Uroš Velepec? Ale super!
Rozmowa z Janem Guńką, 23-letnim reprezentantem Polski w biathlonie, medalistą imprez juniorskich
Uroš Velepec Fot. Jarek Praszkiewicz
Słoweniec Uroš Velepec, który swoich podopiecznych poprowadził do 16 medali mistrzostw świata i kilku olimpijskich krążków, a ostatnio pracował z kadrą Niemiec, został nowym trenerem Polaków. Jak w kadrze przyjęliście wiadomość, że będzie was szkolił tak uznany szkoleniowiec?
– Pomyślałem „Ale super!”. Bo oczywiście to nazwisko już wcześniej znałem, to utytułowany trener, który pracował z sukcesami w czołowych reprezentacjach w naszej dyscyplinie. Ja się cieszę, to świetna sprawa, że będę miał okazję współpracować z kimś o takiej pozycji i osiągnięciach. Trzeba z tego korzystać, ciężko pracować i wierzyć w dobrą rękę nowego trenera.
Mieliście już pierwszą konsultację z Velepcem, jakie zapadły ustalenia?
– Przez dwa dni omawialiśmy sprawy organizacyjne i plan przygotowań do sezonu. Odbyliśmy też z trenerem trening siłowy, na którym ustaliliśmy, jak będziemy w trakcie sezonu ćwiczyć w siłowni, a także na nartorolkach i na strzelnicy.
Czy Słoweniec wprowadził nową jakość w tej pracy?
– Trochę też, ale wiadomo, każdy trener ma inny schemat treningowy…
Czego nowy trener od was oczekuje?
– Na pewno uczciwej pracy, dobrej wzajemnej komunikacji, ale też tego, żebyśmy się cieszyli tym sportem. Jest to bardzo profesjonalny, ale też uśmiechnięty, wyluzowany człowiek.
Jak oceniasz swoje występy w zakończonym sezonie Pucharu Świata? Dwukrotnie byłeś w Top 30 – na 29. pozycji, a 22 marca w Oslo zająłeś 33. miejsce w biegu pościgowym.
– Nie mogę powiedzieć, że sezon był zły, był w miarę dobry, bo wyniki osiągałem lepsze niż rok wcześniej, była też większa stabilizacja formy. Wiem jednak, że stać mnie na więcej, zresztą oczekuję od siebie więcej i stąd odczuwam lekki niedosyt. Liczę, że w następnych sezonach będę się poprawiał, miejsca będą wyższe i także stabilizacja na wyższym poziomie.
Jesteście stosunkowo młodym teamem w rywalizacji, ale kolejny sezon będzie olimpijski. Do Turynu i Cortiny d’Ampezzo zdobyliście cztery kwalifikacje i wystartujecie m.in. w sztafecie. Czy na tym etapie przygotowań można mówić już o celach na igrzyska?
– Myślę, że na to jeszcze za wcześnie. Wiadomo, na igrzyskach liczą się przede wszystkim medale, a w naszym przypadku będzie o to bardzo trudno. To bardziej cele długoterminowe. Oczywiście, na pewno wszyscy będziemy chcieli poprawiać się w Pucharze Świata, zrobić znaczący progres, pokazać się w Turynie z dobrej strony, ale głównym celem będą następne igrzyska, w 2030 roku, na których będziemy już, mam nadzieję, walczyć o najwyższe miejsca.
Czy już w najbliższym sezonie miejsca w pierwszej dziesiątce PŚ są realne?
– Bardzo bym chciał, ale to już jest naprawdę bardzo wysoki poziom, bo czołówka Pucharu Świata jest szalenie wyrównana. Bardziej realne wydają się na razie miejsca w top 20-30 i większa stabilność, by częściej punktować.
Kiedy zaczynacie zasadnicze przygotowania do sezonu?
– W moim przypadku zaraz wylatuję na tygodniowe wakacje, żeby jeszcze trochę odpocząć, naładować baterie i wrócić jak najlepiej zmotywowany do pracy. Zaczynamy od zgrupowań w Dusznikach-Zdroju, a następnie w Kościelisku. Kolejne zgrupowania będą już za granicą. Puchar Świata rusza pod koniec listopada w fińskim Kontiolahti.
Rozmawiał Tomasz Mucha
Fot. PZBiath
Jan GUŃKA
23 lata. Klub: BKS WP Kościelisko. 57. biathlonista w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata minionego sezonu (44 pkt), 4. miejsce w klasyfikacji U-23. Srebrny medalista mistrzostw świata juniorów w sprincie (2023, 2024) i w biegu indywidualnym (2024) oraz brązowy medalista mistrzostw Europy juniorów w biegu pościgowym (2022); mistrz świata juniorów młodszych w sztafecie (z Konradem Badaczem i Marcinem Zawołem) oraz brązowy medalista w sprincie (2021).