W pierwszej dziesiątce
Gdy wybrzmiała ostatnia syrena we wtorkowym meczu z Rumunkami, biało-czerwone wpadły sobie w objęcia, skakały, tańczyły z radości, piszczały i pozowały do zdjęć
REPREZENTACJA KOBIET
Gdy wybrzmiała ostatnia syrena we wtorkowym meczu z Rumunkami, biało-czerwone wpadły sobie w objęcia, skakały, tańczyły z radości, piszczały i pozowały do zdjęć. Dominował u nich oddech ulgi, bo bardzo im zależało na poprawieniu 13. lokaty, jaką zajęły na poprzednich mistrzostwach Europy. O tym, że cel został zrealizowany wiedziały już po fazie grupowej. Po raz pierwszy od 10 lat wyszły z grupy, znajdując się w fazie głównej tego bardzo trudnego i wymagającego bardziej niż mistrzostwa świata turnieju. Rozpoczynając zmagania miały w głowach, żeby zrobić wszystko, by poprawić minimum 12. miejsce, które i tak miały zagwarantowane. Porażki ze Szwecją, Węgrami i Czarnogórą nie mogły ich wywindować, ale wspomniane zwycięstwo z Rumunią już tak. Żeby można było sporządzić ostateczną klasyfikację, konieczna była wiedza na temat wyników meczów z udziałem zespołów prezentujących zbliżony poziom. Jeden z nich rozegrano jeszcze we wtorek w Debreczynie. Szwedki, dzięki pokonaniu Czarnogórek, „uciekły” z grona drużyn z jednym zwycięstwem i w nagrodę przyjdzie im powalczyć o 5. miejsce z Holenderkami. Dwa wczorajsze spotkania również potoczyły się po myśli naszego zespołu. O ile w starciu Norwegii ze Szwajcarią trudno było się spodziewać niespodzianki, o tyle byli tacy, którzy twierdzili, że Słowenia się spręży i postraszy Niemcy. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Nasze zachodnie sąsiadki wręcz rozgromiły rywalki, a fakt, iż w drugiej połowie dały sobie rzucić zaledwie 5 bramek, mówi sam za siebie i świadczy o ich determinacji. Patrząc na to wszystko, w końcowym rozrachunku wyszło, że Biało-czerwone zostaną sklasyfikowane na 9. miejscu, mając lepszy bilans od Szwajcarek, Słowenek i Rumunek. Pozornie to nic takiego, bo do czołówki europejskiej jeszcze sporo nam brakuje, ale to trzeci najlepszy wynik w historii występów Polek na tej imprezie i jednocześnie najlepszy rezultat od 18 lat, kiedy zajęły 8. miejsce. - Jestem bardzo zadowolony z naszej drużyny, bo razem bardzo ciężko pracujemy, aby rozwijać nie tylko kadrę, ale całą dyscyplinę w Polsce - podkreślił trener Arne Senstad.
Turniej zakończy się w niedzielę, a na placu boju zostały potęgi. W piątkowych półfinałach Węgry zmierzą się z Norwegią, a Francja z Danią. Finał w niedzielę.
(mha)