Trzy medale „Zieli”
Honor polskiej sztangi został uratowany. Dokonała tego Weronika Zielińska, która na pomoście w Kiszyniowie po raz drugi z rzędu stanęła na podium mistrzostw Europy.
Weronice Zielińskiej zdecydowanie łatwiej było podnieść trenerkę Paulinę Szyszkę niż sztangę. Fot. Facebook/Weronika Zielińska
PODNOSZENIE CIĘŻARÓW
Aż siedem długich dni przyszło na czekać na medal mistrzostw Europy rozgrywanych w stolicy Mołdawii. Wywalczyła go ta, na którą najbardziej liczyliśmy. Weronika Zielińska, bo o niej mowa, reprezentowała Polskę w kategorii 81 kg i była w gronie faworytek.
Wiara w sukces
Trenerka Paulina Szyszka zakładała, że jej podopieczna uzyska w dwuboju 240 kg, a taki wynik na liście startowej sytuował „Zielę” na 1. miejscu, wraz z dwiema innymi zawodniczkami. Wpisanie takiego rezultatu na listę startową mogło sugerować, że trenerka, prowadząca ją zarówno w klubie z Białej Podlaskiej, jak i od niedawna w reprezentacji, była pewna jej dyspozycji. W końcu przed rokiem w Sofii sięgnęła po złoty medal, znacznie przybliżając się do występu na igrzyskach w Paryżu. Jak na nich wypadła? Większość z nas pamięta, bo Zielińska była jedyną Polką zakwalifikowaną na imprezę czterolecia, ale niestety nie została na niej sklasyfikowana, bo spaliła rwanie. Długo musiała dochodzić do siebie, choć wiedziała, że zawiodła oczekiwania wielu, w tym ministra sportu Sławomira Nitrasa, który przed startem olimpijskim odwiedził ją w klubie, obiecał wsparcie, a także na żywo obserwował występ w stolicy Francji. Po nim był w gronie mocno rozczarowanych. Zawodniczka mocno to przeżywała, ale przy wsparciu najbliższych i dobrze jej życzących wznowiła treningi. Migawki z przygotowań do imprezy pierwszego półrocza mogły sugerować, że forma sztangistki jest stabilna, nie ma większych dolegliwości, a uśmiech na większości zdjęć i filmików tylko to potwierdzał. - Trening to jedno, a zawody drugie - mawiają sztangiści i trudno się z tym nie zgodzić.
Całus na pożegnanie
Zielińska zadbała o najdrobniejszy szczegół, począwszy od ubioru - do różnokolorowych skarpetek już przyzwyczaiła (tym razem jedna była biała, a druga czerwona), ale w czarnym wełniaku odkrywającym jedynie dłonie, wystąpiła po raz pierwszy. Nie można więc było zerknąć na efektowne tatuaże, pokrywające jej bicepsy i przedramiona. W związku z tym, że żadna telewizja nie transmitowała zawodów z Kiszyniowa, a relacje (również wynikowe) proponowane przez EWF wymagały zalogowania i opłat, Weronika postanowiła swój występ udostępnić na Facebooku. Jedna z koleżanek usiadła na trybunach, włączyła kamerkę, dzięki czemu zmagania najlepszej od paru lat polskiej sztangistki można było śledzić na żywo. A było co śledzić, bo Zielińska zaliczyła 4 podejścia i choć jedna z rywalek usilnie chciała zrzucić ją z podium, to zdołała się na nim utrzymać. - Brawa dla Weroniki za walkę i charakter zawodniczki - nie krył wzruszenia prezes PZPC, Zdzisław Żołopa, mając na myśli zmagania ze sztangą zwłaszcza podczas wyrywania 102 i 105 kg. W trzecim podejściu zaatakowała 107 kg, ale bez powodzenia. „Małe” srebro w tym boju dawało nadzieję na „duży” medal, ale trzeba było „coś” podrzucić. Tu stylowo było znacznie lepiej niż w rwaniu - zarzut, odbicie, wybicie z krótkich nożyc i sztanga dwa razy - 128 i 132 kg - była nad głową, a gdy ważyła 136 kg nie została wybita. Ale pocałunek i tak otrzymała, a gest ocierania potu z czoła sugerował, że naszą sztangistkę ten występ sporo kosztował. Srebro za rwanie, brąz za podrzut i brąz za dwubój - to dorobek nie tylko „Zieli”, ale całej, 15-osobowej reprezentacji Polski. W tej kategorii poziom się podniósł, bo rok temu 235 kg dało Weronice złoto, a tym razem 237 kg starczyło do brązu.
Inna bajka
Z trójki pozostałych startujących w ostatnich dwóch dniach zawodów w Kiszyniowie najlepiej spisał się Bartłomiej Adamus z Zawiszy Bydgoszcz, ale z wynikiem znacznie odbiegającym od czołówki, a zwłaszcza niesamowitego rekordzisty świata, Carlosa Nasara z Bułgarii. Patryk Sawulski z Górnika Polkowice nie był w stanie wyrwać 153 (dwukrotnie) i 155 kg, a debiutujący Szymon Ziółkowski (Mazovia Ciechanów) przekonał się, że rywalizacja wśród seniorów to zupełnie inna bajka.
KOBIETY
81 kg: 1. Elena Erighina (Mołdawia) 242 (106+136), 2. Ilke Lagrou (Belgia) 238 (104+134), 3. Weronika Zielińska 237 (105+132); 87 kg: 1. Solfrid Koanda (Norwegia) 267 (122+145), 2. Liana Gjurjan (Armenia) 246 (106+140), 3. Anastazja Maniewska (Ukraina) 235 (105+130); +87 kg: 1. Emily Campbell (Wielka Brytania) 281 (120+161), 2. Kiara Klug (Niemcy) 242 (111+131), 3. Walentyna Kisił (Ukraina) 237 (110+127).
MĘŻCZYŹNI
96 kg: 1. Carlos Nasar (Bułgaria) 417 (188+229), 2. Rewaz Dewitadze (Gruzja) 379 (174+205), 3. Dawit Howhannisjan (Armenia) 376 (173/203) … 6. Bartłomiej Adamus 359 (162+197); 102 kg: 1. Jewgienij Cichancow (AIN) 399 (181+218), 2. Marcos Ruiz Velasco (Hiszpania) 397 (180+217), 3. Tudor Bratu (Mołdawia) 386 (176+210) … Patryk Sawulski nie został sklasyfikowany; 109 kg: 1. Garik Karapetjan (Armenia) 411 (185+226), 2. Simon Martirosjan (Armenia) 406 (181+225), 3. Lauret Rodriguez Luis Manuel (Rumunia) 390 (180+210); +109 kg: 1. Warazdat Lalajan (Armenia) 450 (210+240), 2. Mart Seim (Estonia) 415 (180/235), 3. Bohdan Hoza (Ukraina) 406 (190/216) … 10. Szymon Ziółkowski 370 (175+195).
Marek Hajkowski