Sport

Wszyscy niezadowoleni

Błąd bramkarza Wisły „uatrakcyjnił” hit 29. kolejki I ligi w Niecieczy.

Kapitan jedenastki z Niecieczy Maciej Ambrosiewicz był wyróżniającym się zawodnikiem meczu z Wisłą. Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus.pl

Gdy po 99 minutach i 30 sekundach rywalizacji w Niecieczy sędzia Grzegorz Kawałko odgwizdał koniec spotkania widać było wyraźnie, że wszyscy są niezadowoleni. Zarówno piłkarze Bruk-Betu Termaliki, jak i zawodnicy Wisły Kraków chcieli wygrać, a remis 2:2 w tym emocjonującym spotkaniu oznaczał stratę tak bardzo potrzebnych punktów.

Stracili 2 punkty 

Bardziej zasmuceni schodzili z boiska krakowianie. Mieli 61-procentowe posiadanie piłki, oddali trzy razy więcej strzałów (16:5) i mieli lepiej nastawione celowniki, bo więcej razy uderzali celnie (8:3), a w rzutach rożnych (13:1) zdominowali gospodarzy, którzy dopiero w doliczonym czasie gry pierwszy i ostatni raz wykonywali korner.

- Straciliśmy 2 punkty – stwierdził na gorąco po meczu stoper „Białej Gwiazdy” Igor Łasicki. - Wszyscy widzieli, że byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Termalica pierwszą bramkę zdobyła po naszym błędzie, a drugą po wrzutce, choć byliśmy na to uczulani. I to wszystko. A My cały czas napieraliśmy i mieliśmy sytuacje, bo chcieliśmy wygrać. Gospodarze bronili się czasem bardzo ofiarnie, wybijali piłkę z linii bramkowej. Utrudniali nam grę. W ostatnich minutach kładli się na boisko, żeby ukraść czas. Remis jest dla nas jak przegrana, bo chcieliśmy zbliżyć się punktowo do wicelidera, ale to jednak się nie stało. Z drugiej strony pamiętamy o tym, że dwa razy rywale prowadzili więc dobrze, że odrobiliśmy straty i mamy ten punkt. Mamy też świadomość, że trzeba dalej robić swoje, bo przed nami kolejny ważny mecz z Wisłą Płock. Musimy zrobić wszystko, żeby go wygrać, bo stawką jest rola gospodarza w spotkaniach barażowych.

Blisko celu 

Na czerty kolejki przed końcem rozgrywek „Biała Gwiazda” ma 9 punktów straty do wicelidera z Niecieczy i musi się skoncentrować na walce o miejsce w strefie barażowej. Żeby się w niej umocnić musi jednak unikać takich błędów, jak ten Patryka Letkiewicza. 19-letni bramkarz, rozpoczynając akcję ze swojego pola bramkowego, podał wprost na nogę Macieja Ambrosiewicza, który przejął futbolówkę na 15 metrze i z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam.

- Nie chcę mówić frazesów w stylu „trzeba szanować punkt” czy tym podobnych – powiedział strzelec pierwszego gola tego meczu. - Nie oszukujmy się, mamy ambicje żeby grać w ekstraklasie i to jest nasz cel. Ale trzeba też sobie wyraźnie powiedzieć, że Wisła jest najlepszym zespołem w I lidze, szczególnie przy piłce. To jednak my dwa razy, bo najpierw po moim strzale, a następnie po główce Kamila Zapolnika, prowadziliśmy i możemy żałować, że nie mamy 3 punktów. Na finiszu sezonu mamy jednak dobrą pozycję i jesteśmy blisko celu.

Jerzy Dusik