Sport

W trakcie przymiarek

Częstochowianie zapewne wrócą na międzynarodowe szlaki, koniecznością jest więc wzmocnienie składu.

Akcje Jonatana Brunesa ostro poszły w górę. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus

RAKÓW CZĘSTOCHOWA

Osiem meczów z rzędu bez porażki, w tym siedem zwycięstw, a także miano niepokonanych w tym sezonie w 14... wyjazdowych spotkaniach, to imponujący bilans „Medalików” w bieżących rozgrywkach, w pełni uzasadniający pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy. Z goniącego peletonu już tylko Lech i Jagiellonia mogą stanąć częstochowianom na drodze po drugą mistrzowską koronę w 104-letniej historii klubu, a to oznacza, że bez względu na to, czy Raków zdobędzie tytuł najlepszego zespołu w kraju, czy też będzie „tylko” srebrnym lub brązowym medalistą, to w europejskich pucharach na 99 procent wystąpi. To z kolei sygnalizuje, że do rywalizacji w przyszłym sezonie w eliminacjach europejskich pucharów Raków w trakcie letniego okna transferowego musi zostać wzmocniony.

Najpierw Brunes

Rozpędzamy się. Złapaliśmy fajną serię. Krok po kroku, mecz do meczu, ale patrzymy długofalowo. Cały czas powtarzam, że to jest proces w klubie. Dużo rzeczy się zmienia, dużo rzeczy jeszcze musimy zbudować, żeby być klubem na takim poziomie, na jakim mamy wyniki – zapowiada trener Marek Papszun, a w klubie już przymierzają się do ruchów na transferowej giełdzie. Na pewno celem numer jeden jest wykupienie wypożyczonego z belgijskiego OH Leuven napastnika Jonatana Brauta Brunesa. Norweg znany również z tego, że jest kuzynem Erlinga Haalanda, rozwinął skrzydła, eksplodował skutecznością. „Wiking” w dorobku ma już osiem goli, jest najskuteczniejszym graczem Rakowa i błyszczy formą. Jego wykup to koszt około 1,5-1,7 mln euro, co oznaczałoby pobicie klubowego transferowego rekordu. Najdroższym dotąd kupionym piłkarzem w historii Rakowa był John Yeboah – ze Śląska Wrocław za 1,5 mln euro. Przykład sprzedanego do Norwich 21-letniego chorwackiego napastnika Ante Crnaca za blisko 12 milionów euro mówi, że warto.

A może Kallman?

O kolejnych kandydatach do gry przy Limanowskiego jest na razie cisza, a docierające informacje mają bardziej spekulacyjne niż wiarygodne kulisy. Na radarach pod Jasną Górą pojawiło się nazwisko lidera ofensywy Cracovii (17 bramek) Benjamina Kallmana, co potwierdził trener Papszun. – Interesowaliśmy się tym zawodnikiem, pewnie jak wszystkie czołowe kluby w Polsce. To jest naturalne, że czołowe kluby w lidze interesują się czołowymi napastnikami – stwierdził szkoleniowiec lidera ekstraklasy.

26-letnim reprezentantem Finlandii, którego kontrakt z „Pasami” wygasa wraz z końcem sezonu, interesowała się między innymi Legia, ale są też bardzo poważne zapytania z lig zachodnich. Kallman jest łakomym kąskiem na rynku, ponieważ nie trzeba płacić odstępnego.

Przejrzeć Skandynawię

Częstochowianie mocno penetrują skandynawski rynek, ostatnio bardzo modny i popularny dla klubów z ekstraklasy. Stamtąd pochodzi Axel Henriksson, z GAIS. Uzdolniony szwedzki pomocnik potwierdził w podcaście Lundh, że wzbudził zainteresowanie klubu spod Jasnej Góry, który złożył nawet konkretną ofertę. Szczegółowe warunki finansowe nie zostały ujawnione, ale jasne było, że transfer wymaga sporego nakładu środków. Poruszanie się wewnątrz Allsvenskan już mnie nie interesuje. Raków Częstochowa? Nie rozmawiał ze mną, ale były oferty dla klubu – zdradził 22-latek.

Kolejny krok na drodze do mistrzostwa Polski Raków może zrobić w sobotni wieczór w Szczecinie. Podopieczni Marka Papszuna zmierzą się z będącą tuż za podium Pogonią, dla której będzie to ostatni moment na złapanie kontaktu z czołową trójką.

Zbigniew Cieńciała