Sport

Wbrew logice

KOMENTARZ „SPORTU" - Kacper Janoszka

Bardzo łatwo można przyzwyczaić się do zwycięstw. Wisła Kraków w tym sezonie wygrała sześć meczów z rzędu i wydawało się, że długo nikt jej nie pokona. Pierwszoligowe piękno tkwi jednak w nieprzewidywalności. Wątpię, że są ludzie, którzy przed starciem Białej Gwiazdy z Miedzią bez zastanowienia założyli się o to, że wygrają legniczanie. Wisła, która tydzień wcześniej pokonała 5:0 spadkowicza z Wrocławia, teraz przegrała z ekipą, która zmagała się z ogromnym kryzysem na początku sezonu, a od 5 sierpnia ma nowego trenera, Janusza Niedźwiedzia, który dopiero rozpoczął reformy w drużynie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że Wisła wywiezie z Legnicy trzy punkty, a wbrew logice otrzymała trudny do zaakceptowania cios.

Wbrew logice punkty straciła też Stal Mielec. Do 87 minuty prowadziła 2:0. Trener Ivan Djurdjević pewnie myślał już o otwieraniu szampana, w końcu po raz pierwszy wygrałby z Waldemarem Fornalikiem w roli szkoleniowca. Tak się jednak nie stało, dwa gole w końcówce sprawiły, że chorzowianie zamknęli mecz remisem. Czy Ruch powinien się z tego powodu cieszyć? Z jednej strony tak, bo lepszy punkt niż jego brak. Z drugiej strony nie poprawia on sytuacji Niebieskich w tabeli. Po powrocie do Chorzowa trenera Fornalika Ruch trzy razy zremisował, raz wygrał i raz przegrał. Nie jest to bilans, który wywołuje zachwyt.