Urodzinowy prezent
Kibice w „Satelicie" mieli powody do radości, bo ich ulubieńcy zagrali na najwyższym poziomie.
Było szybkie tempo, były składne akcje i szukanie okazji, by zaskoczyć bramkarzy. Niezwykle aktywny był pierwszy atak dowodzony przez Grzegorza Pasiuta z Fraszką i Patrykiem Wronką w roli skrzydłowych. „Fracho”, jak przystało na jubilata, miał powody do zadowolenia. W 7 min Pasiut zza pleców podał krążek do Pontusa Englunda. Szwed objechał bramkę i idealnie podał do nieobstawionego Fraszki, a ten nie miał problemu z umieszczeniem krążka w siatce. Potem w 10 min dość nieoczekiwanie znalazł się przed przed bramką, ale tym razem nie zdołał zaskoczyć Aleksa D'Orio. W rewanżu Krystian Mocarski, Aleksander Younan, Mateusz Bezwiński, Damian Kapica oraz Szymon Marzec próbowali zaskoczyć niezwykle czujnego John Murraya. Pierwsza odsłona mogła się podobać.
W 28:01 min dyskusyjną karę otrzymał Marzec. Kapitan „Pasów” gorąco dyskutował z arbitrem, ale ostatecznie usiadł na ławce kar. Gra w przewadze nie jest atutem GKS-u, jednak tym razem było inaczej. Po szybkiej i efektownej kombinacji Fraszki z Wronką krążek trafił do Pasiuta i ten podwyższył na 2:0. Goście z impetem ruszyli do przodu i Fabian Kapica (31 min) w sytuacji sam na sam trafił krążkiem w maskę Murraya. W 35 min najpierw Mateusz Michalski nie wykorzystał okazji, zaś w rewanżu najlepszy strzelec i punktujący Johan Lundgren trafił w słupek. A potem Dante Salituro z jednej strony i Tim Wahlgren mieli okazję zmienić wynik.
Ostatnia tercja zaczęła się szczęśliwie dla gospodarzy. Aleksi Varttinen wrzucił krążek w stronę pola bramkowego, a tuż przed linią Marcus Kallionkieli go strącił i „kauczuk" wpadł do siatki. Gospodarze grali już luźniej i ze sporym rozmachem. A tymczasem Oliwier Olsson „odczarował” bramkę Murraya. I znów rozgorzała twarda walka. Po jednej z akcji „guma” była już za plecami D'Orio, ale nie wpadła do siatki. Końcowe minuty były jak z dobrego horroru. Bo najpierw Jewhenij Kamieniew uderzył w samo „okienko” i zdobył kontaktowego gola. A w rewanżu Pasiut zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu. I na zakończenie jubilat Fraszko posłał krążek do pustej bramki, bo na 29 sek. przed końcową syreną D'Orio zjechał z lodu.
- GKS Katowice – Comarch Cracovia 5:2 (1:0, 1:0, 3:2)
1:0 – Fraszko – Englund – Pasiut (6:47), 2:0 – Pasiut – Wronka – Fraszko (29:19, w przewadze), 3:0 – Kalinokielli – Varttinen – Koponen (41:41), 3:1 – O. Olsson – Younan – Kruczek (46:21), 3:2 – Kamieniew – Lundgren – H. Johansson (56:39), 4:2 – Pasiut (58:32), 5:2 – Fraszko – Runeson (59:58, do pustej).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Michał Baca – Michał Kret i Michał Żak. Widzów 1332.
GKS: Murray (2); Maciaś – Verveda, Koponen – Varttinen, Englund – Runesson, Chodor; Fraszko – Pasiut – Wronka, Salituro – Kallinonkielli – Michalski, Sokay – Andersson – Mroczkowski, Bepierszcz – Smal – Jonasz Hofman, Jakub Hofman. Trener Jacek PŁACHTA.
CRACOVIA: D'Orio; Kamienew – Brandhammer, Younan – Kruczek, Bieniek - Wanacki, Tynka - Jaracz; H. Johansson – O. Olsson – Mocarski, D. Kapica – Wahlgren – Lundgren, Marzec (2) – Bezwiński – Brynkus, F. Kapica – Jarosz – Sterbenz. Trener Marek ZIĘTARA.
Kary: GKS – 2 min, Cracovia – 2 min.
17 DNI czekali gospodarze na bramkę w liczebnej przewadze. 8 października Albin Runesson w Sanoku trafił na 3:0.
27 UDANYCH interwencji miał Murray, zaś jego vis-a- vis D'Orio – 26.
42 SEKUNDY było do końca kary Marca gdy Pasiut zdobył gola w przewadze.