Sport

Wszystkie ręce na pokład

Angielskie kluby muszą wspiąć się na wyżyny umiejętności, jeśli marzą o awansie do kolejnej rundy Ligi Europy.

Hyun-min Son mobilizuje społeczność Tottenhamu przed czwartkowym meczem. Fot. IMAGO/PressFocus

W pierwszym spotkaniu 1/8 finału Ligi Europy Tottenham przegrał z AZ Alkmaar 0:1. Sytuacja zespołu z Londynu nie jest najlepsza, o czym świadczy także jego pozycja w lidze. W Premier League „Spurs” zajmują 13. miejsce, choć poprzedni sezon spokojnie skończyli na pozycji piątej. Kryzys ligowy zawodnicy Ange Postecoglu z pewnością chcieliby przykryć sukcesem na arenie międzynarodowej, ale do tego potrzebują wygranej z Holendrami.

O tym, jak trudny będzie to mecz, doskonale wie Hyung-min Son, kapitan drużyny. – Będziemy grać u siebie. Wszystkie ręce na pokład! Ważni będą piłkarze, sztab szkoleniowy, cały klub i wsparcie kibiców. Każdy będzie odgrywał kluczową rolę w tym, żeby odwrócić losy rywalizacji – powiedział Koreańczyk. – Sama jakość piłkarska nie przynosi zwycięstw. W takich meczach potrzebne jest odpowiednie nastawienie – dodał.

W teorii Tottenham powinien być faworytem. W końcu zajął czwarte miejsce w fazie ligowej Ligi Europy. Po porażce w Alkmaar przestało to mieć znaczenie. Piłkarze z Anglii mogą być szczególnie podłamani, ponieważ na holenderskiej ziemi jedynego gola zdobył pomocnik... Tottenhamu, Lucas Bergvall, który umieścił piłkę we własnej bramce. O pozytywny dla „Spurs” rezultat będzie też trudniej z powodu kontuzji defensora Kevina Danso i absencji Rodrigo Bentancura, który pauzować będzie za nadmiar żółtych kartek.

Mecz w tle inwestycji

W tym samym czasie, gdy Tottenham walczyć będzie z przybyszami z Alkmaar, w innym angielskim mieście, Manchesterze, odbędzie się równie ciekawy pojedynek. „Czerwone Diabły” zagrają z Realem Sociedad po tym, jak pierwsza odsłona rywalizacji zakończyła się remisem 1:1. Sprawa awansu do ćwierćfinału jest więc otwarta. W czerwonej części Manchesteru w tym tygodniu skupiono się na wielkim projekcie zbudowania nowego stadionu, który zapowiedział współwłaściciel klubu, Jim Ratcliffe. Inwestycja ma pochłonąć 2,4 miliarda euro, a arena ma pomieścić 100 tysięcy kibiców. Lord Norman Foster, znany brytyjski architekt, stwierdził, że taki stadion można zbudować nawet w perspektywie pięciu lat. Marzenia kibiców zostały rozbudzone, ale w czwartek z pewnością zejdą na ziemię, gdy do Anglii dotrą rywale z San Sebastian. Baskowie wierzą w sukces, przypominając, że w sezonie 2022/23 w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Europy Real Sociedad wygrał na wyjeździe z ekipą Manchesteru United. Co ciekawe, był to ostatni przegrany mecz domowy MU w Lidze Europy. Przyjezdni z północy Hiszpanii chcą powtórzyć wynik sprzed trzech lat.

Ograniczona kadra

United – podobnie jak Tottenham – będzie w czwartek borykał się z problemami kadrowymi. Co prawda do treningów z drużyną powrócił Mason Mount, który zmagał się z urazem uda, ale trener Ruben Amorim przekazał, że jeszcze nie będzie mógł zagrać w starciu z Sociedad. Lista zawodników nieobecnych jest długa. Poza Mountem w czwartkowym meczu zabraknie Leny’ego Yoro, Jonny’ego Evansa, Lisandro Martineza, Luke’a Shawa, Kobbiego Mainoo, Amada Diallo oraz Altaya Bayindira i Toma Heatona (duet rezerwowych bramkarzy). Kadra trenera Amorima jest oczywiście szeroka, ale mimo wszystko nie będzie miał ogromnego pola manewru przy wyborze wyjściowej jedenastki. To problem, który może zaważyć na wyniku dwumeczu.


 Czwartek, 13 marca

1/8 finału Ligi Konferencji

18.45: Djurgarden – Pafos (0:1 w pierwszym meczu), Lugano – Celje (0:1), Rapid Wiedeń – Borac Banja Luka (1:1), Cercle Brugge – Jagiellonia Białystok (0:3); 21.00: Legia Warszawa – Molde (2:3), Chelsea – Kopenhaga (2:1), Fiorentina – Panathinaikos (2:3), Vitoria Guimaraes – Betis (2:2).

1/8 finału Ligi Europy

18.45: Olympiakos – Bodo/Glimt (0:3), Athletic – Roma (1:2), Lazio – Viktoria Pilzno (2:1), Eintracht – Ajax (2:1); 21.00: Lyon – FCSB (3:1), Tottenham – AZ Alkmaar (0:1), Rangers – Fenerbahce (3:1), Manchester United – Real Sociedad (1:1).

Kacper Janoszka