Wpis do historii
Choć Chinki jeszcze w poprzednim sezonie występowały w elicie, to Polki były bliskie sprawienia sensacji.
Martyna Sass popisała się 34 udanymi interwencjami, ale w karnych było trudniej. Fot. Marcin Bulanda / Press Focus
FINAŁ KWALIFIKACJI OLIMPIJSKICH
Trochę obawialiśmy się inauguracyjnego spotkania polskich hokeistek z Chinami w finale turnieju kwalifikacji olimpijskich w Tomakomai, a tymczasem spotkała nas miła niespodzianka, bo Biało-czerwone dzielnie walczyły i dopisały kolejny rozdział do reprezentacyjnych annałów. Co prawda przegrały z Chinkami 2:3 po karnych 0-1, ale zdobyły pierwszy punkt w olimpijskiej rywalizacji. Chiński zespół w poprzednim sezonie występował w elicie i nikła porażka nie jest żadnym wstydem, ale...
– Zagraliśmy więcej niż dobre spotkanie, mocno się napracowaliśmy, ale w końcowym rozrachunku przegraliśmy – powiedział w telefonicznej rozmowie trener Arkadiusz Sobecki. – Byliśmy tak blisko, ale jednocześnie tak daleko. Mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć w regulaminowym czasie, ale Karolina Późniewska w trzeciej tercji nie wykorzystała sytuacji sam na sam z chińską bramkarką, a potem trafiła w poprzeczkę! Szkoda nie tylko tych okazji, ale też tego, iż w karnych ani razu nie pokonaliśmy Chinki, choć uderzały nasze teoretycznie najlepsze napastniczki. Zdobyliśmy punkt, ale chciałoby się więcej...
Chinki objęły prowadzenie, gdy Jiayi Hu z koła bulikowego zaskoczyła Martynę Sass. Anna Kot zaledwie 4 sekundy przed syreną wyrównała. Druga tercja nie przyniosła zmiany wyniku, choć nasze hokeistki kilka razy solidnie zagroziły rywalkom, jednak Jiahui Zhan w bramce spisywała się bez zarzutu. Chinki w 43 minucie ponownie wyszły na prowadzenie po uderzeniu Xin Fang, jednak Polki ciągle były w ataku i ich upór został nagrodzony. Maja Brzezińska w 57 minucie doprowadziła do remisu. W dogrywce było kilka okazji, ale wynik się nie zmienił.
Karne próbowały zamienić na gole Późniewska, Ida Talanda, Tetiana Onyszczenko, Wiktora Sikorska i Brzezińska. Żadnej z nich się to nie udało, a czwartej serii Fang posłała krążek do siatki i zapewniła swojej drużynie zwycięstwo.
W drugim spotkaniu Japonia zdominowała Francję i pewnie wygrała 7:1. „Smile Japan”, bo tak są nazywane miejscowe hokeistki, uchodzą za faworytki tego turnieju i mają zamiar po raz czwarty z rzędu awansować na igrzyska.
◼ Chiny – Polska 3:2 (1:1, 0:0, 1:1, 0:0) po karnych 1-01:0 – Hu (16:49), 1:1 – Kot – Dziwok (19:56), 2:1 – Fang – Liu – Wang (42:41), 2:2 – Brzezińska – Czarnecka (56:28), 3:2 – Fang (karny).
Sędziowały: Ida Henriksson (Szwecja) i Chelsea Rapin (USA) – Krystina Hajkova (Czechy) i Justine Todd (Kanada). Widzów 713.
POLSKA: Sass; Nosal – Sfora, Gogoc – Korkuz (2), Kot – Zielińska (2), Isztok – Kędra; Sikorska – Talanda (2) – Późniewska (2), Brzezińska – Czarnecka – Łąpieś, Strzelecka – Onyszczenko – Dziwok, Huchel – Mota – Górska. Trener Arkadiusz SOBECKI.
Kary: Chiny – 8 min, Polska – 8 min
◼ Japonia – Francja 7:1 (3:0, 2:1, 2:0)
1. Japonia |
1 |
3 |
7:1 |
2. Chiny |
1 |
2 |
3:2 |
3. Polska |
1 |
1 |
2:3 |
4. Francja |
1 |
0 |
1:7 |
W sobotę (8.02.) grają: Chiny – Francja (4.00), Polska – Japonia (7.30); w niedzielę (9.02.): Francja – Polska (4.00), Japonia – Chiny (7.30). Godziny wedle czasu polskiego.
(sow)