Sport

Wejdę i trafię

Sebastian Bergier zaimponował pewnością siebie i zapisał się na kartach historii GieKSy.

Po raz siódmy w tym sezonie Sebastian Bergier wpisał się na listę strzelców. Fot. PAP/Michał Meissner

GKS KATOWICE

W niedzielę GieKSa rozgrywała ostatni mecz przy ulicy Bukowej, podejmując Zagłębie Lubin. 30 marca, w następnym spotkaniu domowym przeciwko Górnikowi, drużyna Rafała Góraka przeniesie się na obiekt przy Nowej Bukowej. Ostatnim strzelcem gola przy  „starej" Bukowej (nie licząc spotkań damskiej sekcji GKS-u Katowice) został Sebastian Bergier. Była 78 minuta. Do tego momentu kibice zobaczyli tylko jeden celny strzał w wykonaniu Arkadiusza Jędrycha. Wtedy do ataku ruszyli Adrian Błąd wraz z Bergierem. Doświadczony skrzydłowy, który w GieKSie gra od 2017 roku, świetnie podał do napastnika, który pewnym uderzeniem pokonał bramkarza.

Katowicki napastnik niedzielny mecz z Zagłębiem rozpoczął na ławce rezerwowych. W jego miejsce w pierwszym składzie wskoczył Filip Szymczak, ale 25-latek doczekał się na zmianę i w 60 min pojawił się na murawie. Mecz nie był szczególnie porywający. Było dużo walki, ale pod bramkami obu zespołów działo się niewiele. Mimo wszystko Bergier był pewny siebie i wiedział, w jakim celu pojawił się na placu gry. - Rozmawialiśmy na ławce z Konradem Gruszkowskim. Mówił mi, że to ciężki mecz, że może zakończyć się wynikiem 0:0. Odpowiedziałem mu: „Jakie 0:0? Wejdę i strzelę”. Tak się stało i możemy się cieszyć ze zwycięstwa – opowiadał po spotkaniu snajper urodzony we Wrocławiu.

Bergier po raz pierwszy przy Bukowej zaprezentował się 19 lutego 2023 roku. Przeszedł ze Śląska Wrocław do katowickiego klubu i zadebiutował w domowym starciu z Podbeskidziem. Na pierwszego gola przed katowicką publicznością musiał jednak czekać do 15 kwietnia 2023 roku, gdy w starciu z Górnikiem Łęczna ustrzelił dublet. Wtedy się odblokował i zaczął regularnie zdobywać gole dla drużyny Rafała Góraka. Potwierdził to także w poprzednim sezonie. Dzięki 13 trafieniom został najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu i wspomógł go w awansie do ekstraklasy. W elicie z kolei musiał walczyć o miejsce w składzie z Adamem Zrelakiem. Skorzystał na tym, że Słowak boryka się z kontuzją. Zaczął grać coraz częściej i w bieżących rozgrywkach siedmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców. To czyni go najlepszą polską „dziewiątką” w lidze (wśród Polaków w klasyfikacji strzelców przed nim znajdują się obrońca Piotr Wlazło i pomocnik Bartosz Kapustka). Co jednak najważniejsze - podkreślmy to raz jeszcze - w niedzielę oficjalnie został ostatnim zawodnikiem, który strzelił bramkę przy Bukowej. - Cieszę się z tego powodu. Mam nadzieję, że na nowym stadionie rozpocznę z kolejnym trafieniem - patrzy w przyszłość 25-letni napastnik. - Miło ten moment będzie się wspominać na starość. W końcu niecodziennie strzela się bramki na takim obiekcie i niecodziennie strzela się gole w takim meczu, ostatnim na tym stadionie - przekazał szczęśliwy Bergier, który na zawsze pozostanie w pamięci kibiców GieKSy.

Kacper Janoszka

TRZY PYTANIA DO…

DAWIDA KUDŁY, bramkarza GKS-u Katowice

1. Czy tak wyobrażał pan sobie zamknięcie stadionu przy Bukowej?

- Było to wspaniałe święto dla kibiców, piękne zakończenie fantastycznej historii tego stadionu. Wynik jest dla nas pozytywny, więc my, piłkarze, oraz kibice jesteśmy szczęśliwi z tego, jak ten mecz się zakończył.

2. Czy po Bukowej zostaną panu w pamięci szczególne wspomnienia?

- Na pewno zapamiętam swój debiut w GieKSie, gdy graliśmy przy Bukowej z Resovią (lipiec 2021 roku, remis 2:2 – red.). Jednak w pamięci na pewno utkwi ten mecz niedzielny. Mam takie poczucie, że zamknęliśmy w ten weekend piękną historię Bukowej, a pod koniec marca otwierać będziemy kolejny rozdział na nowej arenie.

3. W niedzielę kibice popisali się widowiskowymi oprawami. Piłkarze mają w ogóle czas, żeby zwrócić na nie uwagę?

-Wszyscy doskonale wiedzą, że mamy fantastycznych kibiców, którzy robią piękne oprawy. Robią kapitalną robotę. Na boisku jednak się o tym nie myśli, bo trzeba być skupionym na wykonywaniu zadań.

Rozmawiał Kacper Janoszka