Sport

W osłabieniu trudniej

Korona w ostatniej chwili zapewniła sobie wygraną z GKS-em Katowice.

Dawid Błanik (w środku) zagwarantował kielczanom trzy punkty. Fot. PAP/Piotr Polak

Po emocjach, które zafundowały nam w sobotę i w niedzielę mecze z udziałem zespołów zamieszanych w walkę o mistrzostwo, udział w europejskich pucharach i utrzymanie, w poniedziałek w Kielcach zmierzyły się drużyny, które w tym sezonie już nie walczą o nic. Korona i GKS Katowice mają zapewnione utrzymanie, nie są też zamieszane w grę o udział w Lidze Konferencji. W klubach nie ma więc ogromne presji, co jednak nie musiało oznaczać, że na boisku niewiele będzie się działo. Korona nie przegrała ostatnich dwóch meczów. Z kolei przyjezdni z Katowic nie raz już sprawiali niespodziankę na wyjeździe, m.in. wygrywając z Rakowem Częstochowa na początku zimy czy przerywając dobrą passę Śląska Wrocław w połowie kwietnia.

Piłkarze potrzebowali jednak dłuższej chwili, żeby się rozkręcić. Długo gra nie była płynna. Zawodnicy obu zespołów nie byli w stanie przedostać się przez zasieki obronne rywali. Okazji pod obiema bramkami nie było wiele. Przełamanie przyszło dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy. Wówczas piłkę z siatki musiał wyciągać bramkarz GieKSy Dawid Kudła. Po małym zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi Jewgienija Szykawki. Białorusin oddał strzał po ziemi, myląc golkipera. Mało brakowało, a Korona schodziłaby do szatni z dwubramkowym prowadzeniem. Za ciosem ruszył Mariusz Fornalczyk, który znalazł się w sytuacji sam na sam, ale oddał niecelne uderzenie.

GKS otrzymał więc cios tuż przed przerwą, co nie było dobrą wróżbą dla kibiców z Górnego Śląska. Do tej pory piłkarze Rafała Góraka byli w stanie wygrać mecz po tym, jak pierwsi stracili bramkę, tylko raz – było to 12 kwietnia w starciu z Puszczą Niepołomice. Trzeba jednak podkreślić, że Korona grała bardzo solidnie w pierwszej połowie. Utrzymując taki poziom do ostatniego gwizdka, z pewnością goście mieliby problem z doprowadzeniem do wyrównania. Korona została jednak znacząco osłabiona w 52 minucie – po starciu z Filipem Szymczakiem ucierpiał Konstantinos Sotiriou, który prezentował się bardzo dobrze. Z uwagi na podejrzenie złamania nosa musiał zejść z boiska.

Na kolejne trafienie kibice jednak musieli znów długo czekać. Dopiero w 83 minucie GKS zdobył gola. Po wrzutce Alana Czerwińskiego najwyżej w polu karnym wyskoczył Oskar Repka. Zdobył bardzo podobną bramkę do tej sprzed dwóch tygodni, gdy pokonywał bramkarza Śląska Wrocław. Wtedy pomógł GieKSie w zwycięstwie. Tym razem wyrównał, ale później znacznie utrudnił kolegom zadanie. Nie dokończył meczu, bo w doliczonym czasie zobaczył drugą żółtą kartkę. To wykorzystali gospodarze, bo Dawid Błanik zdobył głową gola gwarantującego wygraną Korony.

Kacper Janoszka

OCENA MECZU⭐

◼  Korona Kielce – GKS Katowice 2:1 (1:0)

1:0 – Szykawka, 45+1 min (asysta Fornalczyk), 1:1 – Repka, 83 min (głową, asysta Czerwiński), 2:1 – Błanik, 90+4 min (głową, asysta Długosz).

KORONA: Mamla 5 – Trojak 6, Sotiriou 6 (52. Smolarczyk 5), Resta 5 – Długosz 5, Remacle 5 (81. Strzeboński niesklas.), Nono 5 (89. Kamiński niesklas.), Matuszewski 5 – Błanik 7, Szykawka 6 (81. Bąk niesklas.), Fornalczyk 6 (81. Zwoźny niesklas.). Trener Jacek ZIELIŃSKI. Rezerwowi: Dziekoński, Kamiński, P. Nuno, Pięczek, Zator.

GKS: Kudła 5 – Czerwiński 4, Jędrych 4, Kuusk 4 – Gruszkowski 5 (82. Baranowicz niesklas.), Repka 6, Kowalczyk 5, Galan 4 (74. Marzec niesklas.) – Błąd 5 (74. Drachal niesklas.), Szymczak 5, Nowak 5 (82. Mak niesklas.). Trener Rafał GÓRAK. Rezerwowi: Strączek, Jaroszek, Klemenz, Komor, Rogala.

Sędziował Piotr Rzucidło (Warszawa) – 6. Asystenci: Arkadiusz Kamil Wójcik (Warszawa) i Filip Sierant (Warszawa). Czas gry 91 min (46+50). Widzów 10905. Żółte kartki: Repka (44. faul). Czerwona kartka Repka (90+2. druga żółta).

Piłkarz meczu – Dawid BŁANIK

 

MÓWIĄ LICZBY
KORONA GKS
40 posiadanie piłki 60
3 strzały celne 1
19 strzały niecelne 12
3 rzuty rożne 2
10 faule 10
2 spalone 1
0 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 1 1