Sport

Uczeń kontra mistrz

Trener Legii Warszawa Goncalo Feio wraca na „stare śmieci”, lecz nie może liczyć na taryfę ulgową.

Trener Legii Goncalo Feio (z prawej) przed meczem w Lublinie ma powody do optymizmu. Czy będzie mu do śmiechu w poniedziałek wieczorem? Fot. Wojciech Dobrzyński/PressFocus

Nim trafił do warszawskiej Legii - funkcję pierwszego trenera objął 10 kwietnia ubiegłego roku - 35-letni Portugalczyk był szkoleniowcem Motoru Lublin. Pracował w nim od 19 września 2022 roku do 18 marca 2024 roku. W tym czasie prowadził drużynę w 54 meczach, zdobywając z nią średnio 1,91 pkt. Jego prawą ręką w tamtym okresie był o trzy lata młodszy Mateusz Stolarski, który przejął pałeczkę od Portugalczyka i z powodzeniem prowadzi Motor do dzisiaj. Między innymi z tego powodu poniedziałkowa konfrontacja ucznia z mistrzem rozpala do czerwoności wyobraźnię kibiców obu zespołów.

Dodatkowa motywacja

Z niecierpliwością na pojedynek z zespołem z Łazienkowskiej czeka najlepszy snajper Motoru, niespełna 28-letni Samuel Mraz, który do tej pory dziesięć razy wpisał się na listę zdobywców bramek. - Chcielibyśmy wygrywać za każdym razem, gdy jesteśmy na boisku, ale każdy mecz jest inny - zaczął ostrożnie Słowak. - W takich meczach, jak ten z Legią, każdy chce grać. Będzie komplet kibiców, więc atmosfera na pewno będzie świetna. Jeżeli chodzi o Legię, to jest to rywal, z którym każdy chce wygrać. Na pewno dodatkową motywacją jest chęć odegrania się za wcześniejszą wyjazdową porażkę. Z trenerem Feio pracowałem tylko miesiąc, ale są w drużynie osoby, które pracowały z nim przez jego cały pobyt w Motorze. Każdy będzie chciał pokazać, jaki progres zrobił od tego czasu. Jeżeli chcesz grać na wysokim poziomie, to musisz być przygotowany do gry co 3-4 dni. Legia gra cały czas na trzech frontach, ale czwartkowy mecz w europejskich pucharach nie powinien mieć znaczenia. W poniedziałek na pewno będzie przygotowana na 100 procent.

Bez szczególnych emocji

32-letni Mateusz Stolarski przez półtora roku pracował z Goncalo Feio w Motorze. - Z tego powodu przed poniedziałkowym meczem nie ma we mnie szczególnych emocji - przyznał trener beniaminka. - Do pojedynku z Legią przygotowujemy się tak, jak do każdego. Jesteśmy po dwóch wygranych meczach [z GKS-em Katowice i Puszczą Niepołomice - przyp. red.], chcemy pokonać zespół z Warszawy, a co za tym idzie zdobyć 38 punkt i praktycznie zapewnić sobie utrzymanie się w ekstraklasie. Musimy zadbać o to, żeby nie był to mecz faz przejściowych, w których Legia czuje się bardzo dobrze. Musimy wyciągnąć lekcję z tego, co zdarzyło się w Warszawie, kiedy za bardzo mecz nabrał rozpędu, akcja za akcję. Mam nadzieję, że odrobimy pracę domową i lepiej zagramy w najbliższym spotkaniu. 

Stolarski dodaje: - W poniedziałek możemy spodziewać się Motoru, do jakiego już przyzwyczailiśmy kibiców. Szanujemy rywala, mecze w ekstraklasie zawsze są trudne, bez względu na to, z kim się mierzymy. Chcemy być drużyną powtarzalną, która skupia się na sobie i ma swój plan. Spodziewam się, że Legia zagra innym składem niż z Molde. Wystąpią Pankow, Szkurin, Morishita. Myślę, że nastąpią też zmiany w drugiej połowie. Z Molde nie zagrała najsilniejszym składem, ale z Motorem zagra. Legia jest półfinalistą Pucharu Polski, sprawa awansu w europejskich pucharach rozstrzygnie się w czwartek. Jeżeli chodzi o ligę, na pewno chciałaby mieć lepszą pozycję wyjściową. Przed nią jeszcze mecze z górną połówką tabeli, bo zagra  z Lechem, Rakowem, Jagiellonią.

Bogdan Nather