 minuty, kiedy jego strzał minął słupek o centymetry. Przed przerwą kilka razy powalczył z obrońcami, wykazywał chęć do gry, ale nie dostawał swoich ulubionych podań w pole karne, z których przecież żyje. Po przerwie - niewidoczny.

Mateusz BOGUSZ, do 46 min – 4

Szkoda, że nie dostał więcej minut, bo nie wyglądał najgorzej. Widać było jednak pewne niezgranie z partnerami i momentami nie najlepsze decyzje oraz ustawienie. Pierwotnie w ogóle nie miał zagrać w wyjściowej jedenastce, ale na rozgrzewce uraz złapał Sebastian Szymański, którego zastąpił właśnie Bogusz. Może dla jego noty to dobrze, że nie wybiegł na drugą połowę...

Jakub KAMIŃSKI, od 32 min – 2

Kilkukrotnie beznadziejnie ustawiał się w obronie. Wprowadzał dużo chaosu, także w ofensywie, choć - w tym przypadku -nie w takim kontekście, jakiego byśmy chcieli. Był tym, który miał zabezpieczyć tyły przy kontrze Portugalii na 1:0, ale mimo tego Leao wykańczał ją niepilnowany.

Sebastian WALUKIEWICZ, od 46 min – 2

Po wejściu nie pomógł w ustabilizowaniu defensywy, a można wręcz mieć wrażenie, że... ją zdestabilizował. Zdarzyło mu się dobrze zareagować, ale na ogół nie pomagał.

Dominik MARCZUK, od 46 min – 5

Jak się okazało, zadebiutował w najgorszym możliwym momencie. Przy golu na 1:0 był za daleko dośrodkowującego Nuno Mendesa, ale brawo, że w przeciwieństwie do większości kolegów zdążył w ogóle wrócić pod bramkę. Groźnie uderzył w 58 minucie, a w końcówce strzelił honorowego gola dla Polaków. Nikt nie miał wobec niego wielkich oczekiwań, stąd należy mu się relatywnie pozytywna ocena.

Adam BUKSA, od 73 min – niesklas.

Występ z serii tych do odnotowania w protokole.

Antoni KOZUBAL, od 82 min – niesklas.

Trudno coś o nim napisać, bo wszedł na boisko w najgorszym momencie, kiedy na Estadio do Dragao szalał portugalski huragan.

Piotr Tubacki