Sport

Wenger wierzy w Arsenal!

Mimo porażki u siebie legendarny trener twierdzi, że Kanonierzy mają pewną przewagę przed wyjazdem do Paryża.

Kanonierzy przegrali u siebie pierwszy mecz z PSG 0:1. Fot. IMAGO / Press Focus

LIGA MISTRZÓW

Przed tygodniem Arsenal już w 4 minucie dostał „gonga”, gdy płynną akcję Paris Saint-Germain sfinalizował Ousmane Dembele. Potem Kanonierzy mieli wielkie problemy, by docisnąć PSG, co udawało im się właściwie tylko w ostatnim kwadransie pierwszej i na początku drugiej połowy. Mieli też sporo szczęścia, bo pod koniec Francuzi mieli dwie znakomite okazje na podwyższenie, w tym poprzeczkę ostemplowaną przez Goncalo Ramosa. Skończyło się jednak tylko na jednej bramce, która powoduje, że rewanż na Parc des Princes zapowiada się pasjonująco!

Ten drugi

Trener Mikel Arteta objął Arsenal w Boże Narodzenie 2019 roku i od tamtej pory zdobył z nim dwie Tarcze Wspólnoty oraz Puchar Anglii. Udało mu się poukładać klub w taki sposób, że ten bez wstydu może rzucać rękawicę Liverpoolowi i Manchesterowi City. Sęk jednak w tym, że właśnie kończy trzeci z rzędu sezon Premier League na fotelu wicelidera, a jak wiadomo mistrzostwo w Anglii ma największe znaczenie. Druga pod tym względem jest Liga Mistrzów, więc jeśli teraz Kanonierzy odpadną w starciu z PSG, w pierwszym od wielu, wielu lat półfinale Champions League, jeszcze mocniej przykleją do siebie łatkę „tego drugiego”.

Mentalny problem

Na temat rewanżu w Paryżu wypowiedział się legendarny szkoleniowiec Arsenalu, który stworzył jego potęgę w XXI wieku – Arsene Wenger. Francuz twierdzi, że londyńczycy będą mieli dzisiaj pewną przewagę. – Co jest ciekawe w Lidze Mistrzów, to że przed rewanżem zawsze masz do rozwiązania pewien mentalny problem. W przypadku Arsenalu sprawa jest prosta: musi pojechać i wygrać. Z kolei mentalny kłopot PSG brzmi: czy zagrać, żeby wygrać, czy żeby obronić korzystny wynik z pierwszego meczu i skupić się na kontratakach, jednocześnie mając świadomość jasnej wiadomości, którą przekaże się drużynie. Wiadomo, że w takiej sytuacji nie każdy w zespole będzie się zgadzał z takim podejściem, bo to nieco sprzeczne z DNA drużyny – powiedział 75-letni trener. Szkoleniowiec PSG Luis Enrique zapowiedział już, że „mamy kolejny mecz do wygrania”, ale Arsenal też będzie miał coś w tej sprawie do powiedzenia.

Sentymentalny powrót

Przyjazd do Paryża będzie też szczególny dla Mikela Artety. Jako piłkarz 18-letni wychowanek barcelońskiej La Masii na początku 2001 roku udał się na 1,5-roczny pobyt do PSG, gdzie wówczas jeszcze nikt nie miał nawet pojęcia, że kiedyś przyjdą do tego klubu szejkowie i ich petrodolary. Młodziutki Arteta grał w drużynie razem z Ronaldinho, Nicolasem Anelką, Jay-Jayem Okochą, Gabrielem Heinze czy jednym z najstarszych w drużynie Mauricio Pochettino, który po trenowaniu Tottenhamu, PSG i Chelsea jest obecnie  selekcjonerem Stanów Zjednoczonych. Arteta z Pochettino szybko się zaprzyjaźnili, mimo że Argentyńczyk jest dekadę starszy. – Miałem wtedy 18 lat i żadnego doświadczenia w profesjonalnej piłce. On nie lubi, gdy tak mówię, ale... był dla mnie jak ojciec. Wziął mnie pod ramię, dawał niesamowite rady, chronił mnie, inspirował. Przez 1,5 roku razem tak wiele się od niego nauczyłem! – wspominał Arteta.

Co ciekawe, jako piłkarz Katalończyk nie miał okazji mierzyć się z Paris Saint-Germain. Jako trener musiał czekać do bieżącego sezonu, a dzisiejszy mecz będzie ich już trzecim na przestrzeni miesięcy. Arsenal raz wygrał (w fazie ligowej Ligi Mistrzów), a raz przegrał. Oba te spotkania odbyły się jednak w Londynie, więc dopiero teraz przyjdzie 43-letniemu Artecie wrócić na stare paryskie śmieci w roli trenera przeciwnego zespołu.

Piotr Tubacki

ŚRODA, 7 MAJA, GODZ. 21.00
◼  PSG – ARSENAL
Sędzia – Felix Zwayer (Niemcy). Parc des Princes (Paryż)