Sport

Wszyscy zadowoleni

Itaka Arena zrobiła wrażenie na opolskich kibicach i piłkarzach.

Nowy stadion w stolicy Górnego Śląska został otwarty z przytupem. Fot. Mateusz Porzucek/Press Focus

ODRA OPOLE

To nie był zwykły mecz. To nawet nie był wartościowy sparing. Trener Odry Opole chciał ze spotkania swoich podopiecznych z 1.FC Magdeburg wycisnąć jak najwięcej. Na murawie nowego obiektu, który zrobił wrażenie na opolskich kibicach, ale także na piłkarzach obydwu zespołów, Jarosław Skrobacz postanowił zbudować fundament pełnej mobilizacji przed najważniejszymi potyczkami w tym sezonie. A nikomu nie trzeba przypominać, że Niebiesko-czerwoni walczą o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy, więc remis 1:1 z kandydatem do awansu do Bundesligi należy uznać za obiecujący rezultat.

Na tym chce budować

– Pod kątem piłkarskim w wielu momentach, szczególnie w pierwszej połowie, byłem jednak zirytowany – stwierdził na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Odry. – Nie potrafiliśmy się utrzymać przy piłce. Intensywność gości nie pozwalała na to, żebyśmy mogli wziąć grę bardziej na siebie. Dlatego było naprawdę ciężko. Po przerwie wyglądało to już troszeczkę lepiej, bo minęła bojaźń przed rywalem walczącym o awans do Bundesligi oraz trema wynikająca z gry w historycznym meczu na nowym stadionie przy komplecie widzów. Gra zaczęła się więc rzeczywiście wyrównywać, ale w tym momencie właśnie straciliśmy bramkę. Dobrze, że Szymon Kobusiński popisał się naprawdę ładnym strzałem – godnym otwarcia stadionu, i doprowadziliśmy do wyrównania. W naszej ligowej sytuacji nawet remis w takim spotkaniu – choć towarzyskim, gdzie widać było olbrzymią jakość przeciwnika  jest dla nas wartością dodaną. Trzeba się z niej cieszyć, bo można na tym coś więcej zbudować. Dziękuję więc gościom za przyjazd, za przyjęcie tego zaproszenia, bo to dla Opola naprawdę fajne wydarzenie i myślę, że teraz społeczność opolska będzie obserwować grę Magdeburga. Ja osobiście na pewno tak i życzę wszystkiego dobrego i awansu do Bundesligi – powiedział Skrobacz.

Piechniczek i strzał w okienko

W pomeczowych rozważaniach nie mogło zabraknąć analizy gola z 77 minuty, czyli strzału Szymona Kobusińskiego z rzutu wolnego z 25 metrów w samo okienko. 26-letni piłkarz Odry chyba najbardziej wziął sobie do serca słowa Antoniego Piechniczka. Selekcjoner, który w 1982 roku doprowadził reprezentację Polski do trzeciego miejsca na świecie, przed piątkowym spotkaniem wszedł bowiem do szatni opolan, żeby tak jak w 1977 roku, gdy prowadził Niebiesko-czerwonych do bojów z Magdeburgiem w Pucharze UEFA, podbudować zespół Jarosława Skrobacza.

– Wiemy, że Szymon ma dobre uderzenie – potwierdził trener Odry. – Niekiedy jednak za bardzo kombinuje i nieraz zwracaliśmy mu uwagę, że o ile dokładność była dobra, o tyle brakowało siły. W meczu z 1.FC Magdeburg wszystko wyszło i to cieszy oraz daje nadzieję, że może się powtarzać. Na pewno nie był to jednak jego pierwszy raz. Mam też nadzieję, że po meczu z tak trudnym przeciwnikiem mamy większy bagaż doświadczeń.

6 domowych spotkań

– Zagrało w sumie 22 zawodników, więc każdy otrzymał szansę, a dla większości było to olbrzymie przeżycie, wystąpić przy tak licznej publiczności. To jest także istotne w kontekście tego, co nas na tym obiekcie czeka. Wprawdzie w najbliższą sobotę mamy mecz z ŁKS-em w Łodzi, ale 5 kwietnia rozpoczniemy już domową serię spotkań, podejmując Polonię Warszawa. Później czekają nas tu jeszcze mecze ze: Stalą Rzeszów, Wisłą Kraków, Górnikiem Łęczna, Kotwicą Kołobrzeg i Chrobrym Głogów, więc liczymy, że ten stadion będzie naszym atutem w tej rywalizacji.

Jerzy Dusik

Akty wandalizmu

W Opolu nie zabrakło też negatywnych wypadków. W jednej części stadionu zdemolowane zostały toalety, za co najpewniej odpowiadali przyjezdni z Niemiec. Dodatkowo doszło też do drobnych starć z policją, głównie kiboli sympatyzujących z Zagłębiem Lubin, którzy trzymają się z opolanami. Jak potwierdziła opolska policja, w dzień inauguracji obiektu zatrzymano 5 osób, w tym 2 z Niemiec.