Urban krytykę powinien zacząć od siebie
TRYBUNA KIBICA
Właśnie te braki powodują, że za wolno szukamy pozycji, a w kluczowych momentach brakuje centymetrów i ułamków sekund w polu karnym. Nie ma też pomysłu na stałe fragmenty gry, na co we współczesnym futbolu każdy sztab poświęca bardzo dużo czasu i uwagi. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, bo jak mało kto w ekstraklasie posiadamy zawodników, którzy potrafią uderzyć ze stojącej piłki. Zamiast tego słyszymy wypowiedzi szydzące z autów, gdzie to właśnie po nich padają bramki i dają punkty przeciwnikom. To element gry jak każdy inny i poglądy na temat estetyki nie mają tu żadnego znaczenia. Reakcje na boiskowe wydarzenia też pozostawiają wiele do życzenia. Zbyt bojaźliwie i późno dokonywane zmiany marnotrawią czas i energię piłkarzy.
Urban okopał się na pozycjach średniaka i wszelkie pytania o ambitniejsze cele natychmiast stara się zbijać i tonuje nastroje. Nie wolno też zapominać o tym, że w fatalnym stylu odpadliśmy z Pucharu Polski, a nikt nikomu nie wmówi, że drużyny, które zaszły do półfinału, mają lepszych zawodników niż my. To wszystko ma wpływ na nastawienie mentalne drużyny.
Czytając dyskusje w sieci, można doszukać się pewnej prawidłowości, gdzie bezkrytyczni fani Urbana ciągle mówią o potrzebie stabilizacji. Problem polega na tym, że sam trener opiera się na zrywach, a forma i czas dobrej gry wydaje się być efektem przypadku i przebłysku indywidualności. Nie należy oczekiwać odmiennych efektów, robiąc ciągle to samo, więc jeśli chcemy zrobić krok do przodu, to musimy opuścić strefę komfortu i postawić na zmiany personalne w sztabie.