Sport

W Warszawie zadowoleni

Humory w Legii dopisują, bo jej wyniki uległy wyraźnej poprawie. W ekstraklasie ma jednak coś do udowodnienia.

Radovan Pankov (z lewej) w Serbii złapał uraz, ale na GieKSę powinien być gotowy. Fot. Wojciech Dobrzyński/PressFocus

LEGIA WARSZAWA

Spotkanie z Baczką Topola w wykonaniu „Wojskowych” było zarazem dziwne, jak i wyrachowane. Stołeczni mieli mniej niż 30 procent posiadania piłki, ale oddali znacznie więcej uderzeń od rywali, strzelili trzy gole i „wykręcili” wysoki wynik w statystyce bramek oczekiwanych (ponad 3). To rzadki widok.

Teraz czas na ligę

- Podchodziliśmy do tego meczu z dużą dozą odpowiedzialności i poświęcenia, bo docenialiśmy przeciwnika. TSC jest groźny przy piłce, ma sporą powtarzalność. Kluczem do sukcesu, jeśli chodzi o pracę w obronie, okazało się zamknięcie przestrzeni między naszymi liniami - wyjaśnił trener Legii Goncalo Feio, który ma świadomość, że po dwóch zwycięstwach jego drużyna ma realną szansę, aby zakończyć fazę ligową Ligi Konferencji w top8, co będzie oznaczało automatyczny awans do 1/8 finału, bez konieczności grania barażu. 

- Trzeba robić to, co do tej pory, czyli skupiać się na każdym kolejnym występie. Przed nami trzy mecze w Polsce - dwa w ekstraklasie, jeden w pucharze. Potem wznawiamy rywalizację w Europie. O bezpośrednim awansie będziemy mogli myśleć, wygrywając kolejne spotkania. Na tym musimy się skoncentrować - podkreślił Feio, dodając, że mimo wygranej ma mieszane uczucia. - Chciałbym większego posiadania piłki.

Chcą się utrzymać

Skuteczność Legii w ostatnim czasie uległa poprawie. Licząc wszystkie rozgrywki, z 5 ostatnich spotkań wygrała 3, dwukrotnie remisując. Oczywiście można wyodrębnić z tego ekstraklasę, gdzie po 4 meczach bez zwycięstwa warszawiacy w końcu pokonali Lechię Gdańsk. Pomorski beniaminek to jednak jedna z najsłabszych drużyn w lidze, więc daleko sięgających wniosków nie ma co z tamtego starcia wyciągać. Teraz Legia podejmie przy Łazienkowskiej innego beniaminka, GKS Katowice, prezentującego znacznie wyższy poziom niż gdańszczanie. Jeśli GieKSa zdobędzie polską stolicę, zrówna się z „Wojskowymi” punktami, a może nawet ich wyprzedzi. Jeśli Legia wygra... nic się w jej położeniu nie zmieni. Utrzyma 5. lokatę, bo do kolejnej Cracovii traci 4 „oczka”.

Gotowy na GieKSę

W ostatnim czasie miejsce w podstawowym składzie stołecznych ma Radovan Pankov. W starciu z Baczką Topola był na pierwszym planie, bo przecież wrócił do swojej ojczyzny, Serbii, i z tym klubem zmierzył się już po raz 8. w karierze. Wygrał po raz 6., ale boisko opuścił już w przerwie. - Zabolało go kolano w wyniku stłuczenia pod koniec pierwszej połowy. Nie chcieliśmy ryzykować. Myślę, że nie jest to groźna sprawa - powiedział trener Feio, a uspokajał także sam Pankov, który chce być gotowy na mecz z GieKSą. - To było nieprzyjemne uderzenie w miejsce, w które kilka tygodni temu miałem zastrzyk, więc nie czułem się komfortowo, gdy biegałem. Nie chciałem ryzykować pogłębienia urazu. Pragnę być gotowy na niedzielny mecz - przyznał 29-letni Serb.

Piotr Tubacki

4,5 MILIONA EURO
zarobiła już w tym sezonie w europejskich pucharach Legia Warszawa. Za wygraną z Baczką Topola „Wojskowi” zainkasowali 400 tys. euro.


CZY WIESZ, ŻE...

Dzięki ostatniej wygranej w LK warszawiacy awansowali na 81. miejsce w rankingu klubowym UEFA. Wyprzedzili tym samym Lecha Poznań (84. lokata), stając się najwyżej notowanym polskim zespołem. Legia może jeszcze podbić swoją pozycję w zestawieniu, aw jej najbliższym zasięgu pozostają Sheriff Tyraspol, Nicea, Royal Antwerpia, Basaksehir i Anderlecht.