UEFA osiągnęła cel
Z DRUGIEJ STRONY - Paweł Czado
Jak fajnie, że aż dwie polskie drużyny zagrają w kwietniu w europejskich pucharach. Duma mnie rozpiera! Cieszycie się?
***
No dobrze, a teraz już bez szyderstwa. Myślę, że ktoś kto wymyślił cały ten ciąg wszystkich reform europejskich rozgrywek klubowych - na swój sposób jest geniuszem, idealnym specjalistą do wynajęcia. Zrobić coś tak, żeby pokrzywdzeni bili brawo i jednocześnie zachłystywali się własną "wspaniałością" - to z pewnością majstersztyk.
"Modyfikatorzy" europejskich rozgrywek tak naprawdę, zwróćcie na to uwagę, zamydlili nam bowiem oczy! Niezorientowani, uśmiechnięci, rozanieleni, czasami mający w takich działaniach partykularny interes - są oczywiście zadowoleni. Ba - wręcz takim obrotem sprawy zachwyceni! Tak, to właściwe określenie: wielu Polaków jest bowiem zachwyconych takim obrotem sprawy! Jedni dlatego, że mogą napawać się potęgą polskich klubów. Inni, bardziej zorientowani - sądzą, że i tak lepszy wróbel w garści niż orzeł na dachu. Cóż - nasi piłkarze generalnie nie protestują, bo mogą wreszcie grać wiosną w pucharach. Oni zresztą są od grania, nie protestowania. Nasi kibice generalnie nie protestują, bo mają komu wreszcie kibicować wiosną w pucharach. Oni zresztą są od kibicowania, nie od protestowania (ewentualnie - uwaga dotyczy tych bardziej zakochanych w sobie - od rozpalania rac). Dziennikarze generalnie nie protestują, bo mogą wreszcie opisywać sukcesy polskich drużyn w pucharach. Oni przecież są od opisywania, a nie protestowania. I tak się to wszystko łagodnie, słodko, przytulaśnie potoczyło, toczy i toczyć będzie. Jaka ta UEFA genialna - reformując tak rozgrywki, że wreszcie możemy w nich grać wiosną, zaspokajając naszą potrzebę wiary w to, że jesteśmy naprawdę dobrzy!
***
Co możemy zrobić? Nie wiem. Wiem, co powinniśmy byli zrobić kiedyś... Otóż w chwili gdy rozpoczynały się te perfidne reformy rozgrywek klubowych, po których bogatsi mieli zarobić jeszcze więcej, a biedniejsi i tak zaczekają, kiedy powstawała Liga Mistrzów, o miejsce w której mieliśmy się bić - trzeba było udać się na emigrację wewnętrzną i... wystąpić ze struktur. Nie sami - cała pokrzywdzona "gorsza" część Europy. To zmusiłoby wtedy "reformatorów" do skorygowania reformy, jestem przekonany. Tak powinniśmy byli zrobić, ale jest już za późno. Od tego czasu - UEFA dobrze to przemyślała - wyrosło już w Polsce pokolenie, dla którego klubami pierwszego wyboru nie są Wisła, Górnik, Ruch, Lech czy Legia. Woli kibicować Barcelonom, Realom, Arsenalom czy Milanom. To już target tamtejszy... Nie ma w tym nic złego, ktoś powie: wolna wola. Nie widzicie w tym diabelskiej perfidii?! Przecież beneficjenci całego tego systemu tylko z nas się śmieją i liczą pieniądze. Pytanie, co najpierw.
***
Musisz mieć bowiem świadomość, że to perfidne, droga UEFO, i że są ludzie, którzy cię przejrzeli. Zamydlisz ogląd spraw jedynie "pożytecznym idiotom", nie wytniesz kardynalnych praw klubowego futbolu polskiego. Trzeba być więc jak Katon Starszy dwadzieścia dwa wieki temu - oczywiście jeśli chodzi o formę, nie treść. "Ceterum censeo Carthaginem esse delendam": "a poza tym uważam, że Polska co roku powinna mieć jedno miejsce w Lidze Mistrzów bez potrzeby wcześniejszego grania w eliminacjach!". Nie sil się, UEFO, mydleniem nam oczu surogatami prawdziwych pucharów i oddaj w końcu, co nam się słusznie należy, czyli - niech to jeszcze raz dobitnie wybrzmi - miejsce w Lidze Mistrzów bez eliminacji!