Sport

Wieczór Grosickiego

Rozmowa z Dariuszem Dudkiem, byłym ligowym piłkarzem i trenerem, obecnie piłkarskim ekspertem TVP

Piątkowy wieczór na Stadionie Śląskim należał do Kamila Grosickiego. Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus.pl

Jak podobał się panu mecz Polska – Mołdawia?

- Mecz bardzo dobry.

A poważnie?

- Mówię poważnie. Cieszę się przede wszystkim z tego, że reprezentacja Polski ponownie zawitała na Stadion Śląski. To dla mnie wielki plus. Słowa uznania należą się prezesowi Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henrykowi Kuli - za to, że dał radę ściągnąć naszą reprezentację. Na Śląskim ogląda się ją naprawdę dobrze! To było dla mnie wydarzenie, tym bardziej że wokół wiele osób zasłużonych dla naszej piłki, jak były świetny selekcjoner Antoni Piechniczek, z którym miałem przyjemność rozmawiać w przerwie albo Stanisław Oślizło, legenda Górnika. Wiele naszych gwiazd, legend... Fajnie było obejrzeć wiele starych, historycznych zdjęć porozwieszanych w różnych miejscach Stadionu Śląskiego. Człowiek wraca do tego z sentymentem, do tych sukcesów odnoszonych na tym obiekcie.

Poziom meczu nie zachwycił. Jak pan na to patrzy?

- Poziom nie zachwycił, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że był to mecz towarzyski, a do tego pożegnanie Kamila Grosickiego. Tak powinny wyglądać pożegnania zasłużonych piłkarzy z reprezentacją. Bardzo mi się to podobało. Sam grałem jeszcze z „Grosikiem” w lidze. Cieszę się, że zgotowano mu tutaj, na Stadionie Śląskim, taką owację.

We wtorek mecz z Finlandią w eliminacjach MŚ? Jak będzie w Helsinkach?

- To będzie już inny mecz, inne wydarzenie. W piątek było widać, że piłkarze przede wszystkim chcą uniknąć jakichś głupich kontuzji. To było widać choćby po grze Nicoli Zalewskiego - podskakiwał przy stykowych sytuacjach. Co innego mecz o punkty, gdzie już nikt nogi nie odstawi. Teraz najważniejsza jest regeneracja, pewnie była wspólna kolacja z Kamilem Grosickim, jakiś toast, no i potem już sam mecz.

Kogo wyróżnić za spotkanie z Mołdawią? Strzelców bramek - Matty Casha i Bartosza Slisza?

- Trudno do końca stwierdzić. Przede wszystkim cieszyłem się, że mogłem być na Śląskim i widziałem, że mimo dość późnej pory rozpoczęcia meczu, pojawiło się na trybunach wiele młodzieży, a także dzieci z rodzicami. Dla mnie to jest najważniejsze. Piłkarzem, którego za ten wygrany 2:0 mecz z Mołdawią trzeba wyróżnić, jest  oczywiście Kamil Grosicki. Włożył w grę w tej reprezentacji wiele serca, wysiłki. Do tego do wszystkiego dołożył wiele goli, asyst. Ten wieczór należał do niego!

Rozmawiał Michał Zichlarz