W królestwie lamparta
Południowoafrykańczyk Shaun Norris wygrywał w wielu bardzo egzotycznych zakątkach świata, a teraz wywalczył w swojej ojczyźnie kolejne trofeum DP World Tour.
Niespodziewany sukces
Kiedy rozpoczynał rundę finałową, był sześć strzałów od prowadzenia. Zupełnie tym niewzruszony wykręcił w niedzielę wspaniałą rundę 67, ustalając wynik do pobicia na poziomie -13. Schodząc z pola na długo przed ostatnimi grupami, również nie był liderem. Za nim toczyła się istna kotłowanina i naprawdę niewiele wskazywało na to, że jego rezultat wystarczy do wygranej. Trochę się pokręcił po domu klubowym, spędzając czas ze swoją żoną, aż w końcu nieśpiesznie i bez przesadnego entuzjazmu udał się na małą rozgrzewkę przed ewentualną dogrywką. Tymczasem rywale wykruszali się jeden po drugim aż do momentu, kiedy tylko walczący w ostatniej grupie jego rodak Ryan Van Velzen miał realną szansę na dopadnięcie go na ostatnim dołku. Jak to jednak bywa na słynnej osiemnastce pola Leopard Creek również on padł jej ofiarą, zagrał do wody, stracił tam uderzenie i wszystko już było jasne. Zwyciężył Norris, a lider po trzech rundach – Marcus Kinhult, Van Velzen i Anglik John Parry z jednym strzałem więcej zadowolić musieli się drugim miejscem. Piątą pozycją podzielili się: Holender Darius Van Driel i Hiszpan Angel Ayora, do końca walczący o wygraną, podobnie jak wielu przed nim w kluczowym momencie topiący piłkę na ostatnim dołku.
„Jestem bardzo szczęśliwy, że tak to wyszło. Słowa nie są w stanie opisać, czym dla mnie jest zdobycie drugiego tytułu DP World Tour” – powiedział szczęśliwy Shaun Norris. „Ten ostatni rok był bardzo trudny. Były wzloty i upadki, wszędzie. Ale dzięki Bogu, mojej rodzinie i mojej żonie, przeżywamy to razem”.
Pora na wakacje
Shaun wie jak wygrywać. Może i było to dopiero jego drugie trofeum DP World Tour, jednak wcześniej zwyciężał jeszcze na Japan Golf Tour, Asian Tour, Sunshine Tour, a nawet egzotycznym i zupełnie nieznanym Tarheel Tour. W sumie na swoim koncie ma 13 wygranych. Zaledwie 1 grudnia triumfował po raz siódmy na Japan Golf Tour, podczas Golf Nippon Series JT Cup pokonując dwoma uderzeniami jednego z wielu japońskich rywali. „Zwycięstwo dwa tygodnie temu w Japonii, a następnie wygrana w tym tygodniu – co za błogosławieństwo”. Mówiąc o tym, co oznacza sukces w tak wyjątkowym miejscu, w sąsiedztwie oszałamiającego Parku Narodowego Krugera, obfitującego w słonie, bawoły, zebry, hipopotamy, żyrafy, gepardy czy lamparty, dodał: „Ten tytuł znaczy dla mnie wszystko. Zwycięstwo tutaj w Leopard Creek, jak zawsze w tym spektakularnym miejscu, gdzie mieliśmy tak wspaniałych mistrzów, jak Ernie Els, Charl Schwartzel i Louis Oosthuizen – umieszczenie mojego nazwiska na tym trofeum jest błogosławieństwem. To zmienia u mnie kilka rzeczy. Mam parę celów do zrobienia w ciągu najbliższych paru lat. Ale teraz nadszedł czas wakacji”.
Angel był blisko
Jedną z ofiar osiemnastego dołka Leopard Creek był zwycięzca wrześniowego Rosa Challenge Tour – Angel Ayora. Potrzebował tam birdie, żeby dogonić Norrisa i wymusić dogrywkę. Wiedział o tym i podobnie jak wielu graczy w przeszłości pogrzebał tam swoje szanse. Posłał na tym dołku absolutną bombę driverem, po czym atakując umiejscowiony na wyspie green, zagrał za daleko, piłka odbiła się i wpadła do wody. Wszystko zamiast birdiem zakończyło się bogeyem i utratą szansy na pierwsze zwycięstwo w debiutanckim sezonie DP World Tour. Cała sytuacja przypominała występ Adriana Meronka sprzed czterech lat. On też utopił tam swoje drugie uderzenie i też musiał jeszcze trochę poczekać na swój pierwszy z czterech triumfów na DP World Tour, który mógł świętować dopiero dwa lata później, podczas Horizon Irish Open. Angel gra sensacyjnie, zwłaszcza jak na swój wiek i podobno zdążył już odrzucić intratną ofertę z saudyjskiej ligi LIV Golf, gdzie miał dołączyć do drużyny Cleeks, tej samej, w której występuje Adrian Meronk. Odkrywcą jego niezwykłego talentu, trenerem i jednocześnie caddiem jest Juan Ochoa, postać dobrze znana w polskim golfie. Kiedyś był trenerem golfa w Polsce, a po przeprowadzce do Hiszpanii wciąż ma wielu uczniów z naszego kraju, w tym reprezentantkę Śląskiego Klubu Golfowego – Matyldę Krawczyńską, która w sierpniu zajęła drugie miejsce podczas niezwykle prestiżowego R&A Girls Amateur Championship.
Najbliższy występ młodego Hiszpana, wspieranego przez Juana już od czwartku, podczas AfrAsia Bank Mauritius Open, na polu Mont Choisy Le Golf. Rok temu zwyciężał w tym turnieju, jednak na innym polu, mistrz The Open z 2010 r., obecnie zawodnik LIV – Louis Oosthuizen, który jednak nie podejmuje się obrony tytułu. Niedzielna transmisja na antenie Polsat Sport 3, od 7 rano, z komentarzem Andrzeja i Jacka Personów.
Kasia Nieciak
Słonie wśród... publiczności. Fot. Facebook DP World Tour