Sport

W rękach ministra

Do wykupienia biletów do Japonii pozostał zaledwie dzień. - Walkower nie wchodzi w rachubę – takie zapewnienia usłyszeliśmy od działaczy hokejowych.

Karolina Późniewska i jej koleżanki liczą, że będą mogły zagrać w Japonii. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

Polskie hokeistki w efektownym stylu wygrały turniej prekwalifikacji olimpijskiej w Bytomiu i zakwalifikowały się do finałowej imprezy w japońskiej Tomakomai. Nasze panie oprócz gospodyń mają zagrać z zespołami Chin oraz Francji. Biało-czerwone mają okazję po drugi z rzędu uczestniczyć w imprezie, w której zwycięzca zakwalifikuje się do igrzysk olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo. Sam awans do tej finałowej kwalifikacji należy uznać za sukces naszych hokeistek, ale powstał poważny problem: kto ma sfinansować podróż na azjatycki kontynent... Czyżby naszym paniom odebrano szansę gry o igrzyska?

Znaki zapytania

Sęk w tym, że Polski Związek Hokeja na Lodzie od lat tonie w długach i wszystkie wypracowane pieniądze szybko są przechwytywane przez komornika. W tej sytuacji ubogi krewny (czytaj PZHL) wyciąga rękę do Ministerstwa Sportu i Turystyki, ewentualnie do Polskiego Komitetu Olimpijskiego, choć ten ostatni nie ma wysokich notowań we władzach.

Tymczasem nowa ustawa o sporcie sygnowana przez ministra Sławomira Nitrasa została zakwestionowana przez prezydenta RP. W rezultacie szef resortu wszem i wobec ogłosił, że w tej sytuacji nie ma żadnych podstaw prawnych, by sfinansować tę daleką podróż hokeistek! A czas nieubłaganie ucieka... By odbyć w miarę komfortowy lot do Japonii, należy zamówione bilety wykupić do 10 stycznia. Wówczas ekipę hokeistek czeka podróż przez Frankfurt n/Menem, Tokio i lądowanie w Sapporo, a potem podróż do Tomakomai. Jeśli nie uda się tych biletów wykupić, cały wyjazd do Japonii stanie pod znakiem zapytania. Oddanie walkowerem turnieju byłoby, naszym zdaniem, skandalem, w dodatku zapewne szeroko komentowanym nie tylko w środowisku hokejowym.

Próbowaliśmy wyjaśnić tę zagmatwaną sytuację. - To sprawa polityczna i tylko szkoda, że sport jest w nią wciągany – mówi jeden z działaczy sportowych, proszący o anonimowość. - Swoją drogą władze związku są same sobie winne, że doprowadziły do takiego zadłużenia - dodaje.

Hokeistki zagrają

- Nie wiem, jaka będzie to podróż, bo moim zadaniem jest przede wszystkim jak najlepiej przygotować zespół do turnieju – akcentuje trener reprezentacji Arkadiusz Sobecki. - Mam nadzieję, że ostatecznie pieniądze na lot się znajdą i będziemy mogli rywalizować o igrzyska – dodaje w krótkiej rozmowie.

Dla hokeistek ta impreza miała być swoistą nagrodą za wiele lat wyrzeczeń, bo z tytułu gry w hokeja nie mają żadnych profitów, w naszym kraju to amatorstwo. Wszystkie nasze reprezentantki pracują więc, studiują lub się uczą.

- Sytuacja jest patowa, ale liczę, że ta mocno zagmatwana sprawa się wyjaśni. Wcale nie ukrywam, że liczę na dobroduszność ministra i że ostatecznie sfinansuje lot do Japonii. Cały czas rozmawiamy i czekamy na decyzje. Znaleźliśmy sponsora na transmisje telewizyjne, ale nie możemy sfinalizować rozmów, bo nie mamy zapewnień o grze w turnieju – mówi Mirosław Minkina, prezes PZHL.

- Cierpliwie czekamy na rozwiązanie sprawy i nie ukrywam, że liczę na ministra sportu – przytakuje wiceprezes związku Marta Zawadzka, członkini władz międzynarodowej federacji, która przebywa na mistrzostwach świata elity juniorek w fińskim Vaanta.

Wszyscy zainteresowani udziałem naszych hokeistek w finałowym turnieju kwalifikacji olimpijskiej są przekonani, że Biało-czerwone zaprezentują się w Japonii. Sęk w tym, że do wykupienia biletów pozostał zaledwie dzień. Potem ekipę czeka ewentualnie znacznie mniej komfortowa podróż...

Włodzimierz Sowiński