Tylko bez paniki
Trener Łukasz Tomczyk nie zgadza się z opinią, że jego drużyna gra gorzej niż jesienią. Ostatnio na własnym boisku aplikuje rywalom po 5 goli. Jak będzie w sobotę z broniącą się przed spadkiem do 3. ligi Wisłą Puławy?
Łukasz Tomczyk broni swojego zespołu przed krytyką. Fot. Sebastian Sienkiewicz/PressFocus
POLONIA BYTOM
Do ostrej oceny postawy drużyny z Bytomia skłoniła niektórych kibiców wyjazdowa porażka 0:2 w ostatnim meczu z rezerwami ŁKS-u. Była to pierwsza przegrana tej wiosny, która kosztowała „Niebiesko-czerwonych” obsunięcie w tabeli na 3. miejsce, choć z taką samą liczbą punktów jak wyprzedzająca ich ponownie Wieczysta Kraków.
„Mecz do zapomnienia, najsłabszy w tym sezonie. Już nie ma się co znęcać nad poszczególnymi zawodnikami, ale tej Polonii z jesieni, która dominowała w każdym fragmencie boiska, grała ofensywny, przytłaczający przeciwnika futbol, już nie ma (przynajmniej póki co)” - napisał jeden z fanów na klubowym Facebooku, a nie brakowało też bardziej radykalnych opinii.
Najlepsi w tym roku
Trener Łukasz Tomczyk nie zgadza się jednak, że jego podopieczni obniżyli loty, a trudno jakiejkolwiek drużynie będzie nawiązać do serii 12 zwycięstw jego zespołu z jesieni. Za bytomianami przemawiają liczby. W ośmiu meczach tego roku zdobyli 17 punktów; dla porównania liderująca Pogoń Grodzisk Mazowiecki o 2 mniej, Wieczysta aż o 4 mniej, czwarta Chojniczanka o 1 mniej. Nawet rewelacyjne, a broniące się przed spadkiem, bielski Rekord (nie przegrał w tym roku) i Olimpia Grudziądz, zdobyły w tym okresie 14 „oczek”.
Polonia gorzej spisuje się na wyjazdach, w czterech meczach zapisała 5 punktów. - Już nie chcę się powtarzać, ale stan murawy na innych stadionach nie sprzyja naszemu stylowi. Na sztucznej nawierzchni u nas gramy szybciej, dodatkowo polewamy boisko. W Łodzi rozgrywaliśmy też czwarty mecz w ciągu 14 dni, w tym trzeci wyjazdowy, co dla piłkarzy na tym poziomie jest sporym wyzwaniem. Nawarstwiły się też urazy i pauzy za kartki - analizuje Tomczyk.
Dyrygent już z ławki
- Kibice patrzą na tu i teraz, a sezon to długoterminowy proces - dodaje trener bytomskiej jedenastki. - Przypomnę, że od listopada nie przegraliśmy dwóch meczów pod rząd, nie ma takich drużyn, które wszystko wygrywają. My mamy już 58 punktów, co rok temu dałoby już bezpośredni awans (najlepsza wówczas w 2. lidze Pogoń Siedlce zakończyła sezon właśnie z dorobkiem 58 „oczek” - przyp. red.). Na wiosnę inni też się mobilizują, wzmacniają, każdy chce się utrzymać. Nie panikujmy, zostało jeszcze siedem meczów - uspokaja szkoleniowiec „Królowej Śląska”, którego z powodu choroby zabrakło na ławce w Łodzi, ale już na nią wraca. - Dopadł mnie jakiś wirus, wysoka gorączka, ból brzucha, wymioty, nieprzespana noc. Kilku zawodników też to złapało... - informuje Tomczyk.
Choćby 1:0
Straty sprzed tygodnia Polonia powinna powetować sobie w sobotę, kiedy o 18.00 podejmie broniącą się przed spadkiem Wisłę Puławy. Poprzedni rywale bytomian na Piłkarskiej - Świt Szczecin i Skra Częstochowa - przyjęli po 5 goli. Ale uwaga - po trzech porażkach ekipa z Lubelszczyzny dwa ostatnie spotkania wygrała.
- Nie wiem, czy znowu strzelimy 5 goli, ale na pewno pokażemy chęć grania, stworzymy więcej sytuacji niż w gościach. Pauzują za kartki Mikołaj Łabojko i Patryk Stefański, ale coraz lepiej wygląda nasz kapitan, kreator gry i egzekutor w jednym Tomek Gajda, choć jeszcze potrzebuje jednego-dwóch meczów do pełni formy. Najważniejsze to wygrać. Nawet 1:0 - kończy Łukasz Tomczyk.
Tomasz Mucha