Trwoga. Czy zasadna?
Paweł Czado
To rzeczywiście wielkie osłabienie, bo Robert Lewandowski jest przecież w świetnej formie, niedawno strzelił dwie bramki Realowi w Madrycie, chciałoby się, żeby zapakował teraz dwie Portugalii w Lizbonie.
Powodem absencji kapitana drużyny narodowej jest uraz pleców, którego doznał w ostatnim ligowym meczu przeciwko Realowi Sociedad San Sebastian. Barcelona nieoczekiwanie przegrała na wyjeździe 0:1, ale gorsza wiadomość jest taka, że uraz wyklucza Lewandowskiego na około dziesięć dni.
Wiadomo więc, że kadra Michała Probierza zmierzy się w najbliższy piątek, 15 listopada, w Porto z Portugalią, a trzy dni później w Warszawie ze Szkocją bez
Tym razem Robert Lewandowski nie założy reprezentacyjnej koszulki.
Portugalczycy na wieść o plecach RL9 mają mieszane uczucia. Z jednej strony łatwiej wygrać z osłabionym w ten sposób rywalem, z drugiej - zawsze to satysfakcja większa, gdy ogra się przeciwnika, gdy występuje z gwiazdami. A Lewandowski - to truizm - od dawna jest światową marką, piłkarzem, z powodu którego człowiek idzie na stadion żeby zobaczyć graczy tej klasy na własne oczy, a po kilkudziesięciu latach chwalić się tym wnukom. Rozumiem to: będę się im chwalił gdy się urodzą, że widziałem na własne oczy Messiego podczas mundialu, ale zmilczę, że nie widziałem Maradony...
Przypuszczam, że tak właśnie rozumują portugalscy kibice. Tamtejsze media przypominają, że na mecz przeciw Biało-czerwonym w Porto bilety rozeszły się już ponad dwa miesiące temu. Tamtejsi dziennikarze myślą chyba jak ja. Komentatorzy Radia Renascenca i dziennika
„To już drugi raz, kiedy w zaplanowanym w Portugalii meczu Ligi Narodów Robert Lewandowski się nie pojawi” - napisała „A Bola”, przypominając jednocześnie, że prawie cztery lata temu, 20 listopada 2018 r. w meczu w Guimaraes Biało-czerwoni wywalczyli remis bez „Lewego”.
Z kolei dziennikarze tamtejszej telewizji SportTV skupiają się na przypuszczeniach, że absencja Lewandowskiego może przyczynić się do słabszej gry naszej ekipy. Zauważają, że w dwóch ostatnich spotkaniach, z Portugalią i Szkocją, walczymy nie tylko o matematycznie możliwy jeszcze awans z grupy, ale też o pozostanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów.
Papier wszystko przyjmie. Warto jednak pamiętać, że futbol nie znosi układania faktów, zanim się wydarzą. Można tworzyć tomiska z listą meczów, które osłabione kontuzjami drużyny miały przegrać, a jednak wygrały. I tego chcę się trzymać. Po prostu - wierzę w zwycięstwo.
Paweł Czado