Uwaga na Zapolnika
Choć to Wisła ma lidera klasyfikacji strzelców, to musi uważać na najlepszego snajpera rywali.
W Wiśle liczą, że Kamil Zapolnik (z lewej) ponownie nie zrobi im krzywdy. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus
Kamil Zapolnik zdobył w tym sezonie 12 bramek, w tym dającą drużynie trzy punkty ze Zniczem Pruszków w lany poniedziałek. Choć nie jest w ścisłej czołówce strzelców I ligi, którym przewodzi wiślak Angel Rodado, ma wiele innych atutów. Wielu dziwiło się, gdy latem odszedł z Puszczy Niepołomice, by podjąć się zadania powrotu do elity z Bruk-Betem. Wiśle dał się we znaki w sezonie 2022/23, kiedy już w pierwszej połowie wszedł na boisko z ławki i otworzył wynik półfinału baraży.
Dużo tracą
Nie ma w I lidze, a pewnie i na całym poziomie centralnym piłkarza, który tak często próbuje uderzać z przewrotki. Zapolnik jest w tym mistrzem i nie robi tego wyłącznie dla sztuki. Od czasu do czasu jego próby kończą się golami. – Kamil jest bardzo dobrym piłkarzem, jednym z najlepszych napastników w lidze. Jest skuteczny, chroni piłkę, dobrze gra w powietrzu. Na pewno jest groźnym rywalem, ale my mamy przecież dobrych obrońców. Indywidualna postawa i kolektywna gra pozwoli nam przeciwdziałać jego atutom – zapowiada Mariusz Jop, trener Wisły. Jesienią, gdy krakowianie na swoim boisku nie dali rozwinąć skrzydeł ówczesnemu liderowi, Zapolnik też wiele nie zdziałał. Wygrały tylko 4 z 14 pojedynków na ziemi i 4 z 7 w powietrzu. Jego zespół oddał tylko dwa celny strzały i przegrał 0:2. W tym roku Bruk-Bet ma problem z defensywą, niedawno Polonia Warszawa strzeliła mu trzy gole, grając w Niecieczy. – Dopuszczają do dużej liczby sytuacji, tracą dużo goli. Trzeba jednak podkreślić, że nieprzypadkowo mają zdobytych dużo punktów. To godny rywal, groźny przeciwnik, zapowiada się trudne spotkanie dla obu zespołów – uważa Jop.
Inne style
Trener Wisły podkreśla, że oba zespoły są bardzo konsekwentne w tym, co robią. Bruk-Bet, jak wszystkie drużyny Marcina Brosza, gra prostą piłkę. Filozofia Jopa jest inna, stawia na bardziej kombinacyjne rozwiązania. – Nie robimy dużych zmian. Są tylko pewne korekty, by ułatwić zawodnikom funkcjonowanie w meczu z konkretnym rywalem. Do każdego spotkania przygotowujemy się w podobny sposób – niezależnie od tego, czy gramy z drużynami walczącymi o utrzymanie, czy z czołówki. Teraz mieliśmy dużo czasu na przećwiczenie naszych scenariuszy gry w ofensywie i defensywie oraz stałych fragmentów. Wiemy, czego możemy się spodziewać, ale zawsze mamy w głowie, że rywal może wprowadzić korekty – zaznacza szkoleniowiec gości.
Dystans wciąż duży
Gdyby Wiśle udało się wygrać szósty mecz z rzędu, strata do Bruk-Betu stopniałaby do sześciu punktów, a w następnej kolejce „Słonie” jadą do Gdyni na mecz z liderem, który do ekstraklasy idzie jak po swoje. – Patrząc na to, że jest pięć meczów i dziewięć punktów do odrobienia, to jest to dużo – nie ukrywa Jop. W krakowskim klubie usłyszeliśmy, że dotarły do nich informacje o dodatkowej finansowej mobilizacji dla drużyny Brosza przed starciem z „Białą Gwiazdą”.
Michał Knura