Sport

Urząd nie chciał rozmawiać

Radio Katowice zorganizowało debatę dotyczącą kondycji chorzowskiego sportu, która jednak... debatą była tylko połowicznie.

Mimo zaproszenia w Radiu Katowice nie zjawił się ani prezydent Szymon Michałek, ani nikt, kto reprezentowałby magistrat miasta Chorzów. Fot. Marcin Bulanda/Press Focus

CHORZÓW

Nie była to jednak wina organizatora. Debata, na którą zaproszony został również „Sport”, została zapowiedziana jako „dyskusja o kondycji chorzowskiego sportu, roli samorządu w jego wspieraniu i krzewieniu oraz działaniach zarówno tzw. wielkich klubów, znanych sportowych marek, jak i tych całkiem małych stowarzyszeń”. Zapowiadało się obiecująco, lecz niestety na ul. Ligonia nie zjawili się przedstawiciele piłkarskiego Ruchu Chorzów ani – co ważniejsze – urzędu miasta.

Bez Michałka i Siemianowskiego

W Sali Koncertowej Radia Katowice pojawili się radni opozycyjnej dla prezydenta Koalicji Obywatelskiej, przedstawiciele handballowego Ruchu, legenda chorzowskiej piłki ręcznej Stanisław Fangor, a także prezes dziecięcego klubu piłki ręcznej Zryw Chorzów Dawid Jasiński. Z zaproszenia na debatę nie skorzystali prezydent Szymon Michałek, Krystian Grzeliński z MORiS-u i prezes piłkarskiego Ruchu Seweryn Siemianowski. – Niektórzy zaproszeni goście tłumaczyli się, że nie przyjdą, bo nie mają czasu. Szczególnie urząd miejski był w tej kwestii na pierwszej pozycji, dlatego że pisaliśmy wielokrotnie, że jeśli pan prezydent nie może – bo tak może być – to żeby był ktoś, kto by go reprezentował. Najbardziej zabolało nas to, że okazało się, że w całym urzędzie nie ma ani jednej osoby, która mogłaby reprezentować prezydenta i wiceprezydentów; byłaby upoważniona, by mówić o sporcie i tym, co związane z chorzowskim samorządem – powiedział współprowadzący dyskusję dziennikarz Radia Katowice Jerzy Góra. W dzień debaty swój udział w niej potwierdzili także Wojciech Dobrzyński z futsalowego Ruchu oraz Andrzej Nieścior, wiceprezes KS Stadion Śląski, lecz obaj się na niej nie zjawili.

Ucięta dotacja

W efekcie zamiast ciekawej debaty obiecujące wydarzenie zorganizowane przez Radio Katowice okazało się wielkim niedosytem. Trudno bowiem mówić o dyskusji z prawdziwego zdarzenia, skoro przy mikrofonie znajduje się tylko jedna strona. Bo nie jest tajemnicą, że aktualnie Ruch-szczypiorniak ma nie po drodze z ugrupowaniem prezydenta i z samym Szymonem Michałkiem. Obecny zresztą w Radiu prezes KPR-u Krzysztof Zioło opisywał kwestię zmniejszenia miejskiej dotacji na handball z 1,2 mln do 200 tys. zł rocznie, co w niedalekiej perspektywie może być dla klubu gwoździem do trumny. – Za naszym karkiem zawsze są piłkarze i to jest bolączką tego miasta. Przez 20 lat zawsze największe środki były tam przekazywane – mówił Zioło, do czego nie mogli się odnieść ani nieobecni przedstawiciele magistratu, ani klubu piłkarskiego. – Przez 23 lata było biednie, ale rozmowy z miastem zawsze były konstruktywne i udawało nam się funkcjonować. W ostatnim roku wygląda to nieciekawie. Spotykaliśmy się z prezydentem, ale z tych rozmów niewiele wynikało. Nasza dotacja celowa z miasta wynosi 200 tys. złotych, a to są koszty, które klub ekstraklasowy potrzebuje na miesiąc – mówił prezes KPR-u.

Stadion się nawinął

Na współpracę z miastem skarżył się także radny KO Bartłomiej Czaja, związany z gimnastyczną Sokolnią, narzekając chociażby na wzrost kosztów wynajmu hali, które narzuciło miasto. Choć prowadzący początkowo nie chcieli poruszać kwestii budowy nowego stadionu piłkarskiego w Chorzowie, ten siłą rzeczy sam się „nawinął”. Radny Czaja przyznał, że na ten moment miasta nie stać na taką inwestycję, choć przecież... obiecał i gwarantował ją przez kilka kadencji również były prezydent miasta z jego ugrupowania, Andrzej Kotala. Wspomniał o tym Dawid Jasiński, który od samego początku spotkania zachowywał wstrzemięźliwość i odcinał się od obu stron politycznego sporu. – Nie chciałbym, żebyśmy poruszali ten temat, bo jest on poruszany od wielu lat. I nie tylko przez obecnego prezydenta. Sprawa wygląda tak, że stadion jest Ruchowi potrzebny i jest dla wszystkich jak tlen. Możemy dyskutować o kosztach, ale nie mamy przedstawionych żadnych bieżących ofert. Co do funkcjonalności i pojemności stadionu, powinna odbyć się otwarta debata, wszyscy powinniśmy wtedy usiąść i podyskutować. Nie mówię o sobie, ale o tych, którzy z Ruchem współpracują. Ruch jest wizytówką Chorzowa od wielu lat – przypomniał prezes Zrywu.

Zryw nie narzeka

Dla zachowania pewnej równowagi warto zresztą podkreślić, że akurat Jasiński nie narzekał na współpracę z miastem, choć jego klub funkcjonuje inaczej niż KPR. Jego działanie odbywa się w ramach szkolnych, a to oznacza inne możliwości i cele. – Wydaje mi się, że urząd miasta jest otwarty na dyskusję. Na wszystkie pisma, które wystosowaliśmy przez ostatnie 1,5 roku, dostaliśmy odpowiedzi. Nie zawsze one były takie, jak byśmy sobie życzyli, ale nie możemy patrzeć tylko na jeden klub – stwierdził Jasiński.

Piotr Tubacki